Jakiś czas temu opisywaliśmy album zespołu Swans pt. The Burning World z 1989 roku (TUTAJ). Album ten, prawdopodobnie najlepszy w ich karierze, mógł stać się inspiracją dla przedstawianej dzisiaj płyty - mowa o Blood Hymns zespołu Harvest Rain z USA. Choć pewnie nie jest tak do końca, bowiem im dłużej słucha się tej muzyki, tym bardziej słyszy się też znakomity zespół Lycia, opisywany przez nas TUTAJ.
Podobieństw do Swans jest kilka, zaczynając od okładki, a kończąc na nieco patetycznym stylu śpiewu. Niemniej album Harvest Rain zaliczyć należy do klasyki rocka gotyckiego i w naszej ocenie nie plasuje się on w grupie ślepych naśladowców a posiada swój klimat i unikalny styl, zresztą muzyka grupy (w przeciwieństwie do Swans) określana jest jako neofolkowa, czy nawet audiodrugowa. Chodzi o wywoływanie swoistego rodzaju transu u słuchaczy i podróży w inne stany świadomości.
Zatem w stosunku do Swans, Harvest Rain starają się swoją muzykę bardziej uduchowić, co odbywa się na kilku płaszczyznach. Jedna i najważniejsza z nich, to teksty. We wkładce płyty widnieje wpis:
Zatem w stosunku do Swans, Harvest Rain starają się swoją muzykę bardziej uduchowić, co odbywa się na kilku płaszczyznach. Jedna i najważniejsza z nich, to teksty. We wkładce płyty widnieje wpis:
Blood Hymns był albumem rytualnym nagranym podczas przesilenia zimowego, które trwało przez dwanaście nocy Yule.
Warto może nadmienić, że Yule to germańskie święto pogańskie, obchodzone w czasach starożytnych, później nałożono na czas jego trwania katolickie Boże Narodzenie. Obchodzone więc było w okresie między 20 a 24.12 w czasie przesilenia. Być może w związku z porą roku zespół pokrył CD białą farbą...
Więcej o święcie można przeczytać TUTAJ. Według danych na wkładce w czasie nocnych sesji w nagrywaniu albumu brało udział aż 7 osób, w tym założyciel zespołu Jason Thompkins i jego brat Jamey Lloyd (obecnie jedyni stali członkowie grupy). O swojej muzyce Jason mówi w wywiadzie (TUTAJ) tak:
Więcej o święcie można przeczytać TUTAJ. Według danych na wkładce w czasie nocnych sesji w nagrywaniu albumu brało udział aż 7 osób, w tym założyciel zespołu Jason Thompkins i jego brat Jamey Lloyd (obecnie jedyni stali członkowie grupy). O swojej muzyce Jason mówi w wywiadzie (TUTAJ) tak:
Po pierwsze, jest jesienna. Może być nawiedzona i refleksyjna, bogata w symbole które mnie otaczają, ale nie do końca „smutna” ponieważ może również podnosić na duchu. Mam tendencję do bycia perfekcjonistą więc staram się, aby każdy dźwięk był przyjemny dla rzeczywistej wizji którą chcę zamanifestować. To muzyka do grania w starym, pustym domu gdy mróz sprawia, że Ziemia na zewnątrz jest biała. To muzyka do grania gdy zachodnie niebo pokrywają szaro-niebieskie chmury i pierwszy lodowaty wiatr dmie w trąbkę. Przypuszczam, że tak bym to opisał.
Płyta jest siódmą w karierze grupy uchodzi za najlepszą.
Zaczyna się niemalże instrumentalnym wstępem, piosenką Pillars of Ice (słychać tylko w tle powtarzane słowo: lód). Po niej znakomity Most Northerly Midnight jeden z lepszych utworów albumu. Mamy tutaj nawiązanie do święta Yule, pojawia się Wotan, dom z lodu i czarne słońce.
Wypatrując złocistego słońca
Twarzą w twarz z czarnym...
W The Glowing Child, podobnie jak w poprzedniej piosence, używany jest stary, archaiczny język. To też znakomity moment albumu, bardzo patetyczny, w którym pojawiają się krwawiące rany, krew przodków, runa i rodzima ziemia... podobnie zresztą jak w Helm of Awe, gdzie mamy dodatkowo spuchnięte zwłoki, które pachną i modlitwy do czterech wiatrów...
My Butterfly to piosenka o miłości, specyficznej miłości:
Moja pani motyl przyszła z lasu o zmierzchu
I zabrała wiatr
I zabrała wiatr
Zabrała wiatr
I zabrała też wieczór
Dla nocy
Gdzie krople rosy mają swoją nazwę
I spadają z Wilczej Jagody
Nadając każdej kropli własne imię
A twoje imię będzie Gwiazda Poranna
Jesteś następny w radzie
I będziesz nosił upadłą bliznę
A twoje imię będzie Wąż
Dałeś inteligencję i przyniosłeś Światło
Dla mojego motyla
Leć teraz, kiedy jesień przyniesie zimno
I weź wiatr
Weź wiatr
Do grobu ze zrabowanego złota
Na ten dzień
Będący progiem twojej miłości
Podetnę ci skrzydła
Podetnę ci skrzydła
I zachowam je w książce
I zabrała też wieczór
Dla nocy
Gdzie krople rosy mają swoją nazwę
I spadają z Wilczej Jagody
Nadając każdej kropli własne imię
A twoje imię będzie Gwiazda Poranna
Jesteś następny w radzie
I będziesz nosił upadłą bliznę
A twoje imię będzie Wąż
Dałeś inteligencję i przyniosłeś Światło
Dla mojego motyla
Leć teraz, kiedy jesień przyniesie zimno
I weź wiatr
Weź wiatr
Do grobu ze zrabowanego złota
Na ten dzień
Będący progiem twojej miłości
Podetnę ci skrzydła
Podetnę ci skrzydła
I zachowam je w książce
Thuletide jest piosenką o zimnie i chłodzie, A Gift of Blood, to kolejny znakomity utwór, zdaje się że z dość mocno uduchowionym i poetyckim tekstem:
He wears the Dawn on his wrinkled white soft head
And brought me books and showers in the sun
A quilt of Light all good fathers wrap their Sons in
A Gift of Blood
The wine rains from a cloud
A Gift of Blood
You Fathers and Sons
Across the field
A scarecrow is bleeding light
From ravens claws
A scarecrow is torn to death
Then comes the wind
The North wind blows tonight
And finishes off
The hanging god of the fields.
And brought me books and showers in the sun
A quilt of Light all good fathers wrap their Sons in
A Gift of Blood
The wine rains from a cloud
A Gift of Blood
You Fathers and Sons
Across the field
A scarecrow is bleeding light
From ravens claws
A scarecrow is torn to death
Then comes the wind
The North wind blows tonight
And finishes off
The hanging god of the fields.
Warto zwrócić uwagę na monorecytacje, dziwne rozmowy i głosy pojawiające się w tej piosence, potęgujące podniosły nastrój.
Will-o-the-Wisp to dokładnie kontynuacja klimatu pełnego kości, duchów i śmierci.
Frozen Light jest pięknym utworem instrumentalnym. Następujący po nim The Pulling Lights z kolei, można śmiało zaliczyć do wzorcowego reprezentanta wspomnianego powyżej nurtu audiodrug. Transowy z werblami na początku gdzieś w oddali, później jakby miał na celu wybudzenie słuchacza recytowanym tekstem:
Wokół zielonych świateł widmowych
Nad nami polarne słońce
Poniżej Północnego Świtu
Tracę ostatnie słowa
Przybyliśmy ze wzgórz
Wypłynęliśmy z oceanu
Północ jasna północ
Twój magnetyzm wyciąga moją krew
Żelazną Krew
Ciągnie jak magnes
Żelazną Krew
Uderza niczym błyskawica.
Walker of Dawn jest bardzo gitarowy a Thule's Pale Bloom wyróżnia się wokalem i jest po części w języku szwedzkim:
Liście otaczają twój cień
Kwiaty otaczają twój grób
W wielu snach czuję
Twoja skóra
Biała jak róże
I Białe Róże Rosną
W północnym śniegu
Wokół korzeni Białych Róż
Do końca pozostały zaledwie dwie piosenki: Venusian Eyes i Most Northerly Midnight II. Pierwsza o Wenus i jej mieszkańcach, druga natomiast to zakończenie będące powrotem do początku...
Taki zamknięty mroczny, jesienno - zimowy krąg. Bo nawet nie zauważyliśmy, jak przyszła do nas jesień...
P.S. Można spotkać w sieci opisy tego albumu sugerujące, że to rock marynistyczny (WTF?)... Być może żeby nie pieprzyć takich bzdur, analizujemy płyty szukając inspiracji i przytaczając teksty.
Chyba jednak widać sens takiego postępowania...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz