Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Who Killed Martin Hannett. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Who Killed Martin Hannett. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 listopada 2020

Streszczenie książki Colina Sharpa - EPILOG 2 - Ojciec był punkrockowcem, opowiadanie Adama Sharpa


Omówiliśmy już całą książkę Colina Sharpa pt. Who Killed Martin Hannett? zawierającej wiele interesujących faktów zarówno o legendarnym producencie, jak i o Joy Division i generalnie Factory i świecie Manchesteru końca lat 70-tych i lat 80-tych (TUTAJ). Z małżeństwa głównego bohatera i Martine narodził się syn, Adam. I choć związek nie przetrwał, oboje rodzice wychowywali syna. 

Ale kij ma zawsze dwa końce, bowiem Adam Sharp w miłej rozmowie z naszym człowiekiem - Jakubem Poznańskim na TT zasugerował zapoznanie się z jego książką i napisanym na jej podstawie opowiadaniem: Daddy was a Punk Rocker, za którą to książkę Sharp junior został nagrodzony nagrodą TLC Pen Factor Winner Special w roku 2018. Nagroda ta przyznawana jest młodym uzdolnionym pisarzom (więcej TUTAJ). Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się świadectwu Adama Sharpa i zamieścić tutaj, jako ciekawy epilog do książki ojca, dokładnie Epilog 2.

Książka Sharpa juniora ma 155 stron i jest do kupienia TUTAJ. My natomiast omówimy dziś jej fragment, starając się naświetlić - o czym ona jest.

Jak wspomina autor - Daddy Was a Punk Rocker to wspomnienie o tym, jak muzyka ukształtowała moje relacje z ojcem - jak wykorzystywał swoją muzykę by ocalić moje życie, a potem usprawiedliwić swoje odejście, jak z kolei ja użyłem mojej muzyki by go ukarać, i jak, tuż przed jego śmiercią, nasza muzyka znów nas połączyła.

We wstępie autor omawia jak wyglądał dom ojca przy Lausanne Road w Manchesterze. Był zakupiony przez niego ze spadku po dziadku, i z czasem przeistoczył się w spelunę. Adam jednak stara się wytłumaczyć ojca, opisuje jak dom miał stać się dla niego azylem w którym chciał uciec od nieudanego dzieciństwa. Miał problemy w szkole, a dokładnie w internacie w którym mieszkał, gdzie był samotny, zastraszany i poddawany przemocy seksualnej. W nowym domu uciekał przed rodzicami, którzy pozostawali głusi na prośby zabrania go z internatu. 

W tym domu stawiał i barwił włosy, przybierał image punka. Został wtedy, tak jak to opisał w szczegółach w książce, wokalistą i autorem tekstów Durutti Column, nagrywając piosenki na pierwszym wydawnictwie Factory - A Factory Sample. Szefem wytwórni był Tony Wilson, kreator sceny Manchesteru, a Joy Division wkrótce stali się ikoną nowej fali. Oczywiście nagrań dokonał sam wielki innowator - Martin Hannett. Ten odwiedzał Colina w jego domu, ekscytując się geniuszem Iana Curtisa.



Wtedy praca Colina z Durutti Column odeszła w zapomnienie. Kiedy chciał się znowu wybić z nowym zespołem napotkał Martine, co zresztą dokładnie opisał w swojej książce. Ta, jak i on, kochała muzykę i narkotyki, i tak też oboje zaczęli wspólnie zażywać, gdy wprowadziła się do jego domu. W tym domu Martine zaszła w ciążę. Mimo że chciała ją usunąć to było to niemożliwe, bowiem kiedy zauważyła, że jest w ciąży była już w 6-tym miesiącu. Symptomów nie zauważyła, bowiem były jak objawy zażywania narkotyków, były jej codziennością. Ponieważ nie mogła legalnie dokonać aborcji, udała się do lekarza w Londynie, wykonującego zabiegi w podziemiu. Niestety nie zastała go, być może został aresztowany. Zatem wróciła do domu i postanowiła pozbyć się ciąży na własną rękę. 

Wstrzykiwała sobie powiększone dawki heroiny w brzuch, a kiedy to nie pomogło, rzuciła się ze schodów. Colin za to podtrzymywał dziecko przy życiu, grając mu swoje ulubione piosenki: Bowiego, Popa, Rolling Stones

Dziecko jednak urodziło się zdrowe i nie było uzależnione od narkotyków (co innego można wyczytać w książce Sharpa seniora (TUTAJ), choć ten fragment napisany jest jako fabularny a nie dokumentalny). Martine po powrocie ze szpitala odmówiła kontaktów z synem. Za to Colin postanowił się nim opiekować. W tym samym czasie do mieszkania wprowadzili się przyjaciele Martine i zamieszkali na górze, zażywając heroinę. W tym domu pojawiał się nadal Martin Hannett, który po śmierci genialnego wokalisty Iana Curtisa stracił źródło inspiracji. On, Martine i Colin coraz bardziej za to uzależniali się od heroiny. Hannett został ojcem chrzestnym Adama, i cały czas tęsknie wpatrywał się w Martine. Zaniepokojeni sytuacją pracownicy socjalni postanowili, że jeśli sytuacja się nie poprawi, zabiorą dziecko. 

Ciąg dalszy tej historii w książce Adama Sharpa... 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

czwartek, 12 listopada 2020

Jeśli masz do wyboru prawdę, lub dobrą historię - wybierz dobrą historię: Streszczenie książki Collina Sharpa o Martinie Hannettcie - EPILOG 1

 

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ, piętnasta TUTAJ, szesnasta TUTAJ, siedemnasta TUTAJ a osiemnasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper ClarkeDurutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie jak powstawał wielki hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap. Autor stawia pod znakiem zapytania legendy narosłe wokół śmierci wokalisty Joy Division - Iana Curtisa. Następnie Sharp opisywał w jaki sposób Martin Hannett przeżywał samobójstwo wokalisty Joy Division, które dosłownie zgruchotało jego psychikę.  Następnie poznaliśmy kulisy epizodycznej współpracy między Hannettem a Robem Blamirem i Pauline Murray z punkowego zespołu Penetration, którzy wspólnie zrealizowali kultowe i przełomowe, choć rzadko słuchane, wydawnictwo nazwane Pauline Murray and the Invisible Girls (wydane we wrześniu 1980 roku). Omówione zostało poszukiwanie przez pozostałych muzyków Joy Division następcy Iana Curtisa i atmosfera podczas nagrywania debiutu New Order. Dowiedzieliśmy się też o relacjach między żoną Colina SharpaMartinne a Hannettem. Oboje bardzo się do siebie zbliżyli po ślubie Sharpa i Martinne, choć autor tak naprawdę nie jest w stanie do końca opisać co zaszło między nimi. Opisane zostały też nasilające się problemy Hannetta z narkotykami i utrata jego wiarygodności w oczach ważnych wytwórni.

Dzisiaj opisujemy EPILOG 1, i choć to ostatni rozdział książki to jeszcze jej nie zamykamy, bowiem pojawi się tutaj też EPILOG 2, który będzie naszym uzupełnieniem.

W EPILOGU 1 Sharp wspomina, że ostatni raz widział Martina w 1982 roku. Miało to miejsce nie w Manchesterze, tylko w Londynie. Kierowany złym przeczuciem chciał spotkać się z nim ponownie, więc poszedł, budzony jakimś niepokojem, w nocy do biura Martina. W środku panował ogromny nieład, walały się notatki, kasety magnetofonowe i długie listy uwielbienia od fanów z Belgii, na podłodze pozbijane lustra. Sharp uświadomił sobie z jak ważną osobistością świata muzyki miał do czynienia. Martin był przecież jednym z twórców punka, post punka i nie tylko Manchester ale i Madchester sound

Ale świat biegł do przodu jakby bez niego, czy poza nim. Tony Wilson poślubił dawną miss i miał z nią dwójkę dzieci, stając się jednocześnie komentatorem świata muzyki. W czasie pisania tej książki ma usuniętą jedną nerkę i zmaga się rakiem. Alan Erasmus pozostaje w cieniu, widziano go czasem w sklepach w Manchesterze. Rob jest menadżerem New Order a Durutti Collumn nagrywają nieregularnie. 

Autor starał się po urodzeniu syna kilkakrotnie zejść z Martine, ale to się nie udało. Syn Adam wychowywał się pomiędzy nimi, a w końcu Martine, uzależniona od alkoholu i narkotyków, zmarła 23.01.2004 w wieku 43 lat. W takim samym wieku jak Martin. Została pochowana w północnym Manchesterze.

Na koniec książki Sharp stawia pytanie - co zatem zabiło Martina Hannetta

Przytaczając opinię Tony Wilsona: jeśli masz do wyboru prawdę, lub dobrą historię - wybierz dobrą historię, Sharp wspomina, że w rodzinie Hannetta krąży legenda, że zabił go zawał serca. Jednak naprawdę, zabiło go odizolowanie od studia nagraniowego. Izolacja od jego pasji, jaką było wzięcie zespołu i wspólne stworzenie w studio czegoś niepowtarzalnego. Dodając do tego alkohol, narkotyki, zbyt dużo holesterolu, znajdujemy odpowiedź na pytanie, co zabiło wielkiego realizatora, bez którego wiele dzieł muzycznych, a także efektów specjalnych nigdy nie ujrzałoby światła dziennego.


Colin Sharp (1953 - 2009). 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

piątek, 6 listopada 2020

Geniusz i banda palantów: Streszczenie książki Colina Sharpa o Martinie Hannettcie cz.18

 

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ, piętnasta TUTAJ,  szesnasta TUTAJ, a siedemnasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper ClarkeDurutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie jak powstawał wielki hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap. Autor stawia pod znakiem zapytania legendy narosłe wokół śmierci wokalisty Joy Division - Iana Curtisa. Następnie Sharp opisywał w jaki sposób Martin Hannett przeżywał samobójstwo wokalisty Joy Division, które dosłownie zgruchotało jego psychikę.  Następnie poznaliśmy kulisy epizodycznej współpracy między Hannettem a Robem Blamirem i Pauline Murray z punkowego zespołu Penetration, którzy wspólnie zrealizowali kultowe i przełomowe, choć rzadko słuchane, wydawnictwo nazwane Pauline Murray and the Invisible Girls (wydane we wrześniu 1980 roku). Omówione zostało poszukiwanie przez pozostałych muzyków Joy Division następcy Iana Curtisa i atmosfera podczas nagrywania debiutu New Order. Dowiedzieliśmy się też o relacjach między żoną Colina SharpaMartinne a Hannettem. Oboje bardzo się do siebie zbliżyli po ślubie Sharpa i Martinne, choć autor tak naprawdę nie jest w stanie do końca opisać co zaszło między nimi. Opisane zostały też nasilające się problemy Hannetta z narkotykami i utrata jego wiarygodności w oczach ważnych wytwórni.

Kolejne rozdziały, czyli 18 - 22 opisują coraz większe kłopoty Hannetta i rosnące niezadowolenie zespołów z nim współpracujących, na przykład U2, którzy odrzucili nagrania sesji z Dublina. Od 1986 roku rozpoczynają się poważne konflikty między Hannettem a pozostałymi szefami Factory. Sprawa się nasila kiedy zostaje pobudowana Hacienda, za siedemset tysięcy GBP. Wtedy Hannett nazywa wszystkich pozostałych szefów wytwórni palantami, a siebie geniuszem. Pogrąża się w nałogu narkotykowym, zadaje się z podejrzanymi typami. Jednocześnie realizuje coraz mniej, a jeśli już coś, to owoce jego pracy są marne. 

Między 1982 a 1986 ma też coraz większe kłopoty osobiste. W końcu rozpada się jego wieloletni związek z Suzanne. Po tym Martin otacza się coraz młodszymi kobietami, i trudno powiedzieć, co je przyciąga, raczej jest to legenda wielkiego producenta. Jedna z nich, młodsza, gości przy jego boku dłużej. Nazywają ją Sisters of Mercy. Ale i ten związek nie przetrwał próby czasu.   

W połowie lat 80-tych Hannett poznaje i żeni się z Wendy 2. Pomaga im jego rodzina, która po śmierci Martina wspomaga Wendy i ich dzieci finansowo. 

W 1988 Hannett odzyskuje nieco swojego dawnego blasku i nagrywa hit Happy Mondays - Wrote for Luck:


Wielu którzy widzieli Hannetta w ostatnich tygodniach jego życia, twierdzą że spotykali go w pubach. Stał się bankrutem, licytowano jego dom, a on ponoć znowu zażywał narkotyki po okresie abstynencji i zapisaniu mu metedryny. Jego rodzina wyprowadziła się do taniego mieszkania a on próbował sprzedać swoje. Niestety bez rezultatu.  

Ogólnie należy stwierdzić, że omawiane dziś rozdziały zawierają coraz więcej wątków fabularnych a coraz mniej faktów. Pozostał już tylko epilog do końca książki Colina Sharpa. Przedstawimy jego omówienie wkrótce, po czym zagości na naszych łamach kolejna książka o tamtej epoce. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w minstreamie.          

czwartek, 29 października 2020

Martin Hannett rok po śmierci Iana Curtisa: streszczenie książki Colina Sharpa cz.17


Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ, piętnasta TUTAJ, a szesnasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper ClarkeDurutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie jak powstawał wielki hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap. Autor stawia pod znakiem zapytania legendy narosłe wokół śmierci wokalisty Joy Division - Iana Curtisa. Następnie Sharp opisywał w jaki sposób Martin Hannett przeżywał samobójstwo wokalisty Joy Division, które dosłownie zgruchotało jego psychikę.  Następnie poznaliśmy kulisy epizodycznej współpracy między Hannettem a Robem Blamirem i Pauline Murray z punkowego zespołu Penetration, którzy wspólnie zrealizowali kultowe i przełomowe, choć rzadko słuchane, wydawnictwo nazwane Pauline Murray and the Invisible Girls (wydane we wrześniu 1980 roku). Omówione zostało poszukiwanie przez pozostałych muzyków Joy Division następcy Iana Curtisa i atmosfera podczas nagrywania debiutu New Order. 

Kolejny, siedemnasty już rozdział zaczyna się od opisu relacji między żoną Colina Sharpa, Martinne a Hannettem. Oboje bardzo się do siebie zbliżyli po ślubie Sharpa i Martinne, choć autor tak naprawdę nie jest w stanie do końca opisać co zaszło między nimi. 

Wynika to z faktu, że jego żona była charakterem bardzo podobna do Hannetta, a pod względem cech typowo kobiecych lokowała się pomiędzy pierwszą a drugą żoną Martina. Znikali nieraz wspólnie na całe popołudnia, raz nawet na noc, chwaląc się później że jedli wspólnie śniadanie na stacji benzynowej. Sharp jest pewny, że Hannett raz wstrzyknął sobie heroinę w towarzystwie jego żony i za jej namową. To było tej nocy, gdy wspólnie z Hannettem oglądali film z muzyką Joy Division. Następnie Sharp opisuję scenę, gdy Hannett wychodzi z Cargo Studios nocą, po pracy nad debiutanckim albumem Section 25. Ian nie żyje już od około roku - on był wielkim ich zwolennikiem a zespól przez wielu uważany jest za marną kalkę Joy Division. Niestety ich piosenki są jakby bez wokalu, a brzmienie bez polotu. Dwie z piosenek Charnel Ground i Haunted zespół dedykuje pamięci Iana Curtisa



W tym czasie Hannett odczuwa, że powiela stare techniki, jakie stosował za czasów Joy Division. Niemniej zaczyna też współpracę z nowymi zespołami jak belgijski the Names, czy posiadającymi surrealistyczną nazwę Crispy Ambulance.




Planuje zremasterować ich album i dostarczyć go do wytwórni, okraszając magicznymi efektami dźwiękowymi. Działa też z the Invsible Girls którzy robią przymiarki do nagrania trzeciej płyty z John Cooper Clarke po sukcesie Snap, Crackle and Bop. Ta płyta zostaje nagrana choć w połowie piosenek nie ma udziału Hannetta w związku z tym że CBS przestało mu ufać. Wynika to z jego olewawczego podejścia do pracy, ciągłego domagania się narkotyków. Prowadzi to do sytuacji, że nawet tak narkotyczne kapele jak the Psychedelic Furs czy the Only Ones uważają Hannetta za trudnego wręcz niemożliwego do współpracy.


Rozdział kończy się opisem fabularnym jak mogły wyglądać spotkania Hannetta z żoną Sharpa, podczas jednego z jego wyjazdów z dzieckiem. Są tutaj sceny kupna i zażywania narkotyków oraz podróży i wizyt w domu Martina.  
    
Wkrótce przedstawimy kolejny odcinek książki a niedługo zakończymy jej omawianie i zaczniemy kolejną. Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

środa, 14 października 2020

Jak po śmierci Iana Curtisa poszukiwano jego następcy, i jak nagrano Movement zespołu New Order : streszczenie książki Colina Sharpa cz.16

 

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ, a piętnasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper Clarke, Durutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie jak powstawał wielki hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap. Autor stawia pod znakiem zapytania legendy narosłe wokół śmierci wokalisty Joy Division - Iana Curtisa. Następnie Sharp opisywał w jaki sposób Martin Hannett przeżywał samobójstwo wokalisty Joy Division, które dosłownie zgruchotało jego psychikę.  Następnie poznaliśmy kulisy epizodycznej współpracy między Hannettem a Robem Blamirem i Pauline Murray z punkowego zespołu Penetration, którzy wspólnie zrealizowali kultowe i przełomowe, choć rzadko słuchane, wydawnictwo nazwane Pauline Murray and the Invisible Girls (wydane we wrześniu 1980 roku).
 
Dzisiejszy rozdział poświęcony jest opisowi okresu po samobójstwie Iana Curtisa. Zespół wtedy cieszył się sukcesem ich największego hitu, czyli LWTUA, ze znakomitym nostalgicznym wokalem Iana. Closer wydany został w USA, a Martin kojarzony był z legendarnymi wydawnictwami Joy Division. W tm czasie zaczęła się epoka sporów. Pozostali członkowie Joy Division jednak byli ponad to i postanowili kontynuować działalność. Zagrali krótki występ w Beach Club, zorganizowany przez Suzanne O'Hara (pisaliśmy o nim TUTAJ), i nazwali się New Order
 
Podjęto spekulacje kto mógłby zastąpić Iana Curtisa. Naturalnym następcą wydawał się Alan Hempsall z Crispy Ambulance, który zastępował Iana podczas choroby (warto zobaczyć TUTAJ). Próbowano zatrudnić też do tej roli Kevina Hewicka, ekscentrycznego artystę solowego. W 2006 ten wspominał, że Martin był obecny an przesłuchaniu, artysta jednak nie poczuł się na siłach po zaśpiewaniu kilku piosenek zespołu. Ten brzmiał wtedy tak:
 

New Order wrócili do studia i nagrali dwie piosenki pozostałe im po Joy Division, oraz debiut Movement. Martin niestety wtedy przeżywał depresję, ekscytacja po wydaniu płyt Joy Division odeszła w zapomnienie, a wypełniła ją pustka i dewastacja emocji. Do tego doszły spory o podział zysków z Factory. Heroina była w tamtym czasie bardzo droga i pochłaniała całe jego dochody. Pogarszała się też relacja z Tonym Wilsonem. Ten ostatni miał bardziej komercyjne upodobania, Martin chciał iść w kierunku nowej fali. Spierali się też o narkotyki, Martin uważał, ze heroina to najpiękniejsza rzecz na świecie i miał nadzieję, że Tony jej spróbuje, co nigdy nie nastąpiło. 
 
Tony był lojalny wobec Martina do końca, a nawet po jego śmierci. Starał się reaktywować jego, zawieszoną po śmierci Curtisa, karierę. Martin za to sceptycznie mu nie ufał, w pewien sposób obwiniał Tonyego za samobójstwo Iana. W takiej atmosferze nagranie debiutu New Order nie mogło zakończyć się sukcesem. Peter Hook przyznał, że ten okres to był najgorszy czas zarówno dla Hannetta jak i dla zespołu. ten zwykł siadać za konsoletą i szantażować, że nie zacznie pracy zanim nie dostanie grama kokainy. Ta jest narkotykiem paraliżującym, zarówno umysł jak i ciało. Jej działanie jest takie, że chcesz jej ciągle więcej. 
 
 
Hookowi podobał się ten album, jak mało komu. Niestety płyta jest dobra tylko przez pierwszych kilkanaście minut. Zagrana została w 2 tygodnie w Strawberry Studios. Niestety z Martinem nie miał kto wtedy pogadać, tak jak kiedyś podczas nagrywania nocnych wokali z Ianem...
 
New Order wciąż nie wiedzieli co z wokalistą, w końcu zdecydowali się na Bernarda, który początkowo brzmiał jak echo po Ianie Curtisie. Stąd partie wokalne są rozmyte i miejscami niezrozumiałe. Album ukazał się w listopadzie 1981 roku. Najwyższa pozycja to miejsce 30. Bernard wyznał w jednym z wywiadów, że nienawidził tego albumu. Posłuchał go tylko raz i nigdy więcej nie odtwarzał. Był zły z powodu wydania płyty której nie lubił. Muzyka jednak wywarła wpływ na wiele zespołów w późniejszym czasie.
 
Płyta została zmasakrowana przez krytykę, oszołomioną sukcesem Joy Division. Martin bardzo to przeżył. 
 
Muzycy jednak zostawili Martina i odnieśli później sukces za pomocą własnej produkcji Power, Corruption and Lies i singla Blue Monday.
 

Także A Certain Ratio przestali z nim współpracować. Podobnie Vini Reilly... 
 
Czy to był początek końca wielkiego realizatora dźwięku?
 
O tym napiszemy w kolejnym poście z tej serii, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.      

środa, 7 października 2020

Jak to się stało, czyli Pauline Murray and the Invisible Girls: streszczenie książki Colina Sharpa cz.15

 

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ a czternasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper Clarke, Durutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie jak powstawał wielki hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap. W kolejnej części autor stawia pod znakiem zapytania legendy narosłe wokół śmierci wokalisty Joy Division - Iana Curtisa. Następnie Sharp opisywał w jaki sposób Martin Hannett przeżywał samobójstwo wokalisty Joy Division, które dosłownie zgruchotało jego psychikę. 

Dziś omawiany rozdział jest bardzo krótki, dotyczy bowiem epizodycznej współpracy między Hannettem a Robem Blamirem i Pauline Murray z punkowego zespołu Penetration, którzy wspólnie zrealizowali kultowe i przełomowe, choć rzadko słuchane wydawnictwo nazwane Pauline Murray and the Invisible Girls (album wydany we wrześniu 1980 roku). Dziewczyna uchodzi za jeden z najlepszych wokali wśród kobiecych głosów w historii muzyki. 
 
Na czas realizacji nagrania pozostają w domu Hannetta. Ten poznał wokalistkę na tyłach klubu Rafters, gdzie realizator gratulował jej osobiście napisania jednego z najlepszych pop - punkowych singli Don't Dictate.
 
Tak to wyglądało w Manchesterze w Electric Circus w 1977 roku:
 
 
W kuchni Hannetta odbywają się prace eksperymentalnego laboratorium chemicznego produkującego narkotyki. W studio, Martin zmusza swoim zwyczajem Pauline do wielokrotnych powtórzeń partii wokalnych, a ta po jakimś czasie w wywiadzie będzie chwaliła Martina, że miał dryg do składania wszystkiego w jedną całość jak żaden inny dźwiękowiec.
 
Akurat pracę nad tym albumem uwieczniono na filmie, kiedy Tony Wilson przeprowadzał wywiad z Martinem
 
 
Pauline twierdzi, że: nawet zbyt często nie powtarzał piosenek na taśmie, miał wszystko w swojej głowie. Szukałam kogoś, kto da mi swoistego rodzaju światło. I Martin takim kimś właśnie był.
 
Poza studiem Martin był człowiekiem niedostępnym, trudnym do rozszyfrowania i zazwyczaj wczorajszym po narkotykach. Martin starał się reaktywować karierę Pauline po jej odejściu z Penetration. To był czas, kiedy rynek był otwarty na kobiece kariery, także okres gdy debiutowała Debbie Harry z Blondie, czy Chrissie Hynde i jej Pretenders.
 

Powstały w wyniku tej współpracy album
Pauline Murray and the Invisible Girls jest nierówny. Trudno ocenić czy to muzyka eksperymentalna, czy jakiś rodzaj electro - popu. Wokale często są schowane zbyt mocno pod warstwą instrumentalną, a wokalistka gubi melodię... Finalnie muzycy wrócili do domu nieco rozczarowani...
 

A może to my, słuchacze, w tym autor książki, nie dorośliśmy do Hannetta, czego dowodem jest fakt, że dzisiaj, po latach płyta ta brzmi zupełnie odjazdowo i zapewne ją u nas opiszemy?
 
Dlatego czytacie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.    

sobota, 3 października 2020

Don't walk away in silence - smutek po śmierci Iana Curtisa, lidera Joy Division: streszczenie książki Colina Sharpa cz.14

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ a trzynasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper Clarke, Durutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy też genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie jak powstawał słynny hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap. Później stawia pod znakiem zapytania legendy narosłe wokół śmierci wokalisty Joy Division - Iana Curtisa.

W dziś omawianym rozdziale Sharp opisuje w jaki sposób Martin Hannett przeżywał samobójstwo Iana Curtisa, które dosłownie zgruchotało jego psychikę. W dalszej części skupia się na szczegółach swojego życia prywatnego, opisując jak poznał Martine Helene. Ich spotkanie było przypadkowe, wraz z jej koleżanką udali się do niego do domu, zażywali narkotyki i pili różowe wino słuchając Roxy Music, Lou Reeda i Bowiego. Po około roku znajomości postanowili się pobrać. Martine w dniu ślubu była w ciąży. Dziecko urodziło się jako wcześniak i było uzależnione od heroiny, choć ten fragment jest napisany jako fabularny. Martin Hannett został jego ojcem chrzestnym. 

Następnie Sharp opisuje szczegóły ich ślubu, szkoda że za 20 lat jego żona już nie będzie żyła. Podczas ślubu jest pod wpływem narkotyków, w przeciwieństwie do żony. Ta wierzy w filozofię reinkarnacji i za jakiś czas wykryje wkoło Martina Hannetta śmiertelną aurę. Martin jest ze swoją narzeczoną Suzanne O'Hara. Widać po nim że cały czas dręczy go śmierć wokalisty Joy Division.

Wspomina czas kiedy tylko we dwóch siedzieli w studio podczas miksowania Closer i dobierali odpowiednie echo do partii wokalnych. Czuje się współwinny, że może zabrakło jakiegoś słowa wsparcia, pomocy. Martin znany jest z tego, że nie udziela rad, znany jest z milczenia, pauz w wypowiedziach... W jego głowie cały czas wybrzmiewa: Don't walk away in silence.. Nie pomagają narkotyki, które nie działają tak jak by się oczekiwało.

 

Następnie Sharp opisuje ślub. Zażyczyli sobie z żoną na prezent najlepszej klasy narkotyki... Jego żona w wyniku zażywania heroiny ma bardzo dziwny smak, miesza ze sobą potrawy których normalny człowiek nigdy nie byłby  stanie spożyć jednocześnie. Kiedy zostają z matką Sharpa i Hannettem we troje, ta zwraca uwagę Martinowi, że źle wygląda.

 
To wprowadza go w bardzo przykry nastrój. Po jakimś czasie Hannett pyta gości, czy może coś włączyć. Z głośników płynie muzyka z albumu Briana Eno pt. Before And After Science, który uważany jest za pierwszy album postpunka. Martin bardzo szanuje Eno, między innymi za jego, jak to nazywa, przypadkową precyzję. Uważa go za ikonoklastę i niezwykle kreatywnego artystę. Wszyscy zażywają narkotyki, a Sharp włącza inną płytę Eno, którą bardzo lubi - wcześniejszy album King's Lead Hat. Martine, jego żona, z kolei po jakimś czasie domaga się piosenki Fade to Gray Visage, którą uważa za cholernie dobrą.

 
Rozdział kończy się opisem scen dalszego zażywania narkotyków... 
Wkrótce przedstawimy streszczenie kolejnej części książki Colina Sharpa - jeśli chcecie je poznać, czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 20 września 2020

Czy Ian Curtis przed śmiercią naprawdę oglądał Stroszka i słuchał Popa? - streszczenie książki Colina Sharpa cz.13

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ a dwunasta TUTAJ.

W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper Clarke, Durutti Column czy Joy Division.  Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem. Poznaliśmy też genezę słynnych powiedzonek Hannetta i wspomnienie, jak powstawał słynny hit Joy Division, czyli Transmission. Później Colin Sharp dokonał wnikliwej analizy dwóch niezwykle ważnych płyt które zrealizował Hannett, mianowicie albumu John Cooper Clarke'a Snap, Crackle & Bop, oraz płyty Magazine pt. The Correct Use of Soap.

Dziś omawiana część rozpoczyna się od refleksji, jak ważnymi były lata 80-te. Sharp wskazuje fakt, że dzisiaj w zasadzie mawia się ten okres w oderwaniu od lat 70-tych i 90-tych. Omawia okres między Unknown Pleasures a Closer Joy Division. Wskazuje, jak wielki zmiany zaszły w życiu Iana Curtisa, został ojcem, a jednocześnie nawarstwiały się w jego życiu problemy z którymi musiał podjąć walkę. Jednocześnie zespół został otoczony grupą fanów, którzy często zachowywali się wręcz fanatycznie. Oczarowana debiutem Joy Division, Annik Honore przybywa z Belgii by przeprowadzić wywiad z zespołem dla fanzinu En Attendant.
 
Pierwszy raz widziała Joy Division 13.08.1979 roku w Londynie w Nashville. Nagrała czterogodzinny wywiad na kasetach i zaczęła się przyjaźnić z Ianem, przy czym ta znajomość rozwijała się wolno. 8.09. widziała zespół ponownie, tym razem w Leeds na Futuramie. Byli wtedy w pełni mocy, a festiwal uważa się za najważniejszy post - punkowy event.  Wystąpiły też m.in. Cabaret Voltaire i A Certain Ratio. Joy Division grali drudzy po PIL. Niemniej byli najlepsi, i zyskali nowych wyznawców. Ian Curtis zachowywał się jakby był bliski obłędu, co wynikało z jego pogarszającego się stanu zdrowia. Wtedy członkowie zespołu byli już w stanie porzucić pracę i żyć z grania. 

W tym czasie podczas miksowania przez Martina Unknown Pleasures urodziła się Natalie. Nikt z zespołu nie miał wtedy dzieci, mało tego, nie było to wtedy spotykane wśród rówieśników Iana. Został sam na sam ze swoimi problemami. W tamtym czasie Joy Division pojechali do Brukseli dać koncert w Plan K, który był odpowiednikiem Russell/Factory. To wtedy prawdopodobnie Ian Curtis został zlekceważony przez Burroughsa, gdy chciał z nim porozmawiać o pisaniu. 

W lipcu 1979 roku zespół wszedł do studia by nagrać Transmission. Ta piosenka po latach stała się punktem startowym od którego definiuje się w muzyce rozpoczęcie lat 80-tych. Zespół miał już pierwszą wersję piosenki nagraną w Manchester Central Sound Studio, ale chciał czegoś bardziej odjazdowego, stąd próby w Strawberry Studios. Publika znała piosenkę z koncertów i domagała się singla. Kolejne nagranie po tym, które zespół zarejestrował pod okiem Martina to Atmosphere, monumentalna kompozycja, z niesamowitym tekstem i wokalem Iana, obłędnymi efektami Martina i najbardziej masywną perkusją.
 
     

Majestatyczne dont walk away in silcene stało się, o ironio, mottem tragicznej śmierci obu: Iana i Martina

W marcu 1980 ukazał się singiel Sordide Sentimental (warto zobaczyć TUTAJ) ze znakomitą okładką Antona Corbijna i wstępem Jamoula w ilości zaledwie 1578 kopii. Zespół wrócił do studia 24.02.1980 żeby nagrać wersję singlową She's Lost Control wydaną jedynie w USA

Po konsultacjach między Hannettem, Wilsonem i zespołem pojechali do Britannia Row Studios w Islington (północny Londyn) celem nagrania Closer. Studio było własnością Pink Floyd, co imponowało Martinowi jako fanowi wczesnych dokonań tej grupy. Wynajęli je od 17.03. do końca miesiąca, czyli mieli dwa tygodnie na nagranie dzieła jakim jest Closer. Zespół mieszkał w dwóch mieszkaniach przy York Street. Martin pracował nocami. Ian zażywał wtedy barbiturany, który słyną z wywoływania dołujących nastrojów (warto zobaczyć TUTAJ). 

W przeciwieństwie do atmosfery podczas realizacji Unknown Pleasures, ten album jest bardziej Martina niż Iana. Ich przyjaźń cały czas trwała, mimo że poza studiem w zasadzie się nie kontaktowali. Ian spędzał czas z Annik, lub w towarzystwie Genesis P-Orridge, swojego kolegi - wspólnie poszukiwali dziwnych miejsc i ludzi. Martin spał w dzień, pracował w nocy, czasem też podróżował w poszukiwaniu heroiny, bo w Londynie dealerzy strasznie zdzierali. Jednej nocy przejechał 250 mil z Londynu do Manchesteru o 5 rano po sesji. 

Miedzy członkami zespołu panowała napięta atmosfera. Sharp zwraca uwagę na fakt, że Ian zbyt mocno sugerował się opiniami Annik, która uważała, że Closer brzmi jak nagrania Genesis. Wtedy kazał remiksować nagrania. Tego nie było podczas realizacji Unknown Pleasures, Ian tracił kontrolę. 

Następnie Sharp dokonuje analizy Closer piosenka po piosence. Podkreśla rolę Curtisa i Hannetta. Po śmierci Iana Martin długo wspominał nagrywanie we dwóch wokali, zwykle późną nocą do 3-4 nad ranem. To godziny gdy rodzi się i umiera najwięcej ludzi. Martin znał się na zegarze biologicznym ludzi. 

Ian już w lutym popełnił pierwszą próbę samobójczą przez samookalecznie, a 7.04. przedawkował leki. Napisał wtedy list pożegnalny, ale został odratowany. Następnie Sharp opisuje samobójstwo Iana Curtisa. Jego zdaniem fakty, że Ian obejrzał Stroszka i słuchał Iggy Popa to legendy. Przyczyn śmierci jest wiele, po kilku latach Deborah powiedziała Sharpowi, że Ian przestał brać przed śmiercią leki na własne życzenie co było błędem. Tamtej nocy pił kawę i alkohol, co mogło go nadmiernie pobudzić. Być może to wzmogło jego strach przed wyjazdem do USA.

Martin nie poszedł na pogrzeb, ale nigdy nie przepracował śmierci Curtisa. Czuł się winny, że mu nie pomógł.

Najciekawsze fragmenty dzisiejszego rozdziału dotyczą stwierdzeń o napięciach panujących w zespole podczas nagrywanie Closer, które są  w sprzeczności ze wspomnieniami muzyków zespołu. Ci twierdzili, że panowała świetna atmosfera i znakomicie się wtedy bawili. Również nazwanie samookalecznia Curtisa próbą samobójczą rzuca nieco inne światło na mające wtedy miejsca wydarzenia. Absolutnymi hitami natomiast są stwierdzenia o zaprzestaniu brania leków (co stoi w sprzeczności z informacjami udzielonymi przez samego Hannetta TUTAJ) i stawianie pod wątpliwość oglądania Stroszka i słuchania Idiot Iggy Popa. Sharp wprost stwierdza, że wkoło śmierci Curtisa narosła masa legend. W takich chwilach przypomina się, jak Peter Hook w jednym z wywiadów powiedział, że nigdy nie poznamy prawdy o Joy Division. Tony Wilson natomiast twierdził, że jeśli ma się do wyboru drukowanie prawdy, czy legendy - należy drukować legendę. 

My natomiast prędzej, czy później, poznamy prawdę, która zdaje się wyłaniać poprzez stosowaną przez nas metodę konfrontacji źródeł. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.