Poprzednie części streszczenia fragmentów poświęconych Joy Division w książce Jamesa Nice'a można odszukać (kolejno od pierwszej do szóstej) TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
Annik widziała Joy Division pierwszy raz w Nashville 13.08.1979 roku (opisaliśmy ten koncert TUTAJ a wspomnienia Annik o nim TUTAJ). Poprosiła wtedy Grettona o wywiad dla swojego fanzinu. Doszło do niego po koncercie w Walthamstow. Zaprzyjaźniła się z Ianem a ich kolejne spotkanie miało miejsce podczas Futuramy we wrześniu (warto zobaczyć TUTAJ). Annik zaczęła wtedy pracować w ambasadzie jako tłumacz - sekretarka, co miało ten plus, że gwarantowało jej dostęp do bezpłatnego telefonu. Zorganizowała koncert na otwarcie Plan K (warto zobaczyć TUTAJ).
Opis koncertu w Plan K przedstawiliśmy TUTAJ. Ian Curtis wspomniał ten koncert następująco: Rzeczywiście byliśmy zadowoleni. Publika była powściągliwa. W Belgii występowaliśmy my, Cabaret Voltaire i William Burroughs i ci faceci robiący okropny hałas na skrzypcach przerywany ohydnymi okrzykami.
Następnie opisany jest incydent z Burroughsem, kiedy Curtis chciał od niego wyżebrać dedykowaną książkę The Third Mind z autografem (wspomnienia Hooka o tym zajściu przedstawiliśmy TUTAJ). Ian Curtis wstydził się w Manchesterze tego jak potraktował go pisarz, więc rozpowiadał znajomym, że Burroughs nie miał zapasowego egzemplarza książki dla niego. Po koncercie zespół mieszkał w złych warunkach - trafili do akademika mieszkając z niechcianymi współlokatorami. Starym przyzwyczajeniem z prób, Ian Curtis nasikał do stojącej na podłodze popielniczki, przy czym został przyłapany przez dozorcę. Dodatkowo złą sławę przyniosło im też przyłapanie Bernarda Sumnera sikającego w tym samym hotelu do zlewu...
Nie przeszkadzało to jednak zaproszeniu zespołu 3 miesiące później na kolejny występ. Jego znaczna część została uwieczniona na taśmie 8 mm.
26.10 zespól wystąpił w Electric Ballroom w Londynie (warto zobaczyć TUTAJ). Tam na podwórku Annik i Ian pierwszy raz się pocałowali. Ta wspomina:
Mam wspomnienia trzech chłopaków i Roba, nie jestem pewna czy widziałam Iana, byłam bardzo zakochana. Byliśmy bardzo skryci, a to wszystko rozgrywało się między nami. Pozostali byli bardzo podejrzliwi wobec mnie, i żartowali ze mnie bo byłam Belgijką, pracowałam w ambasadzie i mówiłam po francusku. Może był to rodzaj prowincjonalizmu. Ale Ian taki nie był. Był ekstremalnie otwarty, chętny do uczenia się czegoś nowego, spotykania nowych ludzi i nabywania nowych doświadczeń.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz