sobota, 13 kwietnia 2019

O tym jak the Cure stworzyli wiarę w Joy Division: Faith - geneza powstania najlepszej płyty zespołu w oczach Richarda Carmana, czy do końca pełna?


Warto odwiedzać duże sklepy, bo czasami w stertach przecenionych książek trafiają się rzeczy na prawdę warte uwagi. Tak też jest w tym przypadku, bowiem trafiła mi się książka Richarda Carmana pod tytułem Robert Smith i The Cure wydana przez wydawnictwo Anakonda w roku 2013, za śmieszną cenę 10 PLN (o zespole pisaliśmy TUTAJ).
 

Mówiąc szczerze w twórczości Smitha i kolegów nas najbardziej interesują dwa albumy, Pornography i Faith. Pierwszy z nich będzie opisany na tym blogu w odpowiednim czasie, o drugim już pisaliśmy (TUTAJ). A skoro tak to zabierzmy się za Faith właśnie, największe monumentalne dzieło zespołu i zobaczmy jak zostało opisane od kuchni w książce Carmana.

Pierwszy fragment jest lekko mówiąc kontrowersyjny, bo żeby pisać o Seventeen Seconds  jako o mrocznym albumie...
Od początku wszystko szło źle. Smith chciał utrzymać mroczny klimat poprzedniego albumu i rozwinąć go w piosenkach, które pierwotnie zostały nagrane jako demo w jadalni państwa Smithów. W ciągu kilku dni sesje utknęły w martwym punkcie.

Cure zbyt dużo w tamtym okresie koncertowali:

Problemem była niekończąca się trasa koncertowa zespołu. W końcu trasa zakończyła się występem w Londynie (rok 1980).

Na początku 1981 roku zespół nagrał ponowne sesje dla Johna Peela (pisaliśmy o tej z 1980 TUTAJ, te z 1981 opiszemy niebawem), a w lutym wrócił do Morgan Studios by wznowić pracę nad albumem. Produkcją ponownie zajął się Mike Hedges i Robert Smith. Nastrój nie sprzyjał konstruktywnej pracy. "Dobrze się czułem sam ze sobą, ze słowami i muzyką - wyjaśniał Smith. Ale kiedy byłem z innymi, wszystko było nie tak. Powstawało coś... wesołkowatego." 


Joy Division pojawiają się tej książce wiele razy, choć moim zdaniem Carman nie docenia roli zespołu jako źródła inspiracji dla Smitha, o czym poniżej.   

"Atmosfera była bardzo trudna i wszyscy dostawali bzika" - powiedział w 2000 roku Jamesowi Oldhamowi z Uncuta. "Pamiętam jak kończyłem nagrywanie wokali na Abbey Road i czułem ogromną pustkę". Był to początek czegoś co Robert nazywał "spiralą  która zawsze ciągnęła go w dół" co miało trwać przynajmniej przez następne dwa albumy. Stylistyczna ciemność przekształcała się w "nową czerń". Poprzedniego lata album Joy Division Closer dotarł do szóstego miejsca na listach w UK. Utwór LWTUA był bliski wejścia do pierwszej dziesiątki najlepiej sprzedających się singli (w 2003 r NME ogłosił go singlem wszechczasów). Ciemność obecna w Faith pochodziła zarówno z wewnątrz jak i z zewnątrz.

Następnie autor opisuje perypetie na jakie napotkał zespół podczas szukania studia celem nagrania albumu. Mało tego upadały morale, dochodziło do licznych kłótni głównie między Smithem a Hedgesem, sprawę komplikowały niedawna śmierć babci Smitha jak i choroba matki Lola (Tolhursta - perkusisty grupy).

Tym co nas najbardziej interesuje w muzyce to inspiracja. Pytamy o nią w każdym naszym wywiadzie (są TUTAJ). W książce Carmana mamy kilka ciekawych informacji na ten temat. 

Inspirowali się głownie obserwacjami ludzi w kościołach i ich reakcji na wiarę, choć Smith porzucił wiarę katolicką już w wieku 8 lat. Podczas nagrywania Faith jego brat podróżował do Indii a muzycy Cure przesiąknęli wiarą w reinkarnację. 


Następnie autor omawia wydanie pierwszych singli z albumu. Szczególnie ciekawa jest interpretacja tekstu Primary cytowana w książce z wypowiedzi Smitha z fanzinu Cure News z 1991 roku: Robert powiedział, że piosenka przekazywała ideę, że może lepiej umrzeć młodo będąc niewinnym i pełnym marzeń. 

Czy Carmanowi nie powinna w tym miejscu zapalić się czerwona lampka? Przecież to ewidentna aluzja do śmierci Iana Curtisa

A teraz kilka wypowiedzi Smitha o okolicznościach powstania płyty i przesłaniu kolejnych piosenek. 


The Holy Hour: Robert twierdził, że tekst do tego utworu napisał podczas mszy w kościele katolickim w Crawley - próbował w nim nadać sens komunii. 

Other Voices: piosenka której tytuł pochodzi z powieści amerykańskiego pisarza Trumana Capotea Other Voices, Other Rooms. 


All Cats Are Gray jest inspirowany muzyką Eno oraz albumem Low. 

The Funeral Party: znowu pojawiają się ślady albumu Another Green World. Punktem wyjścia do napisania tekstu była śmierć dziadków Roberta. W tym czasie Robert słuchał mnóstwo chorałów gregoriańskich - można się domyślać, że łagodność nagrania pochodzi z inspiracji tą niezwykłą muzyką. 

The Drowning Man - tytuł zaczerpnięty został z kultowej powieści Gormenghast Marvynea Peake'a. 

Faith: wypowiadając się o tej piosence Robert stwierdził, że starał się by była tak optymistyczna jak tylko się dało. 

Można w ramach ciekawostki dodać, iż piosenki All Cats are Gray i The Funeral Party zostały napisane tego samego dnia.

Następnie Carman opisuje reakcje krytyki na album. Zwłaszcza jeden fragment jest ciekawy: 


Magazyn Sounds wskazywał podobieństwa do Joy Division i zauważył, że pomijając wzmożone w tamtym czasie zainteresowanie mieszkańcami Manchesteru - the Cure doszedł pod względem muzycznym dalej.


Okładka albumu została tak zaprojektowana żeby kupujący musieli zgadywać zawartość płyty. Wzrastał dystans między muzykami a fanami, podobnie jak w przypadkach zespołów Wire czy Joy Division. Okładkę albumu i singla Primary zaprojektował Porl Thompson. Okładka przedstawia zsolaryzowane zdjęcie Bolton Abbey, położonego niedaleko Skipton w Yorkshire.  


Tyle na dzisiaj z książki Richarda Carmana. A teraz dwa fakty podtrzymujące tezę, że autor nie poszedł właściwym tropem, który narzucała mu recenzja z Sounds

Po pierwsze - fragment filmu 24 Hour Party People (opisaliśmy go TUTAJ, a pisaliśmy o nim TUTAJ), z dnia pogrzebu Iana Curtisa, kiedy Tony Wilson spotyka Roberta Smitha przed kostnicą, a ten mówi: Tony dasz mu to od nas - wiele dla nas znaczył,i wręcza mu tulipana.
 
Zdaje się, że ta scena i obecność Smitha nie została dostrzeżona przez krytyków opisujących film. A przecież Smith grał w Siouxsie and the Banshees a ci byli jedną z inspiracji dla Joy Division i vice versa...  Nie zapomnijmy też, że film powstał w oparciu o pamiętniki Tony Wilsona.

Po drugie ten fragment tekstu Primary, również opisywany w książce Carmana:

The innocence of sleeping children
Dressed in white and slowly dreaming
Stops all time 


Co razem z powyższą wypowiedzią Smitha o umieraniu za młodu dają jednoznaczne skojarzenie ze sceną z filmu  24 Hour Party People:

A gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości co do postawionej powyżej tezy, to zapraszam - akcja ma miejsce 17.10.1980 roku w Amsterdamie, wystarczy posłuchać początku:

Jak mawia klasyk: i to by było na tyle... 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz