Powszechnie kojarzony z amerykańskim malarstwem regionalnym, precyzyjny styl Zoltana Sepeshyego (1898-1974) realizował futurystyczny kierunek sztuki, który malarz określił następująco: obowiązkiem artysty jest patrzeć w przyszłość, a nie wstecz.
Zoltan Sepeshy żył długo. Widział upadek swojego arystokratycznego świata (urodził się w zamożnej, węgierskiej rodzinie na terenie Cesarstwa Austro-Węgierskiego), obie wojny światowe, rewolucję polityczną i obyczajową. On sam stylowo także dojrzewał i zmieniał się. zaczął od realizmu i impresjonizmu, po czym zafascynował się futuryzmem i innymi izmami, które wybuchły w okresie międzywojnia. Jego życie także obfitowało w nagłe zwroty akcji.
Był jedynym synem, potomkiem starego, szlacheckiego, węgierskiego rodu. Jak sam wspominał, w młodości zajmował się głównie zabawą i polowaniami. Po okresie nauki w akademiach sztuk pięknych Budapeszcie i Wiedniu, w 1921 r. za namową swojego ojca wyjechał do wuja do Detroit w Stanach Zjednoczonych. Detroit w latach dwudziestych XX wieku było ważnym ośrodkiem przemysłu i handlu i miejscem, w którym było wielkie zapotrzebowanie, głód sztuki. Obrazy Sepeshyego sprzedawały się tam na pniu, wśród jego klientów byli adwokaci, lekarze, przemysłowcy. A on malował to, co go otaczało: mosty kolejowe, fabryki, górników, zwykłe sceny miejskie, bezrobotnych mieszkańców parku. Malował zarówno małe obrazki, jak i duże murale. I podróżował. Zjechał znaczną część Stanów Zjednoczonych, odwiedził Nowy Meksyk w 1923 r., gdzie pracował z Walterem Uferem, a w latach 1928-29 udał się do Europy.
Nic zatem dziwnego, iż w latach dwudziestych Sepeshy stał się ważnym artystą w Detroit. Miał tam wiele wystaw indywidualnych i w końcu rozpoczął karierę nauczycielską. Potem znalazł uznanie ośrodków opiniotwórczych czego skutkiem stały się liczne wystawy w Nowym Jorku i Chicago. Ukoronowaniem jego kariery była nominacja w 1947 r., po śmierci Eliela Saarinena, na dyrektora Cranbrook School (LINK), wiodącej placówki kulturalnej w Detroit, a następnie w 1957 r. na jej prezesa, wyznaczając kierunek działalności instytucji do swojego przejścia na emeryturę w 1966 r.
To są jednak didaskalia, a nas interesuje przede wszystkim sztuka. A tutaj, twórczość Zoltana Sepeshy oferuje wszystko, no prawie wszystko…. Jest jak supermarket, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Bo mamy realistyczne, z nutą impresjonizmu i futurystyczne pejzaże, surrealistyczne krajobrazy w stylu Chirico, weduty miejskie na wzór Hoppera, zabawy formą, która ulega kubistycznej i futurystycznej deformacji… Spójrzmy zresztą na kilka obrazów z jego spuścizny, obejmującej paręset dzieł sztuki. Trzeba jeszcze dodać, iż mimo aury nowoczesności, Sepeshy malował starą techniką: temperą tłustą na spoiwie jajecznym, nawet w 1946 roku napisał książkę instruktażową o malowaniu temperą.
Zoltan Sepeshy żył długo. Widział upadek swojego arystokratycznego świata (urodził się w zamożnej, węgierskiej rodzinie na terenie Cesarstwa Austro-Węgierskiego), obie wojny światowe, rewolucję polityczną i obyczajową. On sam stylowo także dojrzewał i zmieniał się. zaczął od realizmu i impresjonizmu, po czym zafascynował się futuryzmem i innymi izmami, które wybuchły w okresie międzywojnia. Jego życie także obfitowało w nagłe zwroty akcji.
Był jedynym synem, potomkiem starego, szlacheckiego, węgierskiego rodu. Jak sam wspominał, w młodości zajmował się głównie zabawą i polowaniami. Po okresie nauki w akademiach sztuk pięknych Budapeszcie i Wiedniu, w 1921 r. za namową swojego ojca wyjechał do wuja do Detroit w Stanach Zjednoczonych. Detroit w latach dwudziestych XX wieku było ważnym ośrodkiem przemysłu i handlu i miejscem, w którym było wielkie zapotrzebowanie, głód sztuki. Obrazy Sepeshyego sprzedawały się tam na pniu, wśród jego klientów byli adwokaci, lekarze, przemysłowcy. A on malował to, co go otaczało: mosty kolejowe, fabryki, górników, zwykłe sceny miejskie, bezrobotnych mieszkańców parku. Malował zarówno małe obrazki, jak i duże murale. I podróżował. Zjechał znaczną część Stanów Zjednoczonych, odwiedził Nowy Meksyk w 1923 r., gdzie pracował z Walterem Uferem, a w latach 1928-29 udał się do Europy.
Nic zatem dziwnego, iż w latach dwudziestych Sepeshy stał się ważnym artystą w Detroit. Miał tam wiele wystaw indywidualnych i w końcu rozpoczął karierę nauczycielską. Potem znalazł uznanie ośrodków opiniotwórczych czego skutkiem stały się liczne wystawy w Nowym Jorku i Chicago. Ukoronowaniem jego kariery była nominacja w 1947 r., po śmierci Eliela Saarinena, na dyrektora Cranbrook School (LINK), wiodącej placówki kulturalnej w Detroit, a następnie w 1957 r. na jej prezesa, wyznaczając kierunek działalności instytucji do swojego przejścia na emeryturę w 1966 r.
To są jednak didaskalia, a nas interesuje przede wszystkim sztuka. A tutaj, twórczość Zoltana Sepeshy oferuje wszystko, no prawie wszystko…. Jest jak supermarket, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Bo mamy realistyczne, z nutą impresjonizmu i futurystyczne pejzaże, surrealistyczne krajobrazy w stylu Chirico, weduty miejskie na wzór Hoppera, zabawy formą, która ulega kubistycznej i futurystycznej deformacji… Spójrzmy zresztą na kilka obrazów z jego spuścizny, obejmującej paręset dzieł sztuki. Trzeba jeszcze dodać, iż mimo aury nowoczesności, Sepeshy malował starą techniką: temperą tłustą na spoiwie jajecznym, nawet w 1946 roku napisał książkę instruktażową o malowaniu temperą.
Sztuka to dziedzina, która nie zna granic. Kiedy jesteś zmęczony lub rozczarowany wszystkim innym na ziemi, zwracasz się ku sztuce .
To kolejna złota myśl Zolatana Sepeshyego.
My proponujemy dodać do sztuki muzykę i otworzyć nasz blog. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz