Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rock progresywny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rock progresywny. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 stycznia 2025

Z mojej płytoteki: Pojawił się CD z anglojęzyczną wersją JATEKOK zespołu EAST - arcydzieło progrocka


Jakiś czas temu opisaliśmy na naszym blogu kilka albumów genialnej węgierskiej grupy EAST (LINK). Na rynku poza winylami i CD z epoki, pojawił się właśnie JATEKOK, czyli Niebieski raj z anglojęzycznymi wokalami, mało tego, na album dodano dwa bonusy, nienagranie wcześniej ani na oryginalnym winylu, ani na węgierskim CD - są to instrumentalne Sirens i The Tones of Truth. Oba pochodzą z sesji JATEKOK, i nie są wcale słabe, co niestety zwykle towarzyszy wznowieniom (tzw. bonustracki bowiem zostały z jakiś powodów odrzucone przez muzyków). Należy zatem sądzić, że zwyczajnie się nie zmieściły na winylu. 

W CD dodatkowo pojawiła się książeczka z tekstami, co daje nam obecnie możliwość ich przetłumaczenia. Szata graficzna jest identyczna jak na oryginale, tylko zamiast bieli mamy szarość i niebieski napis. Album wydała mała węgierska wytwórnia GrundRecords Ltd. (LINK) z Budapesztu. Na nasze mailowe pytanie, czy mają zamiar wydać genialny HUSEG (czyli WINDOWS) EAST, odpowiedzieli nam, że w najbliższym czasie niestety nie... Szkoda, bowiem HUSEG jest w naszej ocenie szczytowym dokonaniem zespołu, mimo faktu, że JATEKOK też jest znakomity. Zatem teraz warstwa tekstowa  albumu:

Daleko z Chmurami (Moczan, Palvoigyi,Zareczky, Varga, tłum. na angielski: Torkenczy) 

 

Nocni jeźdźcy owinięci w mgłę

Płonący aniołowie niebiańsko obcy

Odległe wizje, przepływające cienie

Nie odlatujcie, aż do jutra

 

Jeźdźcy moich snów zabierzcie mnie daleko do nieba

Pozwólcie mi poszybować na waszych rumakach 

Dajcie mi polecieć 

Daleko z chmurami

 

W świetle księżyca wyłaniającego się z przestrzeni 

Wyłania się zamek bezpieczny i atrakcyjny 

Otwieram drzwi i idę przez labirynt 

Zapadam w sen i staram się go zapamiętać

 

Jeźdźcy moich snów zabierzcie mnie daleko do nieba

Pozwólcie mi poszybować na waszych rumakach 

Dajcie mi polecieć 

Daleko z chmurami

 

Odlot (Varga, Zareczky, Moczan, tłum. na angielski: Ambrozy)

 

Wleczesz nogi po ziemi

Zostawiasz za sobą przeszłość i uczucia

Widzisz jak światło słabnie

A wokół gromadzą się nocne mary 

 

Odleć wprost w niebo 

Otrząśnij się z cieni pamięci

Rozwiń skrzydła i postaraj się dosięgnąć jutra

Odleć wprost w światło 

Świat poniżej mglistego błękitu 

W oddali przetacza się bezkresne morze

 

Stoisz sam z głową w dłoniach 

Przybyłeś by odkryć obiecany ląd

Twój czas przeminął, przemija dzień 

A bezimienni żeglarze wiosłują   

 

Odleć wprost w niebo 

Otrząśnij się z cieni pamięci

Rozwiń skrzydła i postaraj się dosięgnąć jutra

Odleć wprost w światło 

Świat poniżej mglistego błękitu 

W oddali przetacza się bezkresne morze

 

Diamentowy Ptak (Varga, Zareczky, tłum. na angielski: Ambrozy)


Lata nade mną 

Diamentowy ptak, przyciemniając tęczę

Śpiewa tak magicznie i słodko, zachęca mnie żebym się przyłączył

Rozjaśnij moje serce, diamentowy ptaku, zwróć swoje zimne oczy  

Mrozisz mnie diamentowy ptaku, twój płomień to lód


Kamienny ptaku, nie unoś mnie 

Nie rzucaj na mnie zaklęcia, 

Lodowe pazury w niebieskim raju 

Uwierz że chcę się uwolnić

Cień (Moczan, Palvoigyi, Varga, Zareczky, tłum. na angielski: Torkenczy)

 

Spójrz na mnie żyję w deszczu 

Usłysz, jak wołam twoje imię

To ja - mam milion twarzy 

Jestem odmieńcem - twoim cieniem z przeszłości 

 

Spójrz, na rzeki i strumienie

Spójrz w oczy upadłych aniołów 

Spójrz ponad zamglone szczyty 

Cień mieni się terrorem z przeszłości 

 

Spójrz na mnie, żyję w deszczu 

Usłysz, wołam twoje imię 

To jak niespodziewany krzyk 

Grzmot, demon w twoich oczach   

 

Przesłanie (Varga, Moczan Zareczky, tłum. na angielski: Torkenczy) 

 

Rozdanie kart

Nadchodzi hazardzista 

Pokój jest pusty, opadły żetony 

Gdzieś w oddali szczeka pies

"Jesteś nikim a miałeś być bohaterem"

"Przegrałeś", słyszysz głos

"Przyszedłeś z wielkimi marzeniami 

Teraz nie rób zamieszania, bo nie masz wyboru"

 

Dlaczego nie widzisz, że znowu umierasz

To koniec gry 

Dlaczego nie widzisz, że dryfujesz w marzeniach

A na końcu zostaniesz sam

Zostawisz po sobie pustkę 

Wielki człowiek idzie do przodu 

Nie ma dokąd iść straceńcom 

Zostali rozegrani już dawno temu 


Epilog (Moczan, Zareczky, tłum. na angielski: Ambrozy)

 

Zamrożone twarze przerażają  

Nawiedzone miejsca przyciągają

Poobijane wizje twoich marzeń 

Czekają na ciebie 

Los napisał wszystkie scenariusze twojej gry

 

Twarz którą znam się śmieje

Głos który znam woła 

Upadam i wstaję znowu 

Wyciągając do ciebie ręce 

Dotykamy się w delikatnym letnim deszczu  


 

niedziela, 10 listopada 2024

Z kasety magnetofonowej: Raz jeszcze The Window of Life Pendragona - teraz możesz spojrzeć przez okno życia

Skoro już w ostatni piątek zaczęliśmy temat najlepszej płyty zespołu Pendragon (TUTAJ), dziś pora go zakończyć. Bowiem w czasie wydania albumu, z powodu wysokich cen winyli (i trudnej dostępności) muzykę słuchaliśmy z kaset. I dziś w naszym cyklu (jest on TUTAJ) pora na kasetę z epoki. Co ciekawe, wkładka różni się grafikami od tej z winylowego wznowienia (tam z kolei jest więcej zdjęć zespołu). 

Ale arcydzieło pozostaje arcydziełem, bez względu na nośnik. Zatem dziś skupimy się na poszukaniu odpowiedzi na pytanie: o czym jest czwarty album grupy?

Zaczyna się od dość ciekawego The Walls of Babylon. To jest piosenka o narkotykach (biała kreska) i o przemianie człowieka, nadszedł nowy dzień i pora na zmiany, na zerwanie ze złem:

Babilon płonie w moich myślach
Po raz pierwszy spójrz w bok
Urażony piorunem za moją zbrodnię
Zachowuję się dziwnie i nie wiem dlaczego

Ghosts to ten moment, gdy album się na poważnie zaczyna. Te zmiany rytmu... No i tekst o ewolucji uczuć na przestrzeni czasu...

Mogłem być aktorem
Mogłem być kimkolwiek,
Tylko żeby usłyszeć, jak śpiewa serce samotnych,
I twój gość - świat.

Skoro żyjesz w swoich snach,
Jesteś jak porcelanowa lalka w kołyszącym się domu
Coraz trudniej jest krzyczeć,
Stojąc na tej pustej scenie

Z tym bezdusznym idolem, którym jestem,

Opowiem swoją historię,
I niech się opowieść rozwinie.
Twórco snów, patrzysz przez okno.

Zbawco życia, patrzysz przez okno.
Gwiezdny wędrowcze,
Twoje oczy, twoje oczy są pełne gwiazd,
Zobacz, jak światło gaśnie i zanika.

Twoje oczy, twoje oczy są pełne gwiazd,
Zobacz, jak światło gaśnie i zanika.
Złamała obietnicę, złamała ich czar,
Otworzyła drzwi do piekła.

Scena już gotowa, wszystko na swoim miejscu,
Nigdy więcej nie mogła spojrzeć mu w twarz.
Wyrzucona do celi więziennej
Za to, co stworzyła w tym samotnym świecie.

Magia bańki pękła,
Spalona skorupa, której nie mogła już nazwać domem,
A noce stawały się chłodniejsze, gdy ona się starzała,
Jej oczy stawały się szkliste i rozmazane.

Łzy spływały po jej policzkach,
Tak słaba ofiara, by ugasić piekielny ogień,
Pędząc przez noc na kolejce górskiej,
Jadąc szybkim pasem na Harleyu.

Czekasz na rozpoczęcie ceremonii,
Trzymając się zbyt mocno na białym knykciu.
Ze złością w trzewiach na wszystkie ladacznice i dzi@ki,
Złamany człowiek o złamanym sercu, nigdy nie widziałem końca.

I poszedłem, rozbijając się w tym chaosie,
Tańcząc nad tą bezduszną powłoką,
Nie wiem, czy idę do nieba czy piekła,
Ale czas uleczy ból, który czuję, gdy przyjdę szukać ciebie.

I na starość, gdy nadszedł twój ostatni oddech,
Czekałem na ciebie i modliłem się za ciebie,
Twoje przestępstwo i namiętność są teraz wybaczone,
I wtedy ujrzałem twoje oczy w gwiazdach
 

Breaking The Spell to moment, dla którego koniecznie trzeba mieć w kolekcji ten album. Potęga progrocka i Barrett w szczycie swoich zdolności. Można powiedzieć klasykiem: czy ktoś kiedyś piękniej śpiewał o miłości?

Jak spadająca gwiazda, która pojawia się raz na całe życie,
Pojawiłaś się w moim życiu nagle, bez zapowiedzi,
A twoim kolorem jest błękit.
Gdy cały świat pochłonie morze,
Wciąż będziemy tylko ty i ja.

Przez wiatr, deszcz i śnieg
Podążałbym za tobą na szczyty gór, wokół księżyca i gwiazd, i z powrotem.
I zawsze będę na ciebie czekać.
A gdy rzucimy ten ostatni czar,
Spotkamy się we śnie, w miejscu, do którego nikt inny nie ma dostępu.
Nigdy nie pozwól umrzeć swojej miłości,
Nigdy nie zrywaj tego zaklęcia.

Przez wiatr, deszcz i śnieg
Podążałbym za tobą na szczyty gór, wokół księżyca i gwiazd, i z powrotem.
I zawsze będę na ciebie czekać.
A gdy rzucimy ten ostatni czar,
Spotkamy się we śnie, w miejscu, do którego nikt inny nie ma dostępu.
Nigdy nie pozwól umrzeć swojej miłości,
Nigdy nie zrywaj tego zaklęcia.

Zaczynamy rozumieć, że album jest conceptem o uczuciach i ich przemijaniu. Potwierdza to kolejny utwór: The Last Man on Earth:

Część 1: Świetlik

Klęka przed grobem, trzyma zwiędłe kwiaty,
Ale wciąż trzyma się życia.
Umieszcza je w wazonie, musi je puścić,
Wie, jak to zrobić.

Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Jak jaskółka możesz się wznosić i nurkować.
Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Byś mógł spojrzeć przez okno życia.

Więc wyruszył daleko, mijając miejsca,
Mijając twarze, których nie znamy.
Z tyloma rzeczami, które jeszcze mógł zrobić —
Czemu odszedł, nigdy się nie dowie.
Wydaje się, że to stało się tak dawno temu.

Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Jak jaskółka możesz się wznosić i nurkować.
Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Byś mógł spojrzeć przez okno życia.

Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Jak jaskółka możesz się wznosić i nurkować.
Ale nigdy nie stracę twego cennego serca.
Teraz możesz spojrzeć przez okno życia.

W tym gęstym lesie niekończącej się ciemności
Idę ku światłu, a ty znikasz mi z oczu,
A potem dłoń wyciąga się, by mnie zabrać (ku nowym pastwiskom), by mnie ocalić.

Samotny na tej pustyni — czy to ziemia Boga, o której słyszałem?
Szukam miejsca, znajomej twarzy,
Która zabierze mnie do domu (ku nowym pastwiskom).
Czy jestem ostatnim człowiekiem na ziemi?
(Muszę odpuścić to, co realne, i przyjąć to, co nieznane).

Część 2: Droga do Raju

Idąc Drogą do Raju —
Czy to sen, szalony sen obłożony różami?
Droga do Raju, ziemi mleka i miodu
Czy pocałunek śmierci?
A ludzie, ludzie wokół mnie,
Wskazują na drzwi, ostrzegając.

Jednym ciosem, jednym oślepiającym ciosem kosa zamiata ziemię,
Miliony padają na kolana i wreszcie są wolne.
Świetliste świetliki, świecicie tak jasno i nigdy nie zgaśniecie.
Czy to ty, czy to naprawdę ty?
Na Drodze do Raju nigdy nie jesteś sam.
Witaj w szalonym świecie, witaj w przedstawieniu, które nigdy się nie kończy.
Dołącz do mnie tutaj.
Zajęło wiele lat, by znowu zobaczyć twoją twarz.
Mogę cię trzymać, poczuć prawdziwego ciebie.
Pamiętam twoje dłonie, twoje oczy błyszczące jak diamenty.

Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Jak jaskółka możesz się wznosić i nurkować.
Ale nigdy nie stracę twego cennego serca,
A w walce, którą prowadzimy, wiemy, że na końcu będziemy mieli rację.

Świetlik jest teraz otwarty dla ciebie, przyjacielu,
Jak jaskółka możesz się wznosić i nurkować.
Ale nigdy nie stracę twego cennego serca,
A w walce, którą prowadzimy, wiemy, że na końcu będziemy mieli rację.

Nostradamus (Stargazing) to chyba najsłabszy utwór albumu, choć ogólnie zły nie jest. To piosenka o spojrzeniu w przyszłość i jej optymistycznym budowaniu. Całość kończy Am I Really Losing You? 

Czy naprawdę cię tracę?
Czy to Pan Nikt?
Czy nadal wszyscy za jednego i jeden za wszystkich?
Stojąc w pustym zamku
Albo rozpływać się w powietrzu

Kiedy byłem chłopcem, śniłem, że Bóg mieszka w słońcu
Wspomnienia jak zakurzone zabawki
Nigdy nikogo nie potrzebowałem
Czy naprawdę cię tracę, czy życie dopiero się zaczęło?

Stoję na stacji Earl's Court
Możesz zobaczyć tych, którzy odeszli 

Tych, którzy już dawno stracili nadzieję
Tych, wykluczonych
Smutne twarze krążące po ich życiu
Czekam tylko, żeby dowiedzieć się, co kryje się za dużymi białymi drzwiami
Ale jak spadająca gwiazda, czy po prostu nas miniesz?
I znikniesz po zmroku
I ścigaj się po niebie pewnej mroźnej nocy

Pendragon j
eszcze wróci, tymczasem to album must have. Nie tylko dla fanów rocka progresywnego. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Pendragon, The Window of Life, TOFF 1993, producenci: Karl Groom, Nick Barrett, Gavin Greenaway, tracklista: The Walls of Babylon, Ghosts, Breaking The Spell, The Last Man on Earth, Nostradamus (Stargazing), Am I Really Losing You?


 

piątek, 8 listopada 2024

Z mojej płytoteki: Przyleciała do nas najlepsza płyta Pendragona na winylu i CD


Myślę że wielu fanów rocka progresywnego zgodzi się z opinią, że The Window of Life to najlepsza płyta Pendragona, mało tego, to jedna z najciekawszych płyt progrocka w ogóle. Oczywiście cenimy też tak wielkopomne dzieła, jak The Masquarede Overture (opisany TUTAJ), jednak Window jest w całości genialne, stąd po dość intensywnym eksploatowaniu oryginalnej kasety (pojawi się tutaj) przyszła pora na winyl. A jest ku temu okazja, bowiem wytwórnia TOFF Records (założona przez lidera i twórcę większości piosenek zespołu - Nicka Barretta)  wznowiła album na podwójnym winylu i CD. Co ciekawe, jeden z winyli jest niebieski, drugi fioletowy, co jest dość rzadko spotykane.


Oryginalny album pochodzi z 1993 roku, a autorem grafiki jest Walijczyk Simon Williams. Trudno oprzeć się wrażeniu, że całość przypomina Marillion i słynne okładki Marka Wilkinsona (warto zobaczyć TUTAJ), choć nie jest to bezmyślna kopia, a bardzo przemyślana kompozycja. Williams ma w swoim dorobku okładki do wielu albumów Pendragona: The World, omawiany dziś The Window Of Life, The Masquerade Overture, Not Of This World i ostatnio do rocznicowego wydawnictwa The First Forty Years.
 




Jak to zwykle bywa na wznowieniach, album zawiera bonusy: fotki na obu kopertach jak i piosenkę The Last Man On Earth w wersji live. Co ważne, również na labelu zamieszczona jest grafika, i to na każdej stronie inna.
 

Oczywiście okładka jest typu gatefold, z tekstami w środku.
 
O albumie (zwłaszcza o warstwie tekstowej) napiszemy więcej wkrótce, dziś tylko chcieliśmy podzielić się radością z posiadania tak imponującego wznowienia płyty, którą każdy fan rocka progresywnego, ale nie tylko - każdy fan spokojnej, nastrojowej muzyki, musi mieć w swojej kolekcji. Łapcie mimo wysokiej ceny, za rok o tej porze to będzie znacznie droższe, bo TOFF zawsze oznacza niskie nakłady.
 
 
Co się dzieje aktualnie z zespołem Pendragon opisaliśmy TUTAJ
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 18 października 2024

Z mojej płytoteki: Druga twarz Ojca Chrzestnego Dominika, czyli jesień do kwadratu


Nie ukrywam, że mam ogromną słabość do suity Toczy się Koło Historii z albumu Ojciec Chrzestny Dominika wydanego przez Józefa Skrzeka  w 1980 roku. Zawsze kiedy za oknem jesień wracam do analogu i tak było tym razem. 
 
Okazało się jednak, że dwa lata temu GAD wydał wznowienie płyty na CD, oczywiście z bonusami. Pamiętam jak Tomasz Beksiński przeklinał bonustracki na wznowieniach, uważał, że skoro zespół coś odrzucił, to nie robił tego bez powodu, po co więc zaśmiecać płyty koszmarkami. To prawda, niemniej na wznowieniu Ojca, jako bonusy, nie pojawiają się dodatkowe utwory, tylko fragmenty i inne wersje już istniejących, w tym oczywiście instrumentalna wersja Koła. To może dla fanów nie być wystarczające, zatem śpieszę z informacją, że rarytasem jest wkładka do albumu. Tam pojawiają się zdjęcia z sesji i kuchnia powstania albumu.
 
Foto: Zbigniew Drużbicki
 
Michał Wilczyński wspomina, że Skrzek nagranie swojego drugiego solowego albumu, określał jako szaleństwo, cyrk i karkołomną sprawę. Do nagrania zachęciły go efekty debiutu, pokazującego, że poza SBB też jest życie. Imię w tytule pochodzi od syna znajomych artysty, który album nagrywał w porywach, wracając w wolnym czasie do studia, a nawet tam śpiąc. Ciekawe jest to, że równolegle powstawała genialna płyta SBB Memento z Banalnym Tryptykiem, opisana przez nas TUTAJ
 
Pominiemy przytaczany w tekście wkładki opis powstawania utworu ze strony A (wspomnimy jedynie, że opiera się wspomnieniach z 1939 roku, czyli wojnie kiedy zaatakowali nas Niemcy), a skupimy się na Kole. Dowiadujemy się, że jest on również swoistego rodzaju wspomnieniem przeżyć związanych z II Wojną Światową (naszym zdaniem niekoniecznie...).
 
Z powodów finansowych płyta nie ukazała się w okładce typu gatefold, która miała w środku zawierać zdjęcia autora z dzieciństwa.
 
Album został pozytywnie przyjęty przez recenzentów, a reedycja, jak dowiadujemy się z wkładki, zawiera nagrania robocze z sesji i pierwszy, instrumentalny miks Koła. Szkoda że nie zachowało się wideo z występu braci Skrzek w programie Muzyczne Forum, gdzie zagrali fragment Koła, natomiast zapis występu jest bonusem na CD. Może kiedyś jednak jakiś fan odnajdzie na starej kasecie VHS ten minikoncert, bo jesteśmy pewni, że poza nami, fanów genialnej suity, okraszonej jak pisali krytycy, kosmicznymi syntezatorowymi pejzażami, jest więcej. 
 
Tymczasem na YT jest coś takiego, co może być nagraniem z radiowej premiery płyty (jest też wywiad z artystą):
 

Skrzek wspomina w wywiadzie, że użył aż 40 instrumentów, melotrony, syntezatory, perkusje, dzwony rurowe, itd. Nagranie trwało rok, ale dni roboczych nagrywano około trzydzieści kilka. Plus czas na miksy. Artysta dziękuję przyjaciołom z Radia Opole, a także PR3. Skrzek został rok wcześniej pierwszy raz ojcem chrzestnym, co wywarło na nim ogromne wrażenie. Zarchiwizowana jest pod koniec rozmowa z projektantami okładki, niestety jak wspomnieliśmy powyżej, do produkcji gatefold nie doszło.    
 
Tymczasem przeżyjmy to jeszcze raz w wersji w pełni studyjnej.
 

Najpiękniejsza jesienna suita w historii polskiej muzyki? Bez wątpienia...
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

niedziela, 6 października 2024

Z mojej płytoteki: Collage i Safe - powitanie jesieni z arcydziełem progrocka

Kiedy wtedy, w epoce, kupiłem i posłuchałem pierwszy raz byłem mocno rozczarowany. Po powalającym wręcz Moonshine (warto zobaczyć TUTAJ - opisaliśmy wznowienie na winylu) dostaliśmy coś takiego. Na okładce znowu Zdzisław Beksiński (pisaliśmy o nim wile razy TUTAJ), obraz bez tytułu, obecnie w muzeum w Sanoku, załatwiony jak poprzednio, przez Tomasza - wielkiego fana zespołu (są podziękowania).
 

Co ciekawe, jest też ten sam obraz na CD... Wygląda pięknie i tak jak poprzednio Collage promowali Moonshine klipami w kolorystyce okładki, tak samo jest i teraz - brązy i jesień w klipie do tytułowego utworu - Safe. Jest miło choć nie ta piosenka powinna promować płytę...
 
 
Rozczarowanie wynikało głównie z brzmienia. Zespół zmienił styl, brzmi inaczej niż na Moonshine, nieco bardziej surowo, eksperymentalnie, tak jakby nagrania pochodziły z improwizowanej sesji live. To jest problem wielu wykonawców, kiedy osiągają pik (jak choćby Dead Can Dance na Within..., czy Marillion na Misplaced...) pozostaje im zmiana stylu, lub odcinanie kuponów, co jest wtórne. Poza tym artyści, jak i ich publika, też dojrzewają. Ja mam tak, że kiedy na swój sposób zapomniałem Moonshine (nie słuchałem go kilka lat) i odpaliłem Safe, doceniłem ten album. To piękna, jesienna muzyka, owszem może brak jej realizatorskiego szlifu, niemniej z perspektywy faktu, że to ostatnia płyta w tym składzie, po latach, jak i w teraz - kiedy zaczęła się jesień, uważam, że to arcydzieło progrocka.
 
 
Choć mowa o jesieni, album otwiera The Winter Song - spokojny wstęp i dynamit, który przechodzi w This Time. Refren niestety nagrany fatalnie, choć piosenka bardzo dobra. To był pierwszy moment kiedy wtedy, w epoce, poczułem dyskomfort. Piosenka jest o nagłym uczuciu. Po niej Cages Of The Mind I i Cages Of The Mind II - zaczyna się poważne granie. I odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z concept albumem bowiem piosenka jest o uczuciach.
 
Kochamy, nienawidzimy
Chcemy uwolnić nasze marzenia
Rozniecić ogień
Który spali klatki naszych umysłów
 
Stranded, też jest o uczuciach i to kolejna genialna wręcz piosenka. Tym razem jednak chodzi o nieszczęśliwą miłość (bohater jest w potrzasku), kluczowym tutaj jest fragment:
 
Kobieta obok mnie rozumie
Jak długo jednak mogę ją zwodzić
Pocałunkami dla ciebie
 
Eight Kisses przypomina Lavender Marillion, też jest wyliczanką, choć spokojniejszą i bardzo nastrojową, czego nie można powiedzieć o piosence Fisha (chyba najgorszej z albumu Misplaced Childhood)
 
One Of Their Kind - mocny akcent na albumie. Dynamika, tekst i brzmienie - pierwsza klasa. Fragment o krześle nawiązuje do okładki Moonchild. Safe to nie jest to na co czekaliśmy. Dziś wydaje się najsłabszym momentem albumu, choć mocno ratuje go solo Marka Gila. The Chanting - niewinnie się zaczyna, ale przeistacza się w piękną piosenkę o miłości i jej fortunnym poszukiwaniu.  Made Again szybko jednak wysadza wszystko w powietrze. Jest bowiem jeszcze bardziej uczuciowy i nastrojowy od poprzednika.
 
Puste gwiazdy i pęknięty księżyc
W świecie w którym żyję
Prawda to rodzaj gry
W której wygra tylko najlepszy kłamca
Boże pogrzebałeś moją przeszłość 
Więc ocal mi choć te dni, które nadejdą...

Jakże to dziś jest aktualne... Cages Of The Mind III i  I Will Be There  - dwa znakomite utwory, kończą ten album.
 
Noc jest symfonią
Księżyc pociąga za sznurki światła gwiazd
Będę tam
Tylko po to, żeby spojrzeć w Twoje oczy

Poczekaj z otwartym sercem
Wpuść miłość do środka – to proste
Będę tam
Tylko po to, żeby spojrzeć w Twoje oczy

Czuję to głęboko w środku
Ale nie mam słów by to wyrazić
Będę tam
Tylko po to, żeby spojrzeć w Twoje oczy

 
Na końcu rodzinne zdjęcia członków zespołu z żonami/ partnerkami. Najlepszy concept album o miłosnych zawirowaniach?
 
Zdecydowanie.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.   
 

Collage Safe, Ars Mundi 1996, realizacja Krzysztof Palczewski, tracklista: The Winter Song, This Time, Cages Of The Mind I, Cages Of The Mind II, Stranded, Eight Kisses, One Of Their Kind, Safe, The Chanting, Made Again, Cages Of The Mind III, I Will Be There.

 

niedziela, 8 września 2024

Z mojej płytoteki: Najlepsza Prywatna Kolekcja Jona i Vangelisa z polskim akcentem

 

 

Chociaż debiutowali rok wcześniej, bo w 1980, to rynek muzyczny podbili hitowym albumem The Friends of Mr Cairo (opisanym przez nas TUTAJ) z 1981 roku. To bardzo dobra płyta, zwłaszcza tytułowy utwór inspirowany starymi filmami gangsterskimi. Niemniej po latach album jest miejscami zbyt hałaśliwy, i nie myślę o wystrzałach wspomnianych gangsterów, ale o piosence (jednej z promujących płytę) Back to School - mówiąc delikatnie, muzycznym koszmarku. Historia wygląda mianowicie tak, że Vangelis mistrzem klimatów elektronicznych był a sprawdzał się (w mojej ocenie) bardziej w syntezatorowych brzmieniach, niż na przykład fortepianowych (o czym jeszcze będzie). Podobnie Jon Anderson, lepiej sprawdza się w nastrojowych, klimatycznych i nostalgicznych balladach niż w rock-n-rollowych koszmarkach jak wspomniany Back to School. Zatem czy można było osiągnąć idealną synchronizację obu pikowych możliwości genialnych muzyków? Odpowiedź brzmi: Tak, i jest nią opisywany dziś album...

Kupiłem go niedawno na rodzimym portalu - ktoś wyprzedawał dużą kolekcję winyli za grosze. Co prawda okładka nie jest (jak widać) w stanie idealnym, za to winyl (co ważniejsze) wręcz przeciwnie - brzmi doskonale i jest bez skazy. To w tym przypadku ma wielkie znaczenie bowiem album zawiera wiele spokojnych i cichych momentów. Wszystkie teksty napisał Anderson, muzykę natomiast Vangelis.

Italian song - piosenka bez tekstu - to po prostu wymyślony język oparty na dźwiękach. Transkrypcja na wkładce jest w języku fonetycznym włoskim.

And when the night comes z kolei, zawiera jak najbardziej tekst, jest piękną piosenką o miłości. Podobnie zresztą Deborah, tutaj jednak mamy do czynienia z listem miłosnym.   Polonaise napisali pod wpływem Stanu Wojennego w Polsce. I jest to piosenka o wolności. 

W zwykłych ludziach jest siła
Bo ludzie to wszystko, czym naprawdę jesteśmy
Młodzi i starzy, najmądrzejsi i pokorni
Każdy rzeczywiście jest „Święty” w „Świetle Miłości”

He is sailing  - mam słabość do tej piosenki. Wszystko w niej jest idealne. Moim zdaniem najlepszy utwór duetu.

Z mgły do ​​tropikalnego blasku
Z girlandami kwiatów
W majestatycznej fuzji którą widzimy dziś wieczorem

Na to święte spotkanie przyjemności
Wiosłują w rytmie dziesięciu milionów
Dotykają Światła

Mówią, że król żegluje
Król żegluje, słyszymy
Mówią, że król żegluje
Król żegluje w ten dzień dni dni

Król nadchodzi, śpiewają
Król nadchodzi, wiedzą
Król nadchodzi, śpiewamy
Król nadchodzi

Przyjdź nasze prawdziwe Królestwo
 

Album kończy piękny Horizon - piosenka o zmianach, budząca niepewność, ale też zawierająca nadzieję, że nadejdzie pokój.

A więc znowu nadchodzi zmiana
Nasz świat pragnie sposobu
Dotknij dziecka, które jest zagubione, przestraszone,
Pobudzi Cię do prawdziwych emocji
Prawdziwe uczucia, bądź światłem
Wszystko, co dobre w tym życiu
Jest dobrze, dobrze jest dobrze

Wieczny sen, przyszłość ożywa
Nadchodzi ten czas, aby być świadkiem
Po prostu nie mogę pomóc, ale wierzę w życie,
W sumie nie mogę pomóc, ale wierzę, że istnieje sposób
Abyśmy mogli dawać, 

Sposób na życie
Droga dla nas, droga dla nas 

Jon And Vangelis: Private Collection, producent: Vangelis, Polydor, 1983, tracklista: Italian song, And when the night comes, Deborah, Polonaise, He is sailing, Horizon

     

niedziela, 26 maja 2024

Z mojej płytoteki: SBB i Memento z Banalnym Tryptykiem - polski progrock na światowym poziomie


Wczoraj odbył się w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim pogrzeb Jana A. P. Kaczmarka. Informacja gdzie będzie pogrzeb podana została wcześniej. Informacja kiedy, zbyt późno. Żałuję, bo Jego twórczość wywarła ogromny wpływ na moje życie muzyczne. To nie były godziny, to były nieraz całe tygodnie kiedy z gramofonu nie znikał album Czekając na Kometę Halleya, który uważam za dzieło ponadczasowe. Nigdy nie zostanie zapomniane. Do twórczości Mistrza wrócimy, tymczasem niech spoczywa w pokoju, nie zapomnijmy o Nim w modlitwie. R.I.P. 
 
Pomyślałem zatem, że do dzisiejszego dnia refleksji pasuje album SBB. To taka właśnie muzyka, jak muzyka Kaczmarka - pełna nastroju, ładunku emocjonalnego. To oczywiście inny styl, ale poziomem wirtuozerii porównywalny z tym co tworzył Mistrz, chwilami są też podobieństwa muzyczne jak choćby z pięknym Trójkącie Radości, do złudzenia przypominającym momentami Kometę. Naciągane? Pewnie tak, ale czasem, w zasadzie zazwyczaj, nie umiem wytłumaczyć dlaczego sięgam akurat po taki a nie inny album w takich a nie innych okolicznościach.
 
 
Dostępne w sieci recenzje albumu choćby (TUTAJ) podkreślają, że to album który najlepiej zniósł próbę czasu, jeśli chodzi o twórczość z pierwszego etapu działalności SBB. I tak jest bo to jedyny jaki posiadam w kolekcji, mimo faktu że wielokrotnie przymierzałem się do innych płyt. Jednak wolę solową twórczość Józefa Skrzeka, jak choćby Ojciec Chrzestny Dominika (opisany TUTAJ), czy Wojna Światów (warto zerknąć TUTAJ). I ten album SBB jest stylistycznie najbardziej do tej twórczości zbliżony. 
 
Reasumując, to dziewiąta płyta w dorobku SBB, wydana w 1981 roku w składzie: Apostylis Antymos (gitara elektryczna i akustyczna), Sławomir Piwowar (gitara elektryczna i akustyczna, bass i aplauz), Jerzy Piotrowski (instrumenty perkusyjne), Józef Skrzek (fortepian, minimoog, polymoog, micromoog, organy, perkusja, śpiew, i wiele innych instrumentów), Alicja Piwowar i Renata Szybka (aplauz). Album nagrano w Studiu Polskiego Radia w Opolu w lutym 1980. Warto dodać że mistrz Skrzek przeprowadził remiks końcowy płyty zrealizowanej przez Władysława Gawrońskiego i Renatę Szybką a reżyserem nagrań był Edward Spyrka. Całość zapakowana jest w ciekawą okładkę projektu M. Mroszczaka i T. Sikory - na awersie mamy fotografię przedstawiającą zdjęcia muzyków umieszczone na jakimś mokrym, kafelkowanym podłożu. Na rewersie, być może to zła interpretacja, ale wydaje się że widzimy suszarkę do zdjęć, kiedyś dawno temu, zdjęcia wywoływało się w ciemni, i być może tutaj właśnie autorzy umieścili akcję dziejącą się na okładce.
 
Pikanterii dodaje fakt, że znakomite teksty na albumie napisał Julian Matej, a pod tym pseudonimem ukrywał się katowicki pracownik SB pułkownik Romuald Skopowski (warto zobaczyć TUTAJ). 
 
No i właśnie od pięknej ballady z tekstem Mateja i muzyką Skrzeka Moja ziemio wyśniona  zaczyna się ten album. Jest jesiennie, nostalgicznie, 


W obłoku każdym kreowanym
Ulotne płyną krajobrazy
W otwartych oczach na jawie sen
Jak na jawie sen
Już ptaki ciągną na południe
I każdy dzień od gniazd je dzieli
Ich szlaki znaczy słoneczny pył
Ziemi wyśnionej pył
Chłodu czas nadchodzi
Chwila traw powiędłych
Ukryjesz mnie w swych ramionach
Ziemio moja wyśniona

Po nim instrumentalny, skomponowany przez Sławomira Piwowara znakomity Trójkąt radości. Kojarzy się z Orkiestrą Ósmego Dnia... Jest eksperymentalny, chwilami monumentalny, okraszony pięknymi gitarowymi solówkami. Tak kończy się strona A płyty. 
 
Stronę B otwiera  Strategia pulsu - jest tu nieco jamowania, świetne solówki. No może harmonijka nie jest najlepszym wyborem, ale utwór i tak świetny. No i zakończenie - tytułowy Memento z banalnym tryptykiem znowu ze znakomitym tekstem Mateja.
 
Właściwie nie ma nic nadzwyczajnego
W spożywaniu owocu
Ani w nim samym
Jabłko mała planeta wszechsadu
Unosisz ją w górę i strząsasz
Wodę i ogień
Może tylko otwieranie granicy
Między zielenią i bielą
Zagajnik smaku
Wśród wyrudziałych pól
Córko mała damo z jabłkiem w dłoni
Chytrym zwierzątkiem
Przewrotną łasicą nadziei
Właściwie nie ma nic nadzwyczajnego
W spożywaniu owocu
Ani w nim samym
Właściwie nie ma nic nadzwyczajnego
W spożywaniu owocu
Ani w nim samym
Najłatwiej tu o ocalenie
Jarmarcznych obrazków
Ojca wypuszczającego
Strzałę w stronę syna
Kuszonej i kuszącej
Nobliwego wyspiarza
Który na długo odebrał
Ludziom nadzieję
Oderwania się od ziemi
Który na długo odebrał
Ludziom nadzieję
Oderwania się od ziemi
Właściwie nie ma nic nadzwyczajnego
W spożywaniu owocu
Ani w nim samym
Córko
Zabici leżą pośród jabłek w sadzie
Córko
Zabici leżą pośród jabłek w sadzie
 
Piękne? Mało powiedziane, a tekst może mieć wiele interpretacji, w tym antywojenną. 
 
Na koniec uwaga. Mistrz Skrzek wielokrotnie występował z utworami z tego albumu, jak i z innych opisanych powyżej płyt. Prawem autora jest zmiana interpretacji. Ale my fani, chętnie byśmy usłyszeli te piosenki w oryginalnych wersjach. Za ten powyżej, czy za Toczy Się Koło Historii dałbym się na sucho ogolić. Może Mistrz pomyśli i zagra kiedyś te albumy live, ale w oryginalnych wersjach? To by dopiero było...
 
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  
 
SBB, Memento z Banalnym Tryptykiem, realizacja Władysław Gawroński i Renata Szybka, Muza 1981, tracklista: Moja ziemio wyśniona, Trójkąt radości, Strategia pulsu, Memento z banalnym tryptykiem.

 

niedziela, 26 listopada 2023

Z mojej płytoteki: Pallas i The Wedge - mistrzostwo rocka progresywnego

Dziś drugi album szkockiego zespołu grającego rock progresywny - Pallas. Płyta jest nagrana w składzie: Alan Reed - śpiew, Graeme Murray - wokal, bas, gitary, Ronnie Brown - pianino, klawisze, śpiew, Niall Mathewson - gitary, Derek Forman - perkusja. Producentem albumu był Mick Glosop

Z opinii wyczytanych w sieci, porównujących ten album do wydanego dwa lata wcześniej debiutu (który tutaj jeszcze opiszemy) można wywnioskować, że Klin jest bardziej popowy, niż jego poprzednik. Dla nas jednak to bardzo dobry progrock, z kilkoma bardzo mocnymi piosenkami. Zespołowi stylistycznie blisko do Marillion, Yes, i innych klasyków rocka progresywnego, jednak dzięki ciekawemu wokalowi dorobił się własnego, unikalnego stylu.

 
Zaczynają od bardzo dynamicznego Dance Through the Fire (co za perkusja i gitarowe solówki), który przez znakomite zmiany rytmu może się podobać. Piosenka jest o poddawaniu się w życiu odrobinie szaleństwa.  Po nim Throwing Stones at the Wind - wydaje się że początek jest taki sobie, ale jak to się rozkręca! Jedna z najpiękniejszych ballad na płycie. I jaki progrock - taki typowy dla nich z niesamowitą solówką (czy słyszał ktoś coś bardziej romantycznego ?) wejściem ściany klawiszy i gitar po lekkim uśpieniu...

Nie mam pieniędzy, nie mam wiary
Nie interesowałem się ludźmi
Ale nie przeszkadza mi to

Nie mam kredytu, nie mam sensu życia
Nie mam obrońcy
Ale nie przeszkadza mi to

Życie jest łatwe, ale cena jest wysoka
A jest tak wiele rzeczy, których nie mogę kupić
Ale nie muszę znać powodów
Rzucam kamienie pod wiatr

Pociągnij za sznurki, spraw, żeby śpiewał
Zrobi wszystko, czego od niego chcesz
Mówią mu, że jest wolny
Między Tobą a mną
Rzuca kamieniami pod wiatr

Drogi garnitur, rozerwał się szew w mojej kieszeni
Mój księgowy nie stawia na marzenia
Ale nie przeszkadza mi to

Przychodzą i zabierają
Rzecz, której potrzebuję
Upewniają się
Nie poddaję się chciwości
Ale nie przeszkadza mi to
Po prostu mnie kopnij, a znowu wstanę
Nieważne w jakim bałaganie się znajduję
Możesz się śmiać, ale to nie będzie miało żadnego znaczenia
Rzucam kamienie pod wiatr

Pociągnij za sznurki, spraw, żeby śpiewał
Zrobi wszystko, czego od niego chcesz
Mówią mu, że jest wolny
Między Tobą a mną
Rzuca kamieniami pod wiatr

Mówią, że to szaleństwo. Nie mam głowy
Że nie słucham ani słowa, które się mówi
Ale nie przeszkadza mi to

Nie mam zdania, nie mam pojęcia
Tak wielu mówi mi, co mam zrobić
Ale nie przeszkadza mi to

Chociaż mogą próbować zrobić ze mnie głupca
Będę żyć tak, jak to miało wyglądać
Mój spokój ducha nadal przychodzi mi z łatwością
Rzucam kamienie pod wiatr

Pociągnij za sznurki, spraw, żeby śpiewał
Zrobi wszystko, czego od niego chcesz
Teraz, gdy jest wolny między tobą a mną
Rzuca kamieniami pod wiatr


Po nim Win Or Lose, być może z powodu tego, że to najsłabszy utwór na płycie ktoś nie umieścił go na liście na YT, ale to mała strata. The Executioner znowu stawia wysoko poprzeczkę. Świetne klawisze, znakomite wejście gitar no i bardzo dobry wokal. Spotkanie z sędzią w zimną noc w Nowym Jorku, tym który usuwa ludzkie śmiecie z ulic

Jestem sędzią i ławą przysięgłych – katem
Zapłaci cenę
Ale sprawiedliwość nie przyjdzie łatwo
Jestem sędzią i ławą przysięgłych – katem
Mam prawo sprzątać śmieci z ulicy
  

Znakomita solówka na klawiszach a po niej gitarze to punkt kulminacyjny tej piosenki. Może fortepian nie do końca był w niej potrzebny, ale jest OK. Całość fajnie podkreślona ciekawymi bębnami.  

Imagination - dynamicznie o tym, jak nie lubimy poniedziałków, na szczęście pozostaje nam nasza dzika wyobraźnia, która zabiera nas tysiące kilometrów stąd...



Do końca pozostały tylko dwie piosenki (na liście poniżej mamy jeszcze dodatkowe 2 utwory z CD, ale my omawiamy oryginalny winyl). Pierwszy to Rat Racing. Piękna ballada o wschodzie słońca w mieście:

Zew dziczy prowadzi mnie do okna, z oczami skierowanymi ku świtowi
Pociągnięcie za strunę serca miękkimi, nieznanymi palcami
Prowadź mnie dalej, ale tam jest tylko latarnia
Stojąca na straży mojej duszy
W porannym powietrzu
Cichy towarzysz, czekający tak jak ja na świt...
Na dachach słychać słabe oznaki życia
Złamanie zaklęcia
Echa kroków wołających po chodniku
Z historiami do opowiedzenia
I dymiące wieże kominowe sięgające szarości
Ze światła poranka
Namiętne palce wyciągnięte na powitanie świtu...
 

Dźwięk miasta
Grzmoty wokół mnie
Ciągnie mnie za sobą
Szmer głosów
Ryk ruchu
Utop mnie w ich piosence
Jestem tylko biciem serca, które utrzymuje tempo
Ustawione przez maszerujące stopy
Puls, który bije mocniej, gdy nowy dzień zaczyna się od świtu...
Czujesz, jak pompuje?
Czy czujesz, jak to płynie w kółko?
Czy czujesz to przez opuszki palców?
Do twojej głowy płynie w górę przez ziemię...
Czy to cię przeraża?
Kiedy czujesz, że sceneria się zbliża...
Dryfujący po ulicy
Łączę się z zamieszaniem
I czuję się spełniony
Obrzęk wraz z ludzką falą
Serce i umysł naelektryzowane
-Chwieję się jak ziemia pod stopami
Możemy stać i patrzeć z dumą
A może pogardą i krytyką
Jak ludzie w biegu przypominają szczury
Ale ty i ja też jesteśmy biegaczami
Nic więcej nie możemy zrobić
Ale dołącz do szczurów przy bramie startowej
Ale ty i ja też jesteśmy biegaczami
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko uciekać
Ostatnia cieśnina leży za zakrętem
Ale ja nie chcę, żeby ten wyścig się skończył...!

Warto zwrócić uwagę na znakomitą synchronizację muzyki z tekstem... Arcydzieło progrocka... Choć mówiąc szczerze jeśli to jest arcydzieło, to jak nazwać kolejny utwór? Nawet gdyby reszta była miałka (a nie jest), TA piosenka robi całą robotę i stawia ten album wśród klasyki. Piosenka nazywa się Just a Memory. A jeśli do tego dodać, że to chyba najlepsza ballada rocka progresywnego, to o czym ona może być?

Potrzebuję ciepła Twojego dotyku
Próbowałem dać ci znać
Jestem tu zamknięty sam
Czy to co czuję jest widoczne?

Słyszę muzykę twojego głosu
Odległe echa odbijają się od ściany
Ale słowa wydają się być daleko poza moim zasięgiem
Czy słyszysz moje ciche wołanie?

Podobnie jak wspomnienie
Stoisz pomiędzy światem realnym a moją fantazją
Podobnie jak wspomnienie
Wiem, że masz moc, aby mnie uwolnić

Widzę smutek w twoich oczach
Chciałbym, żebyś zrozumiała
Nie mogę uwolnić tego, co jest w środku
Czy nadal możesz wziąć mnie takim, jakim jestem?

Podobnie jak wspomnienie
Stoisz pomiędzy światem realnym a moją fantazją
Podobnie jak pamięć
Wiem, że masz moc, aby mnie uwolnić

Podobnie jak wspomnienie
Stoisz pomiędzy światem realnym a moją fantazją
Podobnie jak pamięć
Wiem, że masz moc, aby mnie uwolnić

Ten utwór pozycjonuje Pallas w kanonie progrocka, a the Wedge, mimo że jest mało znany, w gronie najlepszych płyt gatunku z lat 80-tych.  

Pallas, the Wedge, producent: Mick Glossop,  EMI 1986, tracklista: Dance Through the Fire, Throwing Stones at the Wind, Win Or Lose, The Executioner, Imagination, Rat Racing, Just a Memory.