W lecie ubiegłego roku zajęliśmy się na naszym blogu genezą nurtu gothic w muzyce rockowej (TUTAJ), która, ku naszemu zaskoczeniu, sięga czasów renesansu. W nawiązaniu do tamtego postu dzisiaj zajmiemy się ilustracjami z okładek płyt grupy Marillion autorstwa Marka Wilkinsona, ponieważ motywy tam użyte również dotykają znaczeń wywodzących się z odległej przeszłości, aż z średniowiecza.
Marillion powstał na fali popularności muzyki punk i rocka progresywnego w początkach lat 80. Nazwa jest aluzją do tytułu książki J.R. Tolkiena (Silmarillion). Paralelnie do nazwy, okładki pierwszych albumów są równie niezwykle bogate i dzieje się na nich wyjątkowo dużo. Wilkinson wykonał je aerografem, zachęcony do tej techniki pracami Alana Aldridge'a opublikowanymi w 1969 roku w książce The Beatles Illustrated Lyrics.
Aerograf, który został wynaleziony pod koniec XIX wieku, jest pistoletem natryskowym, umożliwiającym uzyskanie łagodnych przejść pomiędzy odcieniami, dzięki czemu obraz staje się nabiera cech realistycznych. Skoro na wstępie wyjaśniliśmy o czym będzie post i dlaczego został napisany, dodamy jeszcze, że zajmiemy się okładkami trzech albumów: debiutanckim Script for a Jester's Tear (1983), następnym Fugazi (1984) i sprzedanym w milionach egzemplarzy Misplaced Childhood (1985). To te płyty zapewniły grupie popularność oraz utrwaliły w pamięci fanów jej wizualny obraz, ustawiając Wilkinsona w roli wizjonera zespołu, za sprawą projektów wszystkich artefaktów związanych z Marillion - od albumów i t-shirtów po gigantyczne plakaty w londyńskim metrze.
Na okładce Script for a Jester's Tear Wilkinson namalował ciemny, wręcz dickensowski pokój ze ścianami wyłożonymi boazerią, oświetlony jednym oknem, przed którym stoi duży, drewniany stół. Na jego blacie poniewiera się słój, kostki cukru, duża popielniczka pełna niedopałków, smyczek, kałamarz i pomięty rękopis nut. Pomiędzy stołem a krzesłem stoi bosonogi błazen w charakterystycznej czapce z dzwoneczkami i w spodniach arlekina, trzymając w jednej ręce skrzypce a w drugiej pióro. Na krześle leży otwarty futerał od skrzypiec, w którym leży kartka z nutami Yesterday Beatlesów, po oparciu krzesła przechadza się kameleon. Na podłodze walają się podarte kartki i buty. Nad kominkiem jest portret kobiety, którego pierwowzorem był obraz Ofelii John Everett Millais’a. Na ścianach są plakaty promujące maxi-single zespołu, porozrzucane także na podłodze (obok płyt Pink Floyd i Billy Nelsona), na ekranie telewizora widać laleczkę Punch. Poduszka na materacu pośrodku podłogi uformowana jest na kształt czaszki…
Marillion powstał na fali popularności muzyki punk i rocka progresywnego w początkach lat 80. Nazwa jest aluzją do tytułu książki J.R. Tolkiena (Silmarillion). Paralelnie do nazwy, okładki pierwszych albumów są równie niezwykle bogate i dzieje się na nich wyjątkowo dużo. Wilkinson wykonał je aerografem, zachęcony do tej techniki pracami Alana Aldridge'a opublikowanymi w 1969 roku w książce The Beatles Illustrated Lyrics.
Aerograf, który został wynaleziony pod koniec XIX wieku, jest pistoletem natryskowym, umożliwiającym uzyskanie łagodnych przejść pomiędzy odcieniami, dzięki czemu obraz staje się nabiera cech realistycznych. Skoro na wstępie wyjaśniliśmy o czym będzie post i dlaczego został napisany, dodamy jeszcze, że zajmiemy się okładkami trzech albumów: debiutanckim Script for a Jester's Tear (1983), następnym Fugazi (1984) i sprzedanym w milionach egzemplarzy Misplaced Childhood (1985). To te płyty zapewniły grupie popularność oraz utrwaliły w pamięci fanów jej wizualny obraz, ustawiając Wilkinsona w roli wizjonera zespołu, za sprawą projektów wszystkich artefaktów związanych z Marillion - od albumów i t-shirtów po gigantyczne plakaty w londyńskim metrze.
Na okładce Script for a Jester's Tear Wilkinson namalował ciemny, wręcz dickensowski pokój ze ścianami wyłożonymi boazerią, oświetlony jednym oknem, przed którym stoi duży, drewniany stół. Na jego blacie poniewiera się słój, kostki cukru, duża popielniczka pełna niedopałków, smyczek, kałamarz i pomięty rękopis nut. Pomiędzy stołem a krzesłem stoi bosonogi błazen w charakterystycznej czapce z dzwoneczkami i w spodniach arlekina, trzymając w jednej ręce skrzypce a w drugiej pióro. Na krześle leży otwarty futerał od skrzypiec, w którym leży kartka z nutami Yesterday Beatlesów, po oparciu krzesła przechadza się kameleon. Na podłodze walają się podarte kartki i buty. Nad kominkiem jest portret kobiety, którego pierwowzorem był obraz Ofelii John Everett Millais’a. Na ścianach są plakaty promujące maxi-single zespołu, porozrzucane także na podłodze (obok płyt Pink Floyd i Billy Nelsona), na ekranie telewizora widać laleczkę Punch. Poduszka na materacu pośrodku podłogi uformowana jest na kształt czaszki…
Na kolejnej płycie ten sam błazen jest prawie nagi, przepasany białym prześcieradłem leży na wznak na łóżku, jedynie na jednej nodze ma zsuniętą arlekinową pończochę. Spod stóp wystaje egzemplarz magazynu Billboard z 1983 roku. Błazen ma na uszach słuchawki od walkmana, w jednej dłoni zaciska kwiat maku, a w drugiej trzyma krzywo kieliszek, z którego zaraz wyleje się czerwone wino. U wezgłowia łóżka jest lustro, a obok okno przesłonięte firanką i sofa nakryta czerwoną kapą, układającą się pośrodku w fałdy na czymś, co przypomina czaszkę. Po niej wspina się kameleon, wyciągający rozwidlony język ku sroce, trzymającej w dziobie pierścień. Z tyłu na ścianie wisi obraz, drugi, z portretem błazna leży oparty o brzeg łóżka. Są to aluzje do rzeczywistych prac autorstwa Julie Wilkinson, żony Marka.
I trzecia płyta Misplaced Childhood ma na okładce bosego chłopca w czerwonym mundurze na tle fototapety z kłębiastymi chmurami, tęczą i rozświetlonym niebem. Przy stopie chłopca rośnie mak. Dziecko trzyma na ręce srokę, która przed chwilą upuściła pierścień leżący poniżej. Przez okno ucieka błazen a na stojaku wisi klatka z kameleonem i sroką trzymająca w dziobie klucze.
Co to wszystko znaczy? Nie trudno zauważyć, że niektóre motywy powtarzają się, są to błazen, kameleon, sroka i kwiat maku… Postać błazna na pewno wywołały słowa piosenki, od której nosi tytuł cały debiutancki album (tłumaczenie: Isolations.blogspot.com):
I znowu jestem tutaj na placu zabaw złamanych serc
Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jeden wpis w
pamiętniku
Kolejne emocjonalne samobójstwo przedawkowane
sentymentem i dumą
Za późno powiedzieć kocham, za późno rozpocząć
znowu grę
Porzucam relikty na placu wczorajszych zabaw
(…)
Kiedy dorośniesz i opuścisz plac zabaw
Gdzie pocałowałeś swoją księżniczkę i odnalazłeś
żabę
Pamiętaj błazna, który pokazał ci łzy, przepis na
łzy
Motyw błazna pojawia się zresztą także w kolejnym utworze, Sieci:
Bezładny i odrzucony,
Wzgardzony i samotny, całuję izolację w jej
rozpalone czoło
Bezpieczeństwo mnie ściska
Mrok mi wygraża
Twoje racje były tak oczywiste, jak to stwierdzili
moi przyjaciele
Ja tylko wyśmiewałem twoje łzy, ale nawet błazen
płacze
Nawet błazen płacze
Po tej płycie błazen na zawsze stał się symbolem Marillion. Pomysł na tę postać poddał podobno Wilkinsonowi lider Marillion, Fish, który znalazł ją w jakiejś książce. Zadziałało, bo jak zauważył Wilkinson w jednym z wywiadów: Błazen
był bardzo barwną postacią. Miał dość niepokojące spojrzenie, które w
jakiś sposób zeszło z plakatów okładek. I wyszło. Nastąpił rezonans z
wieloma fanami, a nawet z ludźmi, którzy nie słyszeli o zespole.
Zobaczyli dzieło sztuki i uznali, że jest intrygujące. W tamtym czasie
nie było nic takiego. Wtedy otworzyło mi to wiele drzwi, i tak jest dziś.
W literaturze błazen jest symbolem zdrowego rozsądku i szczerości, zwłaszcza w szekspirowskim Królu Learze,
w którym błazen dworski daje dobre rady monarsze, wykorzystując
przysługujące mu zwyczajem prawo do kpienia i szczerej wypowiedzi. Inna,
kultowa scena Szekspira przedstawia Hamleta trzymającego czaszkę Yoricka, jego ukochanego błazna i lamentującego nad jego przedwczesną śmiercią: Ach, biedny Yorick! Znałem go, mój Horacy; był to człowiek niewyczerpany w żartach, niezrównanej fantazji.
Błazen
na dworze królewskim miał niezwykłą pozycję, tylko on mógł przekazać
królowi złe wieści, których nikt inny nie odważył się dostarczyć. Tak na
przykład było w 1340 roku, kiedy francuska flota została zniszczona w
bitwie pod Sluys przez Anglików, wówczas jedynie błazen podjął się powiedzieć o tym Filipowi VI.
Nazywani głupcami błaźni uważani byli za prawdomównych, którzy w
dodatku wyjęci hierarchii społecznej nie reprezentowali interesu żadnej z
grup ówczesnego społeczeństwa. Byli wolni. Aby od razu było wiadomo, z
kim miało się do czynienia nosili specjalne stroje: czapkę z trzema
rogami i dzwoneczkami oraz berło błazeńskie zwane marot. Dlatego w
kartach do gry karta z Jokerem nie ma stałego miejsca w hierarchii, jest
ona zmienna. I to łączy błazna z kameleonem, który jest symbolem
umiejętności dostosowania się do każdych warunków i wszechstronnej
łatwości zmian, a także - z racji nieruchomego czatowania na ofiarę -
cierpliwości. Według wyobrażeń średniowiecznych gad ten żywił się
powietrzem, przez co w alchemii wyobrażał właśnie ten żywioł.
Mak, który został użyty na okładce Fugazi i Misplaced Childhood jest symbolem śmierci. Na jego namalowanie nalegał Fish. Kolejne rekwizyty: tęcza i sroki są nawiązaniem do słów piosenki Childhood's End? - I zobaczyłem srokę na tęczy, deszcz już minął. W starej angielskiej dziecięcej rymowance jedna sroka oznacza smutek, a dwie - radość. W kulturze anglosaskiej sroka jest ptakiem mądrości, który potrafi przewidzieć przyszłość, także chwilę śmierci. Dlatego Wilkinson dwa razy namalował srokę. Ptak ten wiąże się z poza tym fragmentem opery Rossiniego La Gazza Ladra (Sroka złodziejka), który otwiera innny album Marillion: The Thieving Magpie.
Chłopiec w mundurze z okładki Misplaced Childhood nawiązuje do bohatera autobiograficznej powieści Emila Sinclaira, występującego pod nazwiskiem Hermana Hessego, zatytułowanej Demian. Wilkinson namalował konkretną osobę. Był to Robert Mead, syn właściciela pubu, do którego chętnie chodził Wilkinson. Obecnie jest dziennikarzem. Mead podobnie jak błazen z pierwszej płyty stoi boso, co było świadomym nawiązaniem Wilkinsona do okładki albumu Abbey Road The Beatles. Są na niej wszyscy czterej członkowie zespołu uchwyceni przez fotografa w chwili przechodzenia przez przejście dla pieszych. Paul McCartney na tym zdjęciu szedł boso. Krążą plotki, że wcześniej muzyk zmarł, po czym podobno został zastąpiony przez sobowtóra. Czy użytymi symbolami Marillion sugeruje, że wie o tej przemianie? Nie wydaje się, aby tak było.
Jak można wywnioskować z tego co już ustaliliśmy, treści zapisane za pomocą symboli i rekwizytów na okładkach pierwszych płyt Marillion są wielorakie i niejednorodne. Nie stanowią jakiejś osobnej opowieści, lecz odnoszą się do wielu znaczeń egzystencjalnych, wśród których mamy nie tylko te związane ze poczuciem ostatecznego kresu (stąd symbole śmierci: czaszka i kwiat maku) lecz także nadziei (tęcza) oraz prawdy i bezkompromisowości niezależnie od zajmowanego miejsca w świecie (błazen, sroka i kameleon).
Co z tego wszystkiego wynika? Nasze rozważania mogą nam uzmysłowić, iż świat jest dość skomplikowany a okładki płyt czasem są tego odbiciem. Stąd warto wiedzieć, na co się patrzy. Dlatego warto nas czytać.
Co z tego wszystkiego wynika? Nasze rozważania mogą nam uzmysłowić, iż świat jest dość skomplikowany a okładki płyt czasem są tego odbiciem. Stąd warto wiedzieć, na co się patrzy. Dlatego warto nas czytać.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz