piątek, 20 sierpnia 2021

Z mojej płytoteki: Vangelis i Blade Runner raz jeszcze - tym razem potrójne CD oczami samego Ridleya Scotta z polskim akcentem

Całkiem niedawno zajęliśmy się na naszym blogu filmem Blade Runner i genialną muzyką do niego skomponowaną (TUTAJ). Co ciekawe, ścieżce muzycznej, której autorem jest Vangelis, towarzyszyły pewne perypetie (o czym też poniżej). Ukazała się najpierw na winylu, później w podziemiu zaczęła krążyć na bootlegach z większą ilością piosenek, aż w końcu być może to sprowokowało do wydania jej na potrójnym CD, które trafiło właśnie do moich rąk. Trafiło choćby z powodu takich perełek jak ta:


Piosenkę powyżej, Rachel's Song śpiewa Mary Hopkins, walijska wokalistka, która debiutowała w 1968 roku pod okiem samego Paula McCartneya i byłą artystką związaną z beatlesowską wytwórnią Apple. Jak się nie obrócisz zawsze gdzieś pojawią się Beatlesi... 

Ale wróćmy do CD - jest to pełna ścieżką dźwiękowa, wydana z okazji 25-lecia realizacji filmu, prezentowana w naszym poprzednim wpisie.


 

CD jest wydane znakomicie. Opatrzone zdjęciami z filmu i co najciekawsze, książeczką z wstępem samego Ridleya Scotta z października 2007 roku. 

Reżyser podkreśla w niej, że film krążył po świecie w kilku wersjach, przy czym tą - firmowaną przez niego jest The Final Cut.


Scott pisze o muzyce Vangelisa w ten sposób: Oczywiście jednym z najbardziej pamiętanych aspektów filmu jest atmosferyczna muzyka skomponowana i wykonana przez Vangelisa. I podobnie jak sam film, przeszła perypetie zanim wydana została w finalnej, pełnej wersji. Najpierw, była to niezwykła ścieżka dźwiękowa nagrana przez New American Orchestra, zawierająca partytury dźwiękowe będące rodzajem lekkiej interpretacji dzieła  Vangelisa. 

Później w 1994 roku Vangelis sam nagrał album Blade Runner zawierający kilka motywów z filmu i kilka innych utworów, nim inspirowanych. Zawarto tam dialogi z filmu, a całość prezentowała się jak nietypowa hybryda dźwiękowa, co nie było w smak fanom muzyki Vangelisa.


Tak więc teraz, cieszę się że Vangelis ma  przyjemność zaprezentować nam finalną, trójpłytową kolekcję muzyki zarówno z filmu, jak i powstałą pod wpływem inspiracji nim, na 25 lecie jego realizacji. Mam nadzieję, że Vangelis jest zadowolony z tej wersji tak samo, jak ja jestem zadowolony z ostatecznej wersji filmu.


Praca nad muzyką do filmu była jednym z moich największych doświadczeń życiowych. Pracowaliśmy z Vangelisem w jego studio Marble Arch w Londynie, gdzie muzyk wykonywał dla mnie wstępne wersje utworów, obsesyjnie skupiając się na szczegółach i wychwytując każdą chwilę wyjątkowego piękna. Vangelis często tworzył tą muzykę bez słuchania dialogów, skupiając się na emocjonalnej odpowiedzi na obraz, a wynik przerósł moje oczekiwania.

 
W szczególności poruszył mnie utwór Memories of Green skomponowany przez Vangelisa na potrzeby jego wcześniejszej płyty See You Later. Ten kawałek idealnie pasował do mojego filmu bowiem perfekcyjnie opisywał świat który w nim stworzyłem. Na swój sposób to nieoficjalnie główny motyw z tego filmu. Takie utwory jak Bladr Runner Blues, czy Love Theme też idealnie pasują do tworzonego przez nas świata doskonale zacierając obraz między muzyką a filmem.


Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem współpracować z jednym z największych talentów muzycznych w historii filmu, obok Jerry Goldsmitha i Hansa Zimmera. Umieszczam Vangelisa na topie tej listy. Jego muzyka uwydatniła Blade Runnera nadając mu ciemnego pięknego rytmu...

Ridley Scott, Maroko, Październik 2007. 

Szkoda, że reżyser do drugiej części swojego filmu już Vangelisa nie zaprosił, choć może zrobił to, ale z jakiś powodów finalnie genialny Grek nie skomponował muzyki do Blade Runner 2049. Przez co mamy już do czynienia z zupełnie innymi doznaniami, ale potrafimy sobie to wynagrodzić odpalając trzy płyty CD z części pierwszej. 

Vangelis też na tym mocno skorzystał - wśród fanów ta właśnie ścieżka uważana jest za szczytowe osiągnięcie.



Na koniec polski akcent - utwór 10 na CD nr. 3 pt. Spotkanie z Matką, w którym recytowany jest wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego przez... Romana Polańskiego.


Polański zresztą gościł u Vangelisa na jego innym albumie, o czym już pisaliśmy...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz