sobota, 15 października 2022

Jeźdźcy Apokalipsy na obrazach Srijona Chowdhury

Mieszkający w Portland, a pochodzący z Bangladeszu artysta Srijon Chowdhury (ur. 1987 r.) tworzy dziwne obrazy. Na naszym blogu pokazywaliśmy już nie jedno, ale malarskie wizje dzisiejszego bohatera postu są niczym odprysk z nocnego koszmaru, w którym to co straszne dzieje się poza naszym polem widzenia. Na pierwszy rzut oka radosne, kolorowe prace ukazują niby codzienne, zwykłe sytuacje ale są jednak zabarwione apokaliptycznym niepokojem i obietnicą nieuchronnego końca egzystencji. 



Obrazy na żywo muszą być jeszcze bardziej sugestywne niż to co oglądamy na naszych ekranach, bo ich rozmiary są imponujące - zazwyczaj są to płótna ponad dwumetrowe a nierzadko bywają i większe. Ich wielkim atutem są żywe barwy. Pale Rider, jeden z największych przedstawia kobietę z rozwianymi włosami jadącą konno. Jest niemal przeźroczysta i trzyma w ręku kosę. Koń mknie przez łąkę kwitnących kwiatów, którą obserwujemy spoza ogrodzenia jakim są litery układające się w słowa z wiersza Williama Blake'a z 1789 roku zatytułowanego The Divine Image (Boski obraz).


„Cruelty has a human heart,
And Jealousy a human face;
Terror the human form divine,
And Secrecy the human dress.“
The Human Dress, is forged Iron
The Human Form, a fiery Forge.
The Human Face, a Furnace seal’d
The Human Heart, its hungry Gorge.

Pogarda Ludzkie Serce ma,
Zazdrość ma Ludzką Twarz,
Przemoc - Człowieka Boski kształt,
Intryga - Ludzki Płaszcz.
A Ludzki Płaszcz - to strój z Żelaza kuty,
A Ludzki Kształt - to kuźnia Krwawa żarem,
A Ludzka Twarz - zapiekłe Palenisko,
A Ludzkie Serce - nienażarta Gardziel.

Zatem ów jeździec to TEN Jeździec, Jeździec Śmierci, jeden z konnych żołnierzy Apokalipsy...





Na innych powtarza się kwiat powoju polnego, symbolizujący kruchość ludzkiej egzystencji, bo zakwita i więdnie tego samego dnia. Ale aby nie było wątpliwości delikatny pąk na kilku obrazach ścina ręka z nożem. Ta wizja niemal zastyga w oku artysty. I tak zatrzymujemy się na progu między tym, co pamiętamy z literatury i sztuki, co mamy w pamięci a tym, co malarz nam przekazuje ze swojej historii życia. Mimo trudnych tematów stara się on nam je przekazać w sposób baśniowy, co także wypływa z tradycji naszej cywilizacji, która poprzez baśnie porusza najtrudniejsze tematy - odchodzenia, cierpienia, płynące ze sprowokowanych zazdrością czy żalem tragicznych wydarzeń.

 


 

Dlatego prace Srijona Chowdhury'ego - oscylujące pomiędzy martwą naturą, a portretem  - za pomocą symboli przekazują intencje autora. Artysta nie tylko nawiązuje formą do dzieł literatury, ale także do wybranych prac malarskich z początku XX wieku , na przykład do obrazu Franza von Stuck Die Sünde (jego twórczość opisywaliśmy TUTAJ) .







Cóż jeszcze? Pierwsza indywidualna wystawa prac Srijona zatytułowana Same Old Song niedawno została otwarta  w Frye Art Museum w First Hill i potrwa do połowy stycznia roku następnego.  Zobaczymy, co ten przełom roku nam przyniesie, czy Jeźdźcy Apokalipsy, którzy pędzą przez nasze ulice i pola zatrzymają się, czy też dokończą swego dzieła...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 14 października 2022

Ten album warto znać: Modern Eon i Fiction Tales - doskonała zimna fala

Mało jest płyt doskonałych od początku do końca. Takich na których nie ma słabych piosenek (są jedynie nieco mniej doskonałe). Dzisiaj właśnie taki album, i szkoda że to jedyna pozycja długogrająca w dorobku Modern Eon z UK. Rozpadli się podczas nagrywania materiału na drugi album. 

Znałem ich z radia Strawberry Tonque, które notorycznie puszczało dwie piosenki z omawianego dziś albumu, a które z nieznanych bliżej przyczyn zniknęło z Twittera i można go słuchać na Spotify (zajawki są TUTAJ). Ponieważ jednak nie mam zamiaru zakładać tam konta, to nie słucham. Było to doskonałe radio grające zimną i nową falę z undergroundu. Było warto... Jeśli chodzi o Modern Eon, to grali notorycznie Mechanic oraz Child's Play. O ile ten drugi utwór może nieco odpychać dziwnymi wokalami, o tyle pierwszy jest zupełnie z innej planety.

Zatem cofnijmy się aż do 1981 roku i zobaczmy, jak dziwne i fikcyjne historie opowiada nam kwartet z Liverpoolu.

Second Still (już wiemy skąd jeden z popularnych dość zespołów zaczerpnął nazwę), jest dość rytmiczny, dobry na otwarcie. Opisuje to, co trapiło w tamtym czasie młodych ludzi. Monotonia życia i rozrywki po pracy, gdy zegar wybije już 14:00. Piosenka płynnie przechodzi w The Grass Still Grows - nieco przypomina The Only Mistake Joy Division (nie zapominajmy że dziś omawiany album nagrywany był w Brittania Row, a to zobowiązuje), ale nie wokalnie. No i to jest pierwszy moment kładący nas na kolana... Przy okazji to zdaje się eko-protest song.

Gdzieś na farmie
Trawa walczy z betonowymi łzami
Zobacz ich wszystkich porzuconych
Zasłoń zasłony!
Czy ktoś ocali duszę?
Z wbitym nożem
Praca dla ziemi
Praca dla ziemi
 

Wszystkie głuche drzewa wyrosły z zielonej trawy
Rekonstrukcja tak bardzo realna
Krok w stronę uleczenia
Przecina betonowy kwadrat
Ktoś tu pasł się
Czy jest jeszcze czas do stracenia?
Kolor się zmienia wytrzymaj
Praca dla ziemi, wytrzymaj
Praca dla ziemi
 

Trzymają nas w napięciu bo poprzedni utwór przechodzi płynnie w Playwrite. I wcale nie jest to pozytywna piosenka: 

Słowa o jasnych żarówkach

Ukradnij kilka kart
To stosunkowo nudne
Mali nowicjusze
(Drzwi są wciąż stylowe)
Plany i bajki

Uklęknęli, 

Łańcuchy dramatopisarzy zamykają drzwi
Wiesz, że czuję zimno
Powinien być naprawdę dobry
Powinien być naprawdę dobry
Pierwszy raz w tym tygodniu
Zaproponuj mi kupno brzytwy
Za dużo oczu i uszu do oglądania
Przez te wszystkie noce

Trwa dokonała passa -  Watching The Dancers - jakże świetny utwór o życiu... Oni tańczą wkoło nas, a my jesteśmy przygotowani na zimę, na koniec, na który czekamy z kamienną twarzą...

Po nim Real Hymn, piosenka w której narrator chce poznać prawdziwe intencje drugiej strony. 

Zdejmij ubranie, chciałbym zobaczyć, jak wiele z ciebie znam
Zdejmij ubranie, chciałbym zobaczyć, ile naprawdę mi pokazujesz 

Waiting For The Cavalry - to utwór w którym być może chodzi o oczekiwanie na śmierć, takie bowiem jest jedno ze znaczeń tego wyrażenia w slangu. To dobra, choć nie najlepsza piosenka. Za to po niej High Noon - prosty tekst, ale uświadamiający nam, że w obliczu śmierci jest właśnie tak:

Może, jesteśmy tu wszyscy sami?

Child's Play mimo, że to chyba największy hit albumu dla mnie jest już zbyt ograny. Powrót do dzieciństwa i czasu zabaw... Za to po nim Choreography, mocno transowy:

Matrix, w ruchu
Matrix, w ruchu
Zwroty i gesty
Choreografia
W ruchu

Nie tańcz

Wszyscy uczestniczymy w teatrzyku, może pora rzeczywiście przestać tańczyć? Euthenics - tutaj znowu robi się doskonale. 

Potrzebuję zmiany
Muszę się zmienić
To wszystko jest grą, to co mówisz
Mogę wziąć na siebie stratę
Lub ty zabierz ją z powrotem do siebie

Całą noc
Cały dzień grasz w szachy
I nikt się tym nie przejmuje
Grali w szachy przez cały dzień
I nikt nie wydaje się świadomy

Gdy taśma się cofa
Aplauz
Gdy taśma przewija, przewija, przewija
Zmienił bieg kołowrotek i nikomu to nie przeszkadzało...

In A Strange Way ma świetny wstęp, to jeden z wielkich momentów tego albumu. To jest ta chwila, w których odpala się Internet i szuka winylu... Piosenka zdaje się opisywać jakiś stan transu - mimowolne płynięcie z innymi w nurcie życia.

Na koniec drugi wielki hit - Mechanic. W takich chwilach ma się żal, że nie nagrali drugiego albumu, ale to nie znaczy, że do ich twórczości już nie wrócimy...

Ktoś ma złamane serce

Twarz wystawiona na łzy

Typ którego nie można wymazać, wymazać, wymazać
Mechanicznie
Naprawić złamane serce

Mówiłem o Jean dziś rano
Która prawdopodobnie przybiera maskę, aby ukryć napięcie
Taką, która krzyczy, ty byłeś
Wy byliście
Wy byliście

Mechaniczni
Aby naprawić złamane serce

On kocha rozmawiać o

Brutalnych dziewczynach i chłopcach
Dotykać, wzrastać i niszczyć radości
Śmiać się, płakać i rozdzierać
Odejść ze złamanym sercem
Mechanicznie
Aby naprawić złamane serce
Mechanicznie
Aby naprawić złamane serce

Klasyk cold wave! Niech żyją lata 80-te, czasy które nigdy już nie wrócą. Choć kto wie? Może tam, na drugiej stronie, będzie można słuchać tego do woli?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 


Modern Eon, Fiction Tales, Dindisc, 1981, producenci: Modern Eon, Lawrence Diana. Trackista: Second Still, The Grass Still Grows, Playwrite, Watching The Dancers, Real Hymn, Waiting For The Cavalry, High Noon, Child's Play, Choreography, Euthenics, In A Strange Way, Mechanic.


czwartek, 13 października 2022

Pierwiastek rozpadu i przemijania na obrazach Arkadiusza Szymanka

Arkadiusz Szymanek (ur 1968 r.) urodził się, mieszka i tworzy w Wieluniu. Zaczął na dobre malować w 2014 roku, czyli, co łatwo obliczyć w wieku 46 lat. Z jednej strony to dość późno, ale z drugiej dzięki temu jego prace są przemyślane, tematyka spójna a styl dopracowany. Artystami, którzy szczególne go inspirują jest oczywiście mistrz Zdzisław Beksiński i Wojciech Siudmak. Na tym w zasadzie kończą się dostępne informacje, może jeszcze poza dosłownie dwoma linijkami tekstu powielanymi przez każdą galerię, o następującej treści: Arkadiusz Szymanek zajmuje się malarstwem sztalugowym, tworząc obrazy w technice olejnej. W jego malarstwie dominują klimaty oniryczne, odwzorowujące pierwiastek rozpadu, przemijania.
 






Co do oniryzmu zgadzamy się, natomiast reszta opinii jest na tyle ogólna, że aż powierzchowna. Bo wprawdzie nie zaprzeczamy, iż tematyka prac Szymanka zawiera elementy wanitatywne i symbolizujące po prostu śmierć, lecz nie są one przygnębiające, jakby oczekiwać po motywach mających ukazać nam defragmentację, czyli rozkład. Wręcz przeciwnie, tkwi w nich spora doza optymizmu, tak jakby autor chciał nam oznajmić - wprawdzie świat przemija i odchodzi lecz także zmienia się, co oznacza że wnosi pierwiastek czegoś nowego i interesującego: Ponad morzem maków unoszą się chmury, wśród których oczekuje nas pociąg czy autobus, gotowy aby zawieźć nas do gwiazd… Albo też nurek, który siedząc za kierownicą motocykla za chwilę ruszy w podwodne głębiny…  Malarz przewrotnie proponuje nam wniknięcie w rzeczywistość po drugiej stronie chmur, po drugiej stronie tafli morza, po drugiej stronie horyzontu usianego gwiazdami.
 








Szymanek podąża w dobrym kierunku, wystawia w uznanych galeriach, ale pokazuje się też w popularnych mediach społecznościowych, nic więc dziwnego, że zdobywa powoli popularność. Dowodem na to jest m. in. umieszczenie jednej z jego prac jako ilustrację okładki najnowszej, czwartej płyty death metalowej kapeli Ulcer zatytułowanej Dead Souls Cathedral, która wyszła 18 maja zeszłego roku. Czy aluzyjny tytuł, jak i data ukazania się tego albumu, w rocznicę śmierci frontmana Joy Division oznacza fascynację sceną brytyjską? Czy jest to zbieg okoliczności?
 

Co jeszcze możemy dodać o Arkadiuszu Szymanku? Prowadzi firmę artystyczną, która oferuje nam artystyczną i literacką działalność  (LINK) nie bawiąc się w tłumaczenia o co naprawdę w tym chodzi. Podaje przy tym adres poczty elektronicznej, więc ciekawi owej działalności mogą do niego napisać. Tak samo, jak zainteresowani tym i innymi postami mogą pisać do nas, na naszym blogu.
 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 12 października 2022

Złote myśli Marka Hollisa z Talk Talk


Poniżej kilka urywków z wywiadów jakich Mark Hollis (1955 - 2019), lider i wokalista Talk Talk udzielił na żywo (posiłkowałem się YT) i w prasie.

Dlaczego zagraliście koncert live, a nie jak kilka innych zespołów z playbacku?

1986: Granie live jest bardzo ważną częścią muzyki, podobnie jak w życiu, popełnia się błędy, niedoskonałość to ważna część życia. Ci którzy słuchają muzyki tylko ze studia gonią za perfekcjonizmem. 

1998: Problem pojawia się podczas długich np. dziewięciomiesięcznych tras. Wtedy bardziej patrzysz na swoją przeszłość, niż zajmujesz się tworzeniem przyszłości. Podróżujesz przez różne kraje, poznajesz różne kultury, ale te są dla ciebie zupełnie obce i ty dla nich. W końcu na koncercie spędzasz godzinę dziennie, a resztę poświęcasz na zupełnie przyziemne sprawy. 

Dziwne jest to, że zwykle większość koncertu poświęca się na muzykę, której obecnie się już nie gra. Np. w 1986 roku dwie trzecie koncertów to były piosenki z drugiego albumu, a nie te które właśnie nagraliśmy. Trudno jest nie grać czegoś, czym mentalnie obecnie jesteś pochłonięty. Jedynym sposobem żeby sobie z tym poradzić było picie.

Inspirujecie się jazzem?

1986: Uwielbiam jazz i to słychać w naszej muzyce, głównie jazz lat 50 - tych i 60 - tych. Zwłaszcza Milesa Davisa.

Nie uważam żeby image był częścią muzyki, po prostu muzyka jest najważniejsza. 

Jakie jest Wasze ulubione wideo?

The Cure - In Between Days

A dlaczego akurat to?

Bo wiedzieliśmy je tylko raz.  

Dlaczego na klipie Its My Life i na okładce The Colour Of Spring są zwierzęta?

Bo zwierzęta to piękne istoty. To wizja artysty.

Album The Colour of Spring to pierwsza płyta, podczas nagrywania której wytwórnia dała nam pełną swobodę artystyczną.  

Robimy to z miłości do muzyki, nie z miłości do komercji.

1998: Na Spirit of Eden doszliśmy do takiego momentu, od którego powinniśmy przestać nagrywać kolejne albumy. Zupełnie zmieniliśmy styl, w porównaniu z tym co było wcześniej.  

Traktuję swój głos jak instrument. 

Kiedy zaczynaliśmy tworzyć robiliśmy to z miłości do muzyki. Słuchałem wtedy zupełnie innych płyt, niż teraz.

Kiedy chcesz postępu w muzyce musisz unikać powtórzeń. Nagrywasz kolejną płytę i robisz wszystko inaczej niż poprzednio. Tym sposobem wkraczasz na nowe obszary. Dla mnie każdy kolejny album to postęp, w stosunku do poprzedniego. Stajesz się coraz starszy a nic nie jest  stałe. Byłoby zatem dziwne, a wręcz wariackie, gdyby nic się nie zmieniało.

Nie jestem chrześcijaninem, choć jest w chrześcijaństwie wiele humanitaryzmu. 

Skąd biorą się te eliptyczne wizje? Myślę że z kina, moje ulubione filmy kształtują charakter i cnotę, nie mają charakteru narracyjnego. Te dwa najważniejsze to The Bicycle Thieves i Les Enfants Du Paradis. Końcówka The Bicycle Thieves jest bardzo mocna.        

Po rozpadzie zespołu nie widziałem się z innymi jego członkami. Powody nie nadają się do upublicznienia. 

O swoim solowym albumie po rozpadzie Talk Talk

Było bardzo wiele czasu na słuchanie muzyki. Dla mnie jednym z kompozytorów których się wystrzegałem był Ravel, znałem tylko jego Bolero. Poznałem String Quartet i jego muzykę do poematów Stephana Mallarme, co jest fantastycznym kawałkiem muzyki i mistrzostwem aranżacji. Meandruję tak alejami i słucham tej muzyki, to działa. 

Na albumie nie ma elektroniki. Kiedy pracujesz z instrumentami akustycznymi i zdajesz sobie sprawę, że istnieją od setek lat, uświadamiasz sobie, że aby stworzyć muzykę ponadczasową, nie możesz pracować z instrumentami z twojej epoki...


Z wewnątrz patrząc na zewnątrz

Poczuj moją skórę Panie
Poczuj, jak moje szczęście upada
Nie zostawiaj już mi życia
 

Zmień moje pory roku
 

Żyłem w znacznie młodszych czasach
Nie zostawiaj już mi życia
Abym zabłysnął
  

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 11 października 2022

Nieznane oblicze Davida Lyncha

David Lynch jest najbardziej znany z surrealistycznych filmów, takich jak Eraserhead (1977) (opisany TUTAJ), Blue Velvet (1986), Wild at Heart (1990) (TUTAJ) i Mulholland Drive (2001), a także z serialu telewizyjnego Twin Peaks (1990-91). 
 
Ale w rzeczywistości nie jest w ścisłym tego znaczeniu filmowcem, bo z wykształcenia jest artystą plastykiem.  Zanim jeszcze nakręcił swój pierwszy film fabularny Eraserhead, w latach 60. uczęszczał do Pennsylvania Academy of Fine Art, gdzie tworzył instalacje i obrazy, które zapowiadały senne kadry jego filmowych opowieści. Najwcześniejsze z jego prac przedstawiają wymiotujących ludzi i kompozycje inspirowane twórczością Francisa Bacona (TUTAJ).
 



W swojej książce Catching the Big Fish - Meditation, Consciousness, and Creativity Lynch opisuje, kiedy po raz pierwszy zetknął się ze sztuką. Zawsze lubił malować i rysować, ale zdecydował, że kiedy dorośnie, będziesz musiał przestać to robić aby zająć się czymś poważniejszym. Pewnego dnia gdy był w dziewiątej klasie, spotkał chłopca na trawniku przed domem swojej dziewczyny. Ojciec tego chłopaka był malarzem, a gdy Lynch dowiedział się więcej o tym, co to oznacza, nagle zrozumiał, że też chce być malarzem i żyć tak, jak to nazwał życiem artystycznym. Uważał, że oznacza to całkowite oddanie się malarstwu, wszystko inne spychając na drugi plan. Udał się do zatem Akademii Sztuk Pięknych w Pensylwanii, aby studiować malarstwo. Jak zauważył: Nie interesowałem się filmem. Czasami chodziłem do kina, ale tak naprawdę chciałem tylko malować. Pierwszy moment, w którym rozważał zajęcie się tym rodzajem sztuki nadszedł podczas malowania obrazu na zajęciach w akademii. Obraz przedstawiał ogród w nocy i był ciemny, prawie czarny z zielonymi roślinami wyłaniającymi się z ciemności. Nagle zdało mu się, że rośliny zaczęły się poruszać i że słyszy szum wiatru, który z nich się wydobywa. To doświadczenie utkwiło mu w pamięci i sprawiło, że zaczął się zastanawiać, czy film nie może stać się sposobem na poruszanie jego obrazów.
 








Lynch, co mogą zauważyć wszyscy, którzy kiedykolwiek oglądali choć jeden z jego filmów, ma specyficzna wyobraźnię. Jego obrazy (i lampy bo także i tym się zajmuje) przypominają pod względem estetycznym kadry z jego filmów, zwłaszcza pierwszy fabularny obraz Eraserhead. Lynch lubi fakturę, lubi słowny komentarz. Na jego płótnach jest jedno i drugie, pokazane tam postaci są często modelowane z chropowatych materiałów z napisanymi obok komentarzami, które są aluzją do bardziej skomplikowanej wewnętrznej narracji autora. Lynch zresztą uwielbia opowiadać o teksturze rzeczy, niezależnie czy jest to gładka porcelana czy rozkładające się martwe ciało: Niekoniecznie kocham gnijące ciała, ale gnijące ciało ma teksturę, która jest niewiarygodna. Czy widziałeś kiedyś małe zgniłe zwierzę? Uwielbiam patrzeć na te rzeczy, tak samo jak lubię patrzeć na zbliżenia jakiejś kory drzewa, małego owada, filiżanki kawy lub kawałka ciasta. Podchodzisz blisko, a tekstury są cudowne (LINK).
 

Prace Lyncha długo były niedoceniane, dopiero ostatnimi laty zainteresowało się nimi kilka galerii. W tym roku, dokładnie 3 listopada w prestiżowej Pace Gallery w Nowym Yorku zostanie otwarta wielka wystawa jego dzieł zatytułowano Big Bongo Night (LINK) o czym z przyjemnością donosimy i zachęcamy naszych czytelników z USA do jej odwiedzenia i ewentualnego przekazania wrażeń.
 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.