niedziela, 16 lutego 2020

Z mojej płytoteki: Cocteau Twins - Garlands - oblicze wielowymiarowego chłodu

Niespełna rok po śmierci Iana Curtisa z Joy Division, Cocteau Twins wchodzą do studia w Londynie i nagrywają. Gdy wszystkim wydaje się, że Closer Joy Division to maksimum chłodu jaki daje się osiągnąć w muzyce, szkockie trio nadaje chłodowi zupełnie nowe oblicze. Można powiedzieć wielowymiarowe. 

Po pierwsze, mamy monotonny automat perkusyjny, po drugie dość schematyczny bas. No i gitary - te odwalają tutaj większość roboty w tle. Klimaty jakie udało się wytworzyć Robinowi Guthrie, który gra jakby w kontrze do sekcji rytmicznej, są pełne przestrzeni, chłodnego powietrza, nostalgii. Stanowią absolutnie niesamowite tło na którym wokal Elizabeth Frazer rysuje się wyraźną czarną kreską. 

W tamtym czasie Cocteau śpiewali jeszcze teksty, by później Frazer tak jak Liza Gerrard z Dead Can Dance wypracowała swoisty styl głosu naśladujący instrument.

Płyta zaczyna się od piosenki Blood Bitch -  na nasze Krwawa Suka. Pamiętam w jakie zakłopotanie tytuł ten wprawił Tomasza Beksińskiego, który przetłumaczył go w wersji poprawnej jako Postać we Krwi... Piosenka ma mocne momenty, i zdaje się, że główna bohaterka nie jest obdarzona miłością, za to jest zmienna i pełna przeciwieństw. Po niej  Wax and Wane - mroczny tekst w którym być może chodzi o kolejne fazy księżyca podczas których rozgrywają się dość mroczne sceny z udziałem zła. But I'm Not - jeden z lepszych utworów albumu jest kontynuacją mrocznych klimatów. Na sposób dynamiczny...

Bolesne historie
Znam wszystkie jakie pokazali
Ona za to jest zbyt bogatą suką
By kiedykolwiek zrozumieć
Jest zbyt znana

Stworzenia z lasu umierają
Ale nie ja
Oferują ich martwe ciała
Ale mojego nie
 

Sami jesteśmy ślepi
Nic po płaczach
Dawanie i zdobywanie
Życząc męczennikom zadowolenia

Stworzenia z lasu umierają
Ale nie ja
Oferują ich martwe ciała
Ale mojego nie

Blind Dumb Deaf jest ciekawym utworem, choć jakoś zawsze dla mnie odstawał od reszty. W warstwie tekstowej opowiada o niemożności przełamywania barier, tak jak gdyby byśmy byli małymi dziećmi. Shallow Then Halo to absolutnie jeden z najlepszych utworów na albumie, a  po nim nastaje temat znany z twórczości Joy Division (warto zobaczyć TUTAJ). The Hollow Men...


Przypuszczam że jest
Dla wszystkich innych pustych pór
Dusza
Jak wydrążone dni
Puste miejsce
Pusta wolna
Zobacz
Więc jeśli się zgubię
W wydrążonym miejscu
Powolna
Zobaczę to
Jeśli będę ostatnia
Wszystko, stos, blokada, stos
Utknęłam
W niewoli 


Garlands jest piosenką o śmierci a Grail Overfloweth, kończący albumo uczuciach:


Graal przelewa się
Znowu jestem
Ty i ja
Znowu jestem
Kiedy otwieram oczy
Znowu jestem
Jest deszcz
Deszcz


Wznowienie zawiera bonusy, i powiem szczerze, nieczęsto spotyka się, żeby te dorównywały poziomem albumowi. W przypadku Garlands tak właśnie jest... A jest tak dzięki dodaniu sesji dla Johna Peela z 1983 roku, którą opisywaliśmy u nas wcześniej (TUTAJ).

Na koniec jeszcze o okładce - to projekt zmarłego niedawno Vaughana Olivera (TUTAJ). Genialny projekt pokazujący jak chłód - główny bohater dzisiejszego wpisu, może przenikać słuchacza poprzez dźwięk. 

I pozostawać w nas na zawsze.     


  
Cocteau Twins - Garlands, 4AD, 1982, Producent: Cocteau Twins i Ivo Watts - Russell, Tracklista: Blood Bitch, Wax and Wane, But I'm Not, Blind Dumb Deaf, Shallow Then Halo, The Hollow Men, Garlands, Grail Overfloweth.
Więcej tekstów o Cocteau Twins jest TUTAJ. Będą nowe, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz