środa, 25 sierpnia 2021

Joy Division w książce Shadowplayers Jamesa Nice'a cz.9: Koncerty w Europie, Richard Jobson ze Skids wspomina Iana Curtisa

 



Poprzednie części streszczenia fragmentów poświęconych Joy Division w książce Jamesa Nice'a można odszukać (kolejno od pierwszej do ósmej) TUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJ i TUTAJ.


Podczas pierwszej pełnej trasy po Europie zespół borykał się z trudnymi warunkami. Tak też na przykład pokoje w hotelu w Antwerpii były tak fatalne, że Annik odmówiła zamieszkania w takich warunkach. Okazało się, że to wcale nie był hotel tylko dom publiczny działający pod przykrywką hotelu. 

Podczas występu w Plan K jako support wystąpił obiecujący zespół Digital Dance. Wtedy też manager zespołu the Names wręczył Robowi Grettonowi ich singiel, na którego okładce widniał jego numer telefonu. Kilka tygodniu później Gretton zadzwonił oświadczając, że Hannett posłuchał singla i chce realizować  kolejny album grupy (przypomnijmy że album Swimming wydany został w 1982 roku przez Les Disques Du Crépuscule - warto zobaczyć TUTAJ).


Trasa Joy Division wprowadziła też do Factory kolejny zespół - duński Minny Pops. Byli  supportem Joy Division podczas koncertów w Eindhoven i Den Haag. Wspominają, że Joy Division byli znakomitymi kumplami, troszczyli się czy zespoły supportujące miały płacone za występy i czy są dobrze nagłaśniane. Prywatnie byli bardzo mili i trudno było zrozumieć skąd brał się ich ciemny sceniczny obraz. 

Zespoły po wejściu do stajni Factory towarzyszyły Joy Division również na koncertach w UK (Manchester, Derby i Burry). Wspomniane zostają koncerty w Moonlight i Rainbow

Gitarzysta the Skids Richard Jobson wspomina swoją fascynację Joy Division: dla mnie byli oni pierwszym zespołem który powiedział mi, że wszystko co robię robię źle. Byli niesamowicie dramatyczni i kinowi, pełni różnych tekstur i smaków. No i ten ich chory frontman. Tego wieczoru spotkałem go po raz pierwszy i jedyną rzeczą jaką pamiętam to fakt, że miał niesamowite poczucie humoru i lubił piłkę nożną. Pomimo tej aury mistycyzmu, był bardzo sympatyczny, normalny i niezwykle ludzki. 

W tamtym czasie Rob Gretton zabronił używania świateł stroboskopowych z powodu epilepsji Iana Curtisa, co zostało zignorowane podczas występu w Rainbow i zakończyło się atakiem padaczki podczas występu. Ian Curtis upadł wtedy na perkusję. Jobson wspomina że był zszokowany - wtedy sam byłem chory - nikt nie potrafił znaleźć przyczyny. Miałem napady nieobecności, ludzie mówili coś do mnie a ja zachowywałem się jak bym był nieobecny. Myśleli że jestem na prochach. Po ataku rozmawiałem z Ianem Curtisem i powiedział mi, że jego zdaniem też mam epilepsję. Rzeczywiście zdiagnozowano ją u mnie po pewnym czasie, co było dla mnie dziwnym wydarzeniem.

Mimo problemów Iana zabukowano kolejne trasy koncertowe po UK a w planach był wyjazd do USA na trasę z Cabaret Voltaire. Hook wspomina, że byli zbyt młodzi przez co ignorowali problemy zdrowotne Iana

Pod koniec omawianego dziś fragmentu przytoczona zostaje recenzja Neila Normana z NME napisana po koncercie zespołu w Moonlight. Zdaniem Bernarda Sumnera ta recenzja zrobiła zespołowi wiele szkody, tak samo jak wcześniej przypisywanie konotacji faszystowskich. Dziennikarz źle odebrał intencje grupy i źle zinterpretował ich przekaz artystyczny.

Wkrótce omówimy kolejny fragment książki Jamesa Nicea - dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz