Dead Can Dance promuje najnowszy album Dionysus. Z tej okazji opublikowali właśnie na swoim kanale nowy teledysk Act II: the Invocation. O poprzednim teledysku i ich koncercie w Warszawie pisaliśmy TUTAJ. Tymczasem nowy klip i piosenka coraz bardziej utwierdzają nas w opinii, że zespół poszedł w ciekawym muzycznie kierunku, rozpoczętym na Spiritchaser.
Zresztą zobaczcie sami:
Zresztą zobaczcie sami:
Można śmiało powiedzieć, że wizualnie pojawia się nawet the Carnival is Over, a to znaczy, że jest całkiem nieźle. Tymczasem bilety na koncert, które miały przyjść pocztą w marcu cały czas nie przychodzą. Jak tylko przybędą pochwalimy się nimi tutaj, a o koncercie oczywiście napiszemy.
O kanadyjskim zespole Rush na naszym blogu jeszcze nie pisaliśmy, ale nadrobimy to, bowiem doskonałe trio wydało kilka na prawdę bardzo dobrych płyt. Tymczasem fani brzmienia Rush mają okazję przeczytać świetny wywiad dla portalu rockcellarmagazine z perkusistą zespołu Neilem Peartem (TUTAJ). A kto nie zna Rush musi to koniecznie nadrobić.
Kanoniczne dzieła grupy u nas już wkrótce. Tymczasem powyżej ich Manhattan Project. Warto popatrzeć jak gra się na gitarze...
Chyba zaczniemy od A Show of Hands, choć kto to wie?
Chyba zaczniemy od A Show of Hands, choć kto to wie?
Uchylane są rąbki tajemnicy z najnowszej książki Jona Savage'a o Joy Division. Warto przeczytać kolejny fragment opisujący wyjazd zespołu na koncert do Niemiec.
Ian Curtis chciał koniecznie zobaczyć Bramę Brandenburską i wkładał palce w otwory po pociskach z czasów II Wojny. A sam koncert? Mówiąc krótko: amatorszczyzna pod względem organizacyjnym.
Ian Curtis chciał koniecznie zobaczyć Bramę Brandenburską i wkładał palce w otwory po pociskach z czasów II Wojny. A sam koncert? Mówiąc krótko: amatorszczyzna pod względem organizacyjnym.
Resztę można przeczytać TUTAJ i w książce która jakoś długo do nas nie przychodzi. A kupowana była w przedsprzedaży...
Skoro już jesteśmy w temacie Joy Division to warto wspomnieć, że sztuka o zespole New Dawn Fades zaczęła nas śledzić na Twitterze. Miło, że dostąpiliśmy takiego zaszczytu. W końcu jak na taki malutki, amatorski blog to chyba wiele. Za to my dzisiaj, w drodze rewanżu, polecamy śledzenie strony sztuki na Instagramie. Jest ona TUTAJ.
Warto zajrzeć i pamiętać, że w przygotowaniach biorą udział naoczni świadkowie tamtych chwil, jak choćby legendarny fotograf Kevin Cummins (pisaliśmy o nim TUTAJ) więc mamy pewność, że image i zachowania zespołu odtworzone są w granicach błędu niepamięci i odwzorowania.
Bjork postanowiła wrócić do korzeni i wydać swoje wszystkie albumy na... kasetach magnetofonowych. W pierwszej kolejności ukazały się: Debut, Post, Homogenic, Vespertine, Medúlla, Volta, Biophilia, Vulnicura, i Utopia (więcej TUTAJ). Kasety są bardzo pięknie wydane.
Niektórzy, swego czasu po eksplozji CD pochowali już winyle, żeby później ze wstydem je ekshumować. Czy to samo dotyczy kaset? Coraz więcej o nich słychać więc kto wie? Może jeszcze będzie trzeba przeprosić i odkurzyć radiomagnetofony Kasprzak?
Wszystko przed nami.
Niektórzy, swego czasu po eksplozji CD pochowali już winyle, żeby później ze wstydem je ekshumować. Czy to samo dotyczy kaset? Coraz więcej o nich słychać więc kto wie? Może jeszcze będzie trzeba przeprosić i odkurzyć radiomagnetofony Kasprzak?
Wszystko przed nami.
Białoruski Molchat Doma był w Polsce i wystąpił w klubie Pogłos w Warszawie. Z zapisu wideo wrzuconego do sieci widać, iż koncert był bardzo udany. Szkoda tylko, że nas tam nie było. Przypomnijmy - zespół jest dzieckiem małej undergroundowej niemieckiej wytwórni Detriti Records (nasz wywiad o jej działalności TUTAJ) a ich doskonały album Ethazi wkrótce do nas przyleci i zostanie przedstawiony w dziale Z Mojej Płytoteki.
A sam zespół to całkiem mili panowie grający dość chłodno i romantycznie. W naszym wywiadzie (TUTAJ) zapowiadają ich kolejny dwupłytowy album, który będzie utrzymany w podobnym klimacie. I to nas cieszy. Tymczasem w Pogłosie było tak:
A sam zespół to całkiem mili panowie grający dość chłodno i romantycznie. W naszym wywiadzie (TUTAJ) zapowiadają ich kolejny dwupłytowy album, który będzie utrzymany w podobnym klimacie. I to nas cieszy. Tymczasem w Pogłosie było tak:
Nieźle prawda? Mamy nadzieję, że naszym wywiadem przyczyniliśmy się choć do kilkuprocentowego przyrostu publiki. A zespołowi kibicujemy z całych sił.
Teraz coś dla wielbicieli punkrocka. W tym samym klubie Pogłos, ale latem, 8.08.2019 zagra D.O.A. W zeszłym roku zespołowi stuknęła czterdziestka. Z tej okazji ukazał się bardzo dobry album Fight Back. Zespół dowodzony przez niezmordowanego wokalistę i gitarzystę Joe "Shithead" Keithley'a przyjedzie na dwa koncerty, drugi odbędzie się 9.08. w Bielsku - Białej. Wydarzenia i bilety TUTAJ i TUTAJ.
Teraz coś dla wielbicieli punkrocka. W tym samym klubie Pogłos, ale latem, 8.08.2019 zagra D.O.A. W zeszłym roku zespołowi stuknęła czterdziestka. Z tej okazji ukazał się bardzo dobry album Fight Back. Zespół dowodzony przez niezmordowanego wokalistę i gitarzystę Joe "Shithead" Keithley'a przyjedzie na dwa koncerty, drugi odbędzie się 9.08. w Bielsku - Białej. Wydarzenia i bilety TUTAJ i TUTAJ.
Na koniec temat, który nie jest całkiem nowy, ale kto nie zna niech posłucha. Było o kasetach to niech będzie w winylach.
Firma And Vinyly z UK tłoczy płyty w które zatapia... prochy bliskich. Jak twierdzi właściciel dzięki temu można posłuchać głosów z zaświatów. Więcej na ten temat TUTAJ.
Nam ten pomysł podoba się średnio. Teściowa nie dość, że na bank by fałszowała, to na pewno zniszczyłaby diamentową igłę gramofonu. To może i dałoby się przeboleć, tylko jak spowodować, żeby mamusia samoczynnie pożegnała ten świat? W grę wchodzi jedynie zakup Jaguara jak w dowcipie TUTAJ.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis. Tego nie znajdziecie w mainstreamie.
I prosze, dało się wrzucić krótką relację z koncertu Molchat D. Pierwsze wrażenie nie oszukało, mają zajebiste uderzenie. A prochy w krążku to całkiem dobry pomysł, teściowa byłby choć raz pożyteczna. Za zdrowię jaguara nie ręczę. Kac murowany.
OdpowiedzUsuńHej Adek, relacja jest kogoś kto tam był, z jego kanału na YT. Ważne że jest pamiątka z Polski. Co do teściowej święte słowa... Nie wiem czy jaguar może otruć się jadem żmiji. A propos przypomina mi się taki dowcip, jak to leśniczy chwalił się trofeami na ścianie leśniczówki. A tutaj głową jelenia, tutaj morda niedźwiedzia i tak dalej. Nagle jeden pan pyta: a ta spreparowana głowa kobiety to kto to? Na co leśniczy odpowiada: to moja teściowa. A dlaczego taka uśmiechnięta? Bo do końca była przekonana, że jej robię zdjęcie 😁😁😁 pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNie znam się, mnie kłopoty z teściową to przyszłość, choć matka mjej dziewczyny to równa babka niczego sobie, także będzie z górki. Działam w temacie za radą babci jaka mać taka nać :)))))))))))
OdpowiedzUsuńPamiętaj: kobieta ma nadzieję że mężczyzna po ślubie się zmieni, a mężczyzna, że kobieta się nie zmieni :))) I drugie - stara mądrość ludowa: jak się ożeni to się odmieni. Możesz jednak mieć szczęście i trafić na mniej jadowitą żmiję... Czego życzymy rzecz jasna - pozdrów on nas babcię i odpal jej Joyów na poranny rozruch!
UsuńThanx, dobre rady w cenie. Co do puszczenia babci Joy Divison to nie :)))) Moja matka ze swoją paką w styczniu 80 r. pojechała do Berlina na kocert Joysów. Na koncercie nie był i o mało nie wyleciała ze szkoły jeden zysk bo poznała mojego ojca. Babcia ma wyjebane na nich. Ale gdyby nie oni to bym się nie urodził :)))
OdpowiedzUsuńHe he pozdrów babcię od nas. Fajnie że jesteś z nami
OdpowiedzUsuń