John Peel - legenda światowego dziennikarstwa, postać której życiorys na pewno tutaj nie raz opiszemy. Ale do historii przeszedł nie tylko jako dziennikarz, ale też pomysłodawca i organizator słynnych sesji muzycznych, które wpisały się do historii światowej muzyki. Sesja poległy na wpuszczeniu zespołu do studia radiowego (zwykle Maida Vale) gdzie przez kilka godzin muzycy mieli czas na nagranie 3-4 utworów. Peel przyłączył się do BBC w roku 1967 gdzie przeszedł z pirackiego radia. Jak dobierano zespoły do sesji? To proste, wybierano grupy które wpadały dziennikarzowi w ucho. Później uzgadniał swój wybór z producentem Johnem Waltersem, który wykonywał telefon do zespołu i zapraszał. Jeśli grupa rozwijała się, otrzymywała po jakimś czasie kolejną propozycję nagrania sesji.
W sumie odbyło się 4000 sesji z około 2000 zespołów. Do rekordzistów należą: The Fall (32 sesje), Ivor Cutler (20 sesji), The Wedding Present (16 sesji) i The Delgados (16 sesji). Wystąpili tam tak znani artyści jak Led Zeppelin, Pink Floyd, Jimi Hendrix, Bob Marley, Joy Division, The Smiths, Nirvana, Pulp i The White Stripes.
Pierwsze nagrania odbyły się 21.09.1967 roku, a w sesji wystąpił zespół Tomorrow. Kolejne dwie 25 i 27.09. tego samego roku, i z udziałem Pink Floyd, oraz Traffic.
Bohaterzy dzisiejszego wpisu, the Cure wzięli udział w sześciu sesjach. Dzisiaj przedstawiamy nagrania z mojej ulubionej - trzeciej sesji. Odbyła się ona 3.03.1980 roku. Jej producentem był... sam Tony Wilson (TUTAJ), jeden z twórców Factory Records! Sesja nagrana została w studio Maida Vale a inżynierem nagrań był Dave Dade.
Zespół wykonał cztery utwory: A Forest, 17 Seconds, Play For Today oraz m.
Proszę zwrócić uwagę, że nagranie odbywa się krótko przed śmiercią Iana Curtisa. The Cure ewidentnie podąża swoją drogą, której zwieńczeniem były największe dzieła w ich karierze jak Faith (1981) i Pornography (1982). I chociaż inne płyty są również dobre (np. Disintegration), albo posiadają wiele dobrych piosenek (np. Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me) to tych dwóch wielkich dzieł nic nie przebije. Myślę że śmierć Iana Curtisa miała swój wkład w geniusz obu płyt. W filmie 24 Hours Party People jest scena z pogrzebu wokalisty Joy Division, z udziałem the Cure. Ona mówi wszystko o tym kim dla Smithsa i jego kolegów był Curtis.
Posłuchajmy muzyki. Najpierw doskonały A Forest - surowa wersja ale jakże dojrzała, później 17 seconds - rytmiczny i chłodny. Play for Today jest znakomity i ta wersja nie zapowiada kataklizmu, czyli kierunku w jakim później poszedł zespół. Finalnie m - podsumowujący tę sesję.
Więcej o sesjach Peela TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz