sobota, 11 lipca 2020

Jak zaczęła się wielka kariera Joy Division, czyli historia FAC 2 oczami świadka: Kto zabił Martina Hannetta? - streszczenie książki Colina Sharpa cz.7

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o wielkim realizatorze nagrań i twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ a szósta TUTAJ.

Dzisiejsza część rozpoczyna się od opisu wizyty Alana Erasmusa w domu autora. Przypomnijmy, że jesteśmy na etapie, gdy autor książki został zaakceptowany jako wokalista (po przesłuchaniach) do zespołu Durutti Column

Sharp wspomina, że Erasmus zawsze był w ruchu, ciągle coś przesuwał, przenosił, a jak nie miał czegoś to transportował kogoś z miejsca A do miejsca B (wśród wymienianych osób jest m.in. Ian Curtis).  

Alan Erasmus przyniósł kasetę z dwoma instrumentalnymi utworami Durutti Column, które miały być umieszczone na pierwszym wydawnictwie Factory Records, czyli A Factory Sample (warto zobaczyć TUTAJ) - FAC 2. Wydawnictwo miało zawierać dwie płyty, zatem posiadać miało cztery strony, nazwane przez szefów Factory: Aside, Beside, Seaside, Decide. Zaproszono na album wybrane zespoły, oraz komika bo uznano, że ten element urozmaici wydawnictwo (mało kto wie, że był to krewny samego Tony Wilsona - przypis isolations). 

Na kasecie znajdowały dwa utwory instrumentalne  - No Communication i Thin Ice, a Sharp miał do nich napisać teksty. 

Sometimes I think about the second/pain/day
The things I've seen and read 
Sometimes I feel about the inhumanity 
The dying and the dead 
You wonder how they got that way 
You know they beat their feet 
There's some pretty strange people around
There's a lot I wouldn't like to kiss/meet/hold 
There's things I feel passionate about 
But they're things 
I'd rather not discuss 
Unless you insist and I really must 
It's all dashes to the masses, lust to dust It's nonsense, really 
It's a crying shame 
The hot and the lame 
The blind leading the blind 
With the blinds down 
The blind leading the blind 
It's a crying shame 
The blind leading the blind 
The blinds down 
Blinds down 
Blinds

Erasmus przyjechał punktualnie na następny dzień o 11:10 i pojechali mercedesem Tonyego do studia w Rochdale.


Na miejscu był Tony i Martin. Ten zapytał go czy ma przy sobie speeda (amfetaminę), i zażyli ją obaj. To był okres, gdy Tony uważał Martina za czarodzieja dźwięku, magika, który z surowych utworów Joy Division dostarczonych na wydawnictwo, uczynił arcydzieła. Hannett pochwalił jakość narkotyku i zażartował, że jeśli Sharp będzie takim dobrym wokalistą, jakim jest jego towar, to będzie dobrze.


W dalszej części rozdziału Colin Sharp wspomina wiodącą rolę Alana Erasmusa. To w jego mieszkaniu przy Palatine Road chłopaki z Joy Division sklejali okładki A Factory Sample. Okładkę zaprojektował Peter Saville, wówczas student. Zaprojektował też pierwszy poster Factory, ale dostarczył go kilka dni po koncercie (choć Saville twierdzi w filmie dokumentalnym Shadowplayres TUTAJ, że tego faktu nie pamięta - przypis isolations). Był wtedy zapatrzony w Roxy Music, i finalnie projektował też ich okładki. Stworzył niepowtarzalny wizualny styl wytwórni. Alan  był wtedy jej filarem - twórcą nazwy. Był miły, rzeczowy, i to on wręczył Sharpowi 200 GBP w różowym plastikowym portfelu, za jego wkład wokalny w nagrania Durutti Column.       
To do tego minialbumu, sprzedanego w ilości 10000 egzemplarzy, zaczęła się wielka kariera Joy Division. Sharp twierdzi, że Digital to najlepsza twarz zespołu w ich najbardziej twórczym okresie, w czasie kiedy byli mocni jak nigdy.

Kolejny rozdział znakomitej książki Colina Sharpa streścimy wkrótce - dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 10 lipca 2020

Z mojej płytoteki: Soft Cell - Non Stop Erotic Cabaret - z pamiętnika frustrata


W zasadzie to całą robotę z dzisiejszego postu odwalił za nas Tomek Beksiński. To on przedstawił Soft Cell i ich znakomity album Non Stop Erotic Cabaret. I mówiąc szczerze, album ten można uznać za jedyny ważny w ich dyskografii (wiem, wiem, były inne ale litości..), bowiem jest bardzo żywiołowy, pełen protestu i chwilami niezwykle nostalgiczny. Tak więc popatrzmy co mamy w środku. 

Zaczyna się ostro od, można śmiało stwierdzić - protest songu Frustration. Sam tytuł mówi za siebie. 

Mam życie
Zwyczajną żonę
Samochód
I ulubiony bar
Mam pracę
Umiarkowane wynagrodzenie
Ale coś mnie boli
To nasila się z wiekiem

Jestem taki zwyczajny

Mam dziecko
Ona szaleje
Mam dom
I kredyt hipoteczny
Mam hobby
Ale to nic specjalnego 
Ogarniam ogród
I oglądam dziewczyny

Jestem taki zwyczajny
Mam życie
Mam klatkę
Łysieję
I chcę powiedzieć światu
Nic nie zrobiłem
Nic nie osiągnąłem
Pracuję w firmie
Ale chciałbym ją spalić, spalić

Jestem taki zwyczajny
Jestem taki zwyczajny

Urodziłem się
I pewnego dnia umrę
Było coś pomiędzy
Ja nie wiem co
Dlaczego
Jestem człowiekiem
Chcę złamać regułę
Jestem nikim
Wszyscy są głupcami
Jestem taki zwyczajny

Frustracja
 
Jestem zmęczony niekończącą się grą
Historii miłosnych
Zaczynam się nie przejmować
Chciałbym móc sięgnąć po to co nietykalne
Film z udziałem Bruce'a, Johna Wayne'a, Elvisa Presleya
Eksperymenty z kokainą, LSD dawanie złego przykładu
Żyj choć trochę, prowadź harem, bądź tygrysem
Poznaj Bo Derek i bądź jej Tarzanem
Sięgnij, wyciągnij rękę
Żyj
Zgiń
 

Ja chcę umrzeć ...
Frustracja
Chcę umrzeć

A teraz zeznać pod przysięgą - ilu z nas nie pasuje do powyższego opisu? Niestety, schematy w jakich się znaleźliśmy uśmierciły naszą spontaniczność. Żyjemy pracą, mamy zwyczajne życie - bez szału, bez odrobimy szaleństwa. System wypalił w nas młodzieńczy spontan, a my zanim się dobrze obejrzymy, będziemy już na emeryturach... 

Po tym wstępie pora na hit:  Tainted Love,


Mówiąc krótko chłopcy - chłopcom. Całą sztuka jednak polega na tym, aby tak zaśpiewać, żeby nikt się nie połapał. Nie zmienia to faktu, że piosenka jest doskonała. 

Czasami czuję, że muszę
Uciekać, muszę
Uciec
Od bólu, który wbijasz w moje serce
Miłość, którą dzielimy
Wydaje się zmierzać donikąd
Straciłem światło
Rzucam się i obracam, nie mogę spać w nocy 
 

Seedy Films - jest nieco wolniejszym utworem i może nie tak przebojowym jak inne. Niemniej da się go wytrzymać. 

Leniwe miasto
Śpiący ludzie
W zaułkach
Wydaje się, że jakoś leci
Niebieskie filmy migają
Ręce nieznajomego
Zaczynam Cię poznawać
I polubię cię

Po tym wyciszeniu przychodzi moment na najgenialniejszy utwór albumu i jeden z największych hitów Soft Cell. Mowa o jednej z najlepszych ballad new romantic - Youth... 


Kto stwierdzi, że nie rusza go ta piękna ballada, ten ma serce z kamienia. Widać jak zdolnymi kompozytorami byli David Ball i Marc Almond...  

Młodość odeszła
słyszałem, co powiedziałaś
To nie ma znaczenia
Tak czy siak
Nie ukrywaj zdjęć
I nie wyłączaj światła
Jestem pewien, że oboje widzieliśmy
Zabawniejsze rzeczy

Ty
Spij w głębokim głębokim śnie
Piękno jest w głębi

Młodość odeszła
Chociaż wciąż jesteśmy młodzi
Trudno mi uwierzyć
Że byłem czyimś synem
Wspomnienia
Tego, kim kiedyś byłaś
Wspomnienia o tym czym
Oboje byliśmy

Spij w głębokim głębokim śnie
Piękno jest w głębi
 
Młodość odeszła
I nie myśl, że nie płaczę
Dajemy się uśpić
I teraz
Zadaję sobie pytanie dlaczego
Jestem zdany na siebie
I nie sądzę, że mam coś przeciwko
Kiedy w końcu
Te minione lata były dość miłe

Spij w głębokim głębokim śnie
Piękno jest w głębi
Spij w głębokim głębokim śnie
Piękno jest w głębi

Młodość

Po tym arcydziele Sex Dwarf, moim zdaniem nieco hałaśliwy. Po nim  Entertain Me i  Chips on My Shoulder.  Pierwszy całkiem dobry, zaczyna się łagodnie i staje opętanym disco. Drugi nie jest w moim stylu. Za to zaraz po nim kolejny wielki hit zespołu, czyli   Bedsitter. 


Wszystko jest w teledysku... Mówiąc krótko - byle do soboty... A później jakoś to będzie. Niech żyje nocne życie... a wkoło tysiące nastolatków jak bohater, czekających na to samo. Tak było, pamiętam dobrze czasy lat 80-tych, gdy weekendowe dyskoteki były jedną z nielicznych rozrywek.  

Secret Life utrzymany jest w podobny klimacie a całość kończy Say Hello, Wave Goodbye  - bardzo nastrojowa piosenka.


Szczęściarze mogli w swoim czasie (w okolicach roku 1996) zakupić CD, na którym znajdowały się też piosenki z singli z tamtego okresu, oraz inny wielki hit zespołu... Byłem tym szczęściarzem, ale niestety najlepszy zwyczaj nie pożyczaj. Ktoś ze znajomych chciał posłuchać i płyta gdzieś zniknęła. A na niej ta absolutnie znakomita piosenka:


My już do Soft Cell raczej nie wrócimy, ale nikt nie powiedział, że za jakiś czas nie napiszemy o twórczości Marca Almonda, bo ten ma w dorobku kilka znakomitych płyt. 

Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie. 




Soft Cell - Non Stop Erotic Cabaret, Some Bizzare 1981, producent: Mike Thorne, tracklista: Frustration, Tainted Love, Seedy Films, Youth, Sex Dwarf, Entertain Me, Chips on My Shoulder, Bedsitter, Secret Life, Say Hello, Wave Goodbye 

czwartek, 9 lipca 2020

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy): my także mieliśmy swojego futurologa

Odkąd istnieje sztuka, odtąd artyści starają się dotrzeć i pokazać to, czego nie widzą oczy, ale co można zrozumieć bez słów. Temu podobno miały służyć już naskalne rysunki i obrazy z hybrydami zwierząt i ludzi, umieszczane dziesiątki tysięcy lat temu na ścianach jaskiń przez prehistoryczne cywilizacje. Te obrazy i wiele innych, miały wykroczyć poza sferę fizyczną i zobrazować szerszą wizję świadomości, obejmującej duchowość i mistykę.

Jednym z głównych aspektów sztuki wizjonerskiej jest idea mówiąca o tym, iż  obrazy są w rzeczywistości zaszyfrowanymi wiadomościami, wskazówkami lub proroctwami przekazywanymi twórcom przez boską siłę lub przez odmienny stan świadomości, który jest udziałem artysty. W odróżnieniu od prób dokonywanych przez surrealistycznych malarzy, którzy poprzez sny chcieli wejść w stan nadrealności, wizjonerzy używali rozmaitych środków, aby osiągnąć to sami i pokazać innym swoje wizje. Czasem takie próby kończyły się tragicznie dla samych artystów...  Różne kultury rozmaicie nazywały ową krainę nadświadomości. Według Williama Blakea była to boska wyobraźnia, dla Aborygenów był to po prostu sen a u Tybetańczyków to wymiar wewnętrznego bogactwa.




Opisując sztukę wizjonerską trzeba odnotować bezmiar sztuki chrześcijańskiego mistycyzmu, której apogeum przypada na okres średniowiecza i jej sublimację w postaci gotyckiego realizmu. Jednym z najbardziej znanych obrazów, rozumianych jako nadrealna wizja świata jest słynny obraz Ogrodu ziemskich rozkoszy autorstwa Hieronymusa Boscha, o którym pisaliśmy TUTAJ. Poruszony, jak określają krytycy, wizjonerskim szaleństwem, artysta stworzył jeden z najdziwniejszych obrazów świata, encyklopedię metamorficznej symboliki roślin, zwierząt i ludzi. Z biegiem czasu idee duchowe łączące człowieka z boską siłą i otworzyły jej obrazy i idee, wpłynęły na Williama Blake'a, którego akwarele są uważane za najciekawsze przykłady sztuki wizjonerskiej.




W przypadku sztuki nowoczesnej, wśród wizjonerstwa wyróżniają się obrazy abstrakcyjne Wassilyego Kandinskyego, Paula Klee , Joan Miro i Jeana Arp. Twórcy ci badali duchowość i starali się ją przekazać używając symbolicznych i emocjonalnych form linearnych oraz geometrycznych kształtów  sztuki nowoczesnej... Oprócz nich był jeszcze Kazimierz Malewicz i jego abstrakcyjna forma a także Piet Mondrian, którego pisma o sztuce są uważane za jedne z najbardziej filozoficznych.





A w Polsce? U nas mieliśmy przecież Stanisława Ignacego Witkiewicza (Witkacego) którego twórczość obejmująca wiele dziedzin sztuki, szczególnie jeśli chodzi o teksty pisane (sztuki teatralne i pisma), w znacznym stopniu wyprzedziła epokę, w której żył.  Jego sztuki dramatyczne są po czasy współczesne niewyczerpanym (i jeszcze do końca poznanym) źródłem inspiracji. Bo czyż nie miał racji pisząc: Minęły czasy metafizycznej absolutności sztuki. Sztuka była dawniej, jeśli nie czymś świętym, to w każdym razie „świętawym”zły duch wcielał się w ludzi czynu. Dziś nie ma w kogo – resztki indywidualizmu życiowego to czysta komedia – istnieje tylko zorganizowana masa i jej słudzy. Od biedy zły duch przeniósł się w sferę sztuki i wciela się dziś w zdegenerowanych, perwersyjnych artystów. Ale ci nikomu już nie zaszkodzą ani pomogą: istnieją dla zabawy ginących odpadków burżuazyjnej kultury.

W sferze plastycznej, Witkacy był teoretykiem teorii Czystej Formy, a według niego najwyższym wcieleniem sztuki czystej była muzyka. Malarz sam grał na fortepianie, najchętniej wykonując spontaniczne chlusty jak to nazywał, czyli improwizacje. I tworzył dzieła muzyczne, z których zachowały się szkice oper.

Współcześni mają groteskowy obraz Witkacego. Postrzegają go jako wariata, który malował pod wpływem narkotyków. A przecież był on chyba ostatnim artystą, którego można nazwać człowiekiem renesansu. I w wielu sprawach miał rację. Przewidział trudne czasy współczesne: Oto rozpada się, tak jak to głosił, cywilizacja mrowiska. Wyalienowany człowiek sytego świata Zachodniego przesiąknięty jest nudą.... i tą nudą jest sfrustrowany, wręcz chory. Sztuka zamiast nieść ulgę ulega przewartościowaniu. Nauka także nie jest wybawieniem, bo zbyt często obraca się przeciwko człowiekowi. Czy to dlatego Witkacy wybrał śmierć samobójczą, na wieść o zbrojnej napaści Armii Czerwonej na Polskę? Czyżby w dniu 18 września 1939 we wsi Jeziory na Polesiu - zobaczył oczami duszy koniec cywilizacji, jaką znał? Bo zdawał sobie jasno sprawę, co przyniosą wojska sowieckie, był w 1918 roku w Rosji i widział co zrobiła z tym krajem rewolucja. Miał po tym doświadczeniu poczucie nadciągającej katastrofy. Dlatego pewnie w swoich sztukach odbija się szokujący świat współczesny. Warto o tym pamiętać. I docenić. Bo nie tylko Orwell dostrzegał niebezpieczeństwo (o świecie wg. Orwella pisaliśmy TUTAJ). My także mieliśmy swojego futurologa. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 8 lipca 2020

Festiwal w Jarocinie oczami zachodu


Pamiętacie Jarocin? Oczywiście, ta nazwa na zawsze wryła się w pamięć fanów muzyki undergroundowej w Polsce. Pisaliśmy o organizowanym tam festiwalach kilkakrotnie (TUTAJ). 

Lata 80., w których tworzyła się legenda Jarocina, są dzisiaj zamierzchłą przeszłością. Tym dziwniejszy jest trend panujący wśród oficjalnych, mainstreamowych mediów odżegnujący się od tezy o instrumentalnym traktowaniu festiwalu przez ówczesne komunistyczne władze. Wszelkie nieśmiałe wzmianki o tym, że był to jeden z wentyli, przez który miała się wydostać para unosząca się z głów młodzieży, są (delikatnie mówiąc) odrzucane przez ówczesnych oficjeli (o tym jak SB traktowała Jarocin pisaliśmy TUTAJ).


Za to żadnej wątpliwości w tej sprawie nie mają obcojęzyczni autorzy, którzy poświecili Jarocinowi spory rozdział w swojej książce zatytułowanej Youth and Rock in the Soviet Bloc: Youth Cultures, Music, and the State in Russia and Eastern Europe i wydanej w 2014 roku. Jeden z esejów zamieszczonych tam, autorstwa Toma Junesa, został nazwany po prostu: The myth of Jarocin, a dysfunctional safety walve.

Przypomina się w nim o tym, że Jarocin został zorganizowany przez Związek Socjalistycznych Młodzieży Polskiej.  Według oceny Junesa muzyka rockowa traktowana była przez ówczesny system instrumentalnie, jako środek do kontroli sprzeciwu politycznego. Tak więc, począwszy od czerwca 1980 r., instytucje państwowe zaczęły sponsorować coroczny festiwal rockowy w Jarocinie. Celem miała być anihilacja napięcia społecznego. Słusznie zauważono bowiem, iż niekontrolowane napięcie może doprowadzić do trudnych do przewidzenia skutków. Takie napięcia spowodowały przecież powstanie niezależnego związku zawodowego Solidarność.



Mimo takich intencji polski rock nie do końca dał się kontrolować, co widać w tekstach popularnych grup rockowych z lat 80. Piosenki zespołów punk, heavy metal, reggae i new wave współgrały odczuciami martwego pokolenia, które dorastało w tej dekadzie. Unikano wyraźnych komunikatów politycznych, ale sączący się ze sceny pesymizm na temat przyszłości, wyrażał to, co czuli młodzi Polacy. W ten sposób cel Festiwalu w Jarocinie nie do końca się spełnił. Bo zamiast pełnić funkcję wentyla społecznego, pobudził bunt młodych ludzi. Ten następnie przerodził się w opór przeciwko systemowi, który nie pozwalał na realizację ich życiowych ambicji.
I tak paradoksalnie, festiwale rockowe w Jarocinie, powstałe pod auspicjami komunistycznych władz, przyczyniły się do upadku komunizmu w Polsce w 1989 roku. Tyle o tym autorzy pracy o historii rocka we wschodniej Europie.

Szkoda, że w Polsce, nikt dotąd nie zajął się opracowaniem fenomenu Jarocina. W razie czego - chętnie służymy pomocą. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 7 lipca 2020

Leszek Bujnowski: mój własny osnuty magiczną mgiełką świat

Nazywam się Leszek Bujnowski. Moją pasją jest fotografia. Fotograf, samouk, lubię przedstawiać zwykłe miejsca w niezwykły sposób. Często posługuje się techniką fotomontażu, pozwala mi to na tworzenie niezwykłych owianych tajemnicą i mistycyzmem surrealistycznych obrazów, w których odnajduję mój własny osnuty magiczną mgiełką świat. Do tworzenia moich prac używam wyłącznie własnych zdjęć (LINK).




Dodajmy jeszcze - artysta urodził się w Dąbrowie Górniczej w 1977 roku i może pochwalić się znacznym dorobkiem oraz osiągnięciami, wśród których są liczne nagrody w konkursach fotografii kreatywnej organizowanych m.in. przez  Photographic Society of America - światową organizację non-profit zrzeszającą fotografów. Tyle gwoli przedstawienia artysty, którego prace chcemy dzisiaj pokazać.



Choć on sam nie chce, aby go zaszufladkować w gronie surrealistów, niewątpliwie tworzy w tym stylu (dokładnie w surrealistycznym nurcie określanym realizmem magicznym), z czego sam chyba zdaje sobie sprawę, bo wśród ulubionych artystów wymienia Zdzisława Beksińskiego (TUTAJ) i Salvadore Dalego (TUTAJ). My dodalibyśmy jeszcze Rene Magritte (TUTAJ),  z czego sobie chyba nie do końca zdaje sprawę sam autor zdjęć. Lecz pojawiający się na fotografiach mężczyzna w meloniku nie pozostawia tu wątpliwości.





Ale co Bujnowski chce nam przekazać swoimi pracami? Czy są one jedynie estetycznym, zgrabnym, pokazem fotograficznych umiejętności, czy też kryją w sobie jakieś przesłanie? Niewątpliwie są one niezwykle emocjonalne, przesycone melancholią i jakimś trudnym do określenia smutkiem... Uczucia te udzielają się widzowi, który ze zdjęcia na zdjęcie, coraz bardziej zanurza się w wykreowanym, surrealistycznym świecie. Przed naszymi oczyma przesuwają się jałowe krajobrazy, aleje zamglonych drzew, widma domów, pnie strzaskanych drzew. Wszystko to pod zachmurzonym niebem. Przez zakątki w odcieniach sepii przemieszczają się drobne, samotne figurki wędrowców i cyrkowców. A ci cyrkowcy nie są klaunami, lecz zawsze smutnymi pierrotami. Takimi o złamanym sercu, bladych, bladością zmarłego, który za swoje naiwne zaufanie zapłaci najwyższą cenę… Postaci te zdążają do jakiegoś obranego celu, a nawet gdy stoją, zdają się wpatrywać w jakiś odległy punkt.

Innym rekwizytem, który często przewija się przez jego kadry jest kontrabas.  Instrument ten jest absolutnie specyficzny. Utarło się nawet mniemanie, iż przyciąga do siebie ludzi smutnych, nieszczęśliwych, lub nieudaczników niepotrafiących ułożyć sobie życia i co więcej, niepotrafiących go zmienić na lepsze…




Jeśli nie macie dość i jeszcze chcecie nadal zanurzać w obrazach Bujnowskiego, obejrzyjcie ten klip, złożony z prac artysty:



Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 6 lipca 2020

Isolations News 96: Nieznane zdjęcie Iana Curtisa, magazyny z Joy Division, Bauhaus i Fish w Polsce, dinozaury rocka, czy Picasso był rasistą?


Opublikowano kolejne nieznane zdjęcie Iana Curtisa. Zostało ono wykonane 27 lipca 1979 r. w Hotel Blackpool przez Larsa Sundestranda  (LINK).  Autor zapowiada pojawienie się całej serii zdjęć, a my możemy dzięki takim ujęciom utwierdzić się w przekonaniu, jak młodo wyglądał wtedy lider zespołu Joy Division.  I co musiał czuć, kiedy śpiewał: when we were young...


A propos lidera i zespołu - na eBayu można kupić stare magazyny, gazety, które zawierają artykuły o Joy Division i New Order. Cena kup teraz to 25 GBP.  Może kogoś zainteresuje (TUTAJ)? 


The Cure nie wystąpi w tym roku na Open'er Festival, ale w zamian odbył się koncert Close'n'air 2020: Waiting for The Cure. Utwory zespołu usłyszeliśmy online w wykonaniu grupy Mariage. Zespół tworzą dwaj bielawianie Piotr Głogowski i Piotr Wójcik, dzierżoniowianin Mirek Wiśniewski oraz dwaj wrocławianie Krzysztof Augustyn i Artur Bielicz. Koncert ten jest dostępny za darmo online od 4 lipca (LINK) (LINK).




Wiadomo za to kiedy do Polski przyjedzie Bauhaus. Legendarna grupa weźmie udział w 13 łódzkim festiwalu Soundedit 28 czerwca 2021 roku (LINK). Bilety jeszcze nie są sprzedawane, lecz trzymamy rękę na pulsie i napiszemy gdzie i po ile będą dostępne, a może nawet tam pojedziemy? No chyba że jakiś Chińczyk znowu zje kolejnego nietoperza czy inny przysmak w tym  stylu, dajmy na to - tasiemca, przez co cały świat wstrzyma oddech.

Wiadomo też jaka będzie trasa koncertowa Fisha (Marillion). Muzyk wystąpi w październiku  aż w sześciu miastach (LINK).  

Warto zobaczyć, bo zapowiedział zakończenie kariery...



Skoro jesteśmy w temacie dinozaurów - David Gilmour pochwalił się nowym (pierwszym od pięciu lat) utworem. W chórku, na gitarze akustycznej i na harfie wsparła go córka Romany:

Fani Pink Floyd mogą powiedzieć, ze gdzieś już to słyszeli...



Pora na inne dinozaury, czyli U2 - ich basista Adam Clayton w wywiadzie zapowiedział powstanie nowego cyfrowego kanału SiriusXM i radia promującego muzykę, a także zapowiedział wydanie kolejnego albumu U2 (mają już piosenki trzeba je tylko nagrać) i ponowienie trasy koncertowej Zoo TV (LINK). 

My piszemy o tym tylko z grzeczności, bowiem ostatnią płytą jaką nagrali U2, na której byłą muzyka, jest Unforgettable Fire, opisana przez nas TUTAJ.  

Dalej dinozaury - Lego zaprezentowało nowy zestaw puzzli tym razem z czwórką Beatlesów, który pozwala fanom stworzyć ich pop-artowe portrety. Jest to pierwszy zestaw puzzli muzycznych tej firmy. Zestaw składa się z 2933 elementów. 


Każdy Beatles kosztować ma 119,99 USD, zatem na wszystkich trzeba będzie wydać prawie pół tys. USD. Zestaw będzie dostępny od września lub wkrótce, jak zapewnia firma. (LINK). 

A skoro jesteśmy przy Beatlesach - powstanie film opowiadający o życiu ich menedżera Briana Epsteina. Obraz, zatytułowany Midas Man, będzie reżyserowany przez zdobywcę nagrody Grammy, Jonasa Akerlunda. Premiera planowana jest na przyszły rok (LINK).
 

Miejmy nadzieję, że w przypływie powszechnego zdurnienia jakie zapanowało ostatnio, Beatlesom nie zmienią okładki i tytułu ich White Album. Zwłaszcza, że inny zespół, Animal Collective przeprosił za stosowanie rasistowskich stereotypów wobec czarnych i rdzennych mieszkańców za przyczyną treści okładek i tytułów albumów. Na jednej z nich, dokładnie na albumie z 2006 r. People jest dwoje białych dzieci i czarna niania. Dla zadośćuczynienia krzywdy, jaką w ten sposób wyrządzili, przekażą wszystkie wpływy z Bandcamp uzyskane 4 lipca… (LINK). Na razie nie podano na konto jakiego szpitala psychiatrycznego. 

O Animal Collective napisaliśmy dziś dwa razy: pierwszy i ostatni, a by ukazać jakimi rasistami jesteśmy post zobrazowaliśmy białym kolorem - jak długo nie jest on zabroniony.



Na aukcji Sotheby’s 28 lipca pojawi się rysunek węglem Picassa, wykonany w 1931 r. Jest to portret jego kochanki, Marie-Thérèse Walter, który wg świadectwa wnuka artysty, przechowywał w osobistych rzeczach aż do swojej śmierci. Wartość szkicu szacowana jest od 6 do 9 milionów funtów brytyjskich (LINK).  Jak widać na powyższym zdjęciu Picasso był rasistą. Nie dość, że rysował czarnym węglem to jeszcze na białym papierze. Skandal! Picasso? To tego właśnie powinni zabronić.


W temacie - reklamodawcy odchodzą z Facebooka bo ten podobno nie dość przeciwdziała mowie nienawiści i jest podatny na retorykę białej supremacji. Swoje reklamy wycofały takie koncerny jak Coca Cola, Adidas, Reebok i 400 innych. (LINK). Nam generalnie Facebook zwisa i powiewa, co nie zmienia faktu, że kogoś ostro porypało, przez co idiotyzm wykończy idiotyczny portal.



Skoro mowa o wykończeniu - Royal Albert Hall zbankrutuje przed swoim 150. jubileuszem istnienia, czyli przed marcem 2021 r. jeśli natychmiast nie dostanie wsparcia ze strony rządu (LINK). Tym  oto sposobem wróciliśmy znowu do tematu chińskiego konesera nietoperzy, który wykończył brytyjską legendę koncertową.

Nas za to nie jest w stanie wykończyć nic - dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.