Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ a dziewiąta TUTAJ.
W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper Clarke, Durutti Column czy Joy Division. Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD.
Dzisiejsza część, już dziesiąta, zaczyna się od opisu relacji jaka łączyła Martina Hannetta ze Stephanie Formula, dziewczyną muzyka Magazine, projektu Havarda Devoto, który powstał po odejściu od Buzzcocks. Mimo że Stephanie była tylko dziewczyną muzyka Magazine, to i tak nadano jej jego nazwisko.
Martin wtedy pracował nad debiutem Magazine - the Correct Use of Soap. Następnie Colin Sharp opisuje atmosferę podczas jednej z nocy Factory w Russell Club na początku 1979 roku. Ludzie zażywają masowo narkotyki, wszędzie kolorowe fryzury, dziwne image, ogólnie panuje luz, a fani wymieniają się kserowanymi fanzinami. Występuję takie kapele jak The Tiller Boys, Cabaret Voltaire, Teardrop Explorers, Echo and the Bunnymen czy Buzzcocks. Relacje między ludźmi są też bardzo luźne, więc Stephanie mieszka z Martinem i Suzanne w ich mieszkaniu. Martin jest pierwszym posiadaczem nowego odtwarzacza wideo w Manchesterze, właśnie ogląda the Old Grey Whistle Test gdzie występuje z the Invisible Girls:
(choć to raczej nie ten występ bowiem powyższy jest z roku 1980).
Autor spędził wtedy w mieszkaniu Hannetta kilka tygodni, widział jak żyje, jak gotują, jak Martin studiował czasopisma muzyczne, głownie the Sounds, NME i Melody Maker. To wtedy ukazała się recenzja płyty Unknown Pleasures napisana przez Jona Savagea w Melody Maker, w której padło stwierdzenie, że ten album to może być debiut roku 1979. Spotkał wtedy wiele znanych gwiazd, Cooper Clarke, Ed Banger, Jilted John czy w końcu samego Jona Savagea.
Bawili się wtedy z Hannettem w grę, którą nazywali: ulubiona płyta. Obaj wśród faworytów mieli albumy Beatlesów, przy czym Hannett White Album a Sharp Revolver. Martin szanował płyty Beatlesów za muzyczne eksperymenty, obaj też lubili Briana Jonesa i Syda Barretta. Wśród ulubionych filmów wymieniają Blowup Antonioniego.
W jeden z weekendów który autor spędził na zażywaniu narkotyków, seksie i rock and rollu, wybrał się zobaczyć Joy Division w Lesser Free Trade Hall. Zespól wspierał Clarke, który występował solo i wyglądał na strasznie wychudzonego (jak zwykle). Nie pominął podczas występu swoich największych hitów.
Joy Division wypadają znakomicie i są w pełni profesjonalni ze swoimi dźwiękowcami i obsługą. Ian wykonuje swój taniec a jego młodzieńczy głos jakby był buczeniem demonów które proszą o odkupienie. Hooky ze spuszczoną głową trzyma nisko swoją 6 strunową gitarę, a Stephen pod wpływem Martina stał się jednym z najbardziej kreatywnych perkusistów, który z inspiracji Hannetta właśnie wprowadził do zestawu perkusyjnego wiele elektronicznych udziwnień. Sumner z dala od świateł zmienił niedawno gitarę na Gibsona. Ian gra też na swoim Vox Phantom 4 Special, o kształcie trumny (warto zobaczyć TUTAJ), którą zespół wprowadził bardziej z powodów wizualnych niż muzycznych.
Pojawiają się największe hity odśpiewane z publiką jak Transmission, Digital, She's Lost Control, Shadowplay, Disorder, oraz Passover czy Decades które pojawią się na Closer. Zespół zdaje się stracić nieco swojej bezpośredniości i natarczywości z wcześniejszych czasów Warsaw. Łatwo wyobrazić sobie ich koncerty w największych salach świata. Na bis grają LWTUA. Jest też środowisko dziennikarskie.
Martin w tamtym czasie zdaje się być lekko odsunięty przez Factory od profitów, przeżywa też niektóre negatywne recenzje płyty Unknown Pleasures. Mniej uczestniczy w koncertach live zespołu, uważa że występy na żywo obdzierają ich utwory z głębi jaką im nadał w studio. Tony Wilson cieszy się swoim dzieckiem: A Certain Ratio, Rob Gretton bardziej zajmuje się byciem menadżerem Joy Division, a Alan Erasmus na drugim planie czuwa nad interesem Factory. Saville za to jest w Londynie gdzie zajmuje się nowymi projektami takich zespołów jak OMD. Tylko Martin znalazł się gdzieś na boku.
Autor wtedy zakończył swój epizod wokalny z Durutti Column i obaj z Martinem byli jedynymi zadowolonymi z projektu A Factory Sample. Autor i Vini ćwiczyli kilka razy, Vini grał też solo przed występami innych np. Magazine czy Slaughter and the Dogs. Niemniej to był projekt bez przyszłości. Vini z powodów zdrowotnych przestał występować i wtedy z Martinem nagrali debiutancki album The Return of Durutti Column, a autor założył swoją kapelę The Roaring 80's.
Zażywał w tamtym czasie zbyt dożo narkotyków, nie spał po nocach i czuł się kompletnie bezużyteczny. Podejrzewa że to z powodu narkotyków zostali wraz z Hannettem wykluczeni ze środowiska Factory. Na koniec rozdziału autor przytacza fabularyzowany dialog między dwoma fanami, jeden z nich nazywa Martina Hannetta Martinem Hamletem, obaj są zgodni, że producent zrujnował w studio brzmienie Joy Division, jakie prezentowali na koncercie i prawdopodobnie wyleci z Factory. Krążą już na giełdzie nazwiska kto ma go zastąpić.
Jak widać w książce Colina Sharpa pojawił się bardzo ciekawy wątek, którego nie można doszukać się w innych dokumentach o zespole i o Factory. Tam bowiem dowiadywaliśmy się, że Hannett był trudny we współżyciu, natomiast nigdy nie pojawiał się wątek niezadowolenia środowiska wytwórni z efektów jakie Martin osiągnął na Unknown Pleasures. Owszem muzycy Joy Division twierdzili, że zarówno Sumner jak i Hook byli niezadowoleni z realizacji (Hook nawet żartobliwie stwierdził że to chyba jedyna rzecz w jakiej z Sumnerem są zgodni), natomiast nie pojawił się wątek, że z tego powodu planowano zastąpić Hannetta innym realizatorem. Aż strach bierze na myśl, co dziś zawierałby album Closer...
Wkrótce opiszemy kolejną część książki Colina Sharpa, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz