Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o jednym z największych realizatorów nagrań w historii, i jednocześnie twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ, siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ a dziesiąta TUTAJ.
W kolejnych rozdziałach Colin Sharp przedstawił urywki z wczesnej młodości Hannetta, opis jego doświadczeń z narkotykami, byliśmy świadkami narodzin pierwszych niezależnych wytwórni płytowych Manchesteru, oraz, co najważniejsze, mogliśmy odczuć klimat towarzyszący powstawaniu nagrań takich gwiazd jak John Cooper Clarke, Durutti Column czy Joy Division. Poznaliśmy także historię nagrania singla Electricity, będącego wynikiem współpracy między Martinem a muzykami z zespołu OMD. Dowiedzieliśmy się też, że po negatywnych recenzjach Unknown Pleasures, Factory Records miało zamiar zrezygnować ze współpracy z Hannettem.
Kolejny, jedenasty już rozdział, dotyczy końca 1979 roku i rozpoczyna się od wniosku, że fakt współpracy Hannetta z the Buzzcocks i Joy Division został dostrzeżony w branży i Martin zaczyna stawać się w niej coraz ważniejszą osobą. Padają nazwy zespołów które ponoć mają ochotę na współpracę z Hannettem, wśród nich pojawia się U2, Simple Minds, Ultravox czy Psychodelic Furs.
Martin chodzi nieogolony, zaczął znowu chudnąć co było wynikiem zażywania amfetaminy. Sharp przynosi Hannettowi kasety z zespołami krautrockowymi, pośród nich jest Neu! i ich dwie płyty, niefortunnie nazwane tak samo...
Wsłuchują się obaj w grę instrumentów, zwłaszcza w perkusję, która jest bardziej melodyjna niż to zwykle bywa, a nagrania mają duży wpływ na działalność Martina jako producenta. Ogólnie ich zainteresowanie wzbudza pulsujący rytm i gra instrumentów. Te dźwięki przypominają raczej Trans-Europe Express, niż dźwięki jakie można usłyszeć na brytyjskich drogach. Rytmy przywołują obrazy z miast Europy jak Berlin, Zurich, Monachium, Milan czy Wiedeń. Zdają się być czyste i wyrafinowane ale tylko na powierzchni, bowiem wewnątrz niosą nutę melancholii. Kto chce zrozumieć estetykę i wrażliwość Martina w tamtym czasie i ile wniosła ona w powstanie Unknown Pleasures, Closer i The Correct Use of Soap powinien posłuchać tej właśnie muzyki.
Martin zapożyczył brzmienia europejskie i przekonwertował na brytyjskie. Na przykład piosenka Hallogallo jest idealna do jazdy samochodem. Sharp uważa, że to muzyka stworzona pod wpływem narkotyków, o narkotykach i dla ludzi zażywających narkotyki. Takiego typu formy Martin stosował w swoich produkcjach dlatego jego muzyka byłą tak wciągająca i uwodzicielska.
Następnie Sharp opisuje scenę, jak z Hannettem dokonywali zakupu narkotyków u dilera, byłego więźnia. Hannett kupował wtedy heroinę, choć nie uważał się za ćpuna - tzn. nie stosował igieł ani strzykawek. Zdaniem autora, kupował narkotyki celem dokonywania eksperymentów.
Po dokonaniu zakupu udają się do Strawberry Studios, gdzie Hannett zamienia się w prawdziwego profesjonalistę. Przy okazji zwierza się, że jego słynne faster but slower i tego typu, jak o nazwał - gówniane powiedzonka, mają na celu jedynie wywoływanie zamieszania u muzyków co jest dla niego bardzo zabawne.
Nagle w głośnikach pojawia się linia basu - Sharp rozpoznaje wczesną wersję wielkiego hitu Joy Division, niemalże popowej piosenki Transmission.
Kończą pobyt w studio i Hannett odwozi przyjaciela swoim Volvo do domu. Podczas drogi milczy - słucha jakiegoś wewnętrznego przekazu. Daje mu na odchodne małą dawkę narkotyku i żegnają się pod jego domem...
Wkrótce streścimy kolejną część, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz