sobota, 29 maja 2021

Niezwykła historia Colina Gibbinsa, człowieka który wskrzesił pamięć o Factory Records

Nasi czytelnicy wiedzą, że jesteśmy zwolennikami powstania Muzeum, które pozwoli na upamiętnienie Factory Records z Manchesteru a w szczególności związanego z nią zespołu Joy Division. I skoro decydenci są ślepi i głusi, przyzwalając, aby związane z tą inicjatywą miejsca były sukcesywnie przebudowywane oraz po prostu niszczone, wyburzane, pora aby tę sprawę w swoje ręce wzięli fani… 

Wprawdzie w tym roku, 19 czerwca w końcu zostanie otwarta wystawa Use Hearing Protection: The early years of Factory Records ze zbiorów Science and Industry Museum w Manchester, która z powodu lockdownu nie mogła odbyć się w przewidzianym terminie (pisaliśmy o niej TUTAJ), to jednak jest to tylko okazjonalna ekspozycja, która nie ma szans na to aby stać się stałą częścią krajobrazu kulturowego miasta.

Z tym większą satysfakcją i zadowoleniem kibicujemy inicjatywom zwykłych – niezwykłych fanów Manchester sound. Dzisiaj chcemy przedstawić jednego z nich, Colina Gibbinsa (ur. 1967), posiadacza wszystkich rekordów Factory Records: płyt, kaset i innych artefaktów. Zebranie tej ogromnej kolekcji zajęło mu ponad 30 lat życia.


Wszystko zaczęło się dla niego w styczniu 1979 roku, gdy wytwórnia wypuściła swoją pierwszą w historii płytę na nośniku winylowym, The Factory Sampler, z dwoma singlami i dwoma piosenkami Joy Division. Colin miał 12 lat i mieszkał w Blackley, oznaczonym kodem pocztowym M9 (co potem znalazło odbicie w jego działalności) po czym zaczynał interesować się muzyką. Słuchał Joy Division, potem New Order, The Stockholm Monsters i OMD i nawet nie zdawał sobie sprawy, że wszystkie te zespoły łączy jedna wytwórnia. Gdy już był dorosły zaczął regularnie kupować płyty, chodzić na koncerty do klubów, w tym do Haciendy. Jego przyjaciel, Phil Saxe który pracował jako sprzedawca w centrum handlowym, powiedział mu o zespole The Happy Mondays, który zwrócił się do niego z propozycją aby został ich menadżerem. Bo zawsze był na miejscu, znał się na muzyce i miał dużo czasu. I tak Colin zapoznał się z pierwszym demo tego zespołu… I krok po kroku powstała ogromna kolekcja na którą składa się – co należy podkreślić - każdy numer pozycji na nośniku muzycznym Factory Records.


W 2007 roku Gibbins dowiedział się o stanie zdrowia Tonyego Wilsona, o tym, że ma on raka i potrzebuje środków na terapię. Niestety, nie udało mu się mu pomóc tak, jak tego chciał, nie zdążył. Ale nie zrezygnował, z pomocą przyjaciół w dniach 7-9 maja zorganizował wystawę o symbolicznej nazwie M9 w klubie Dave Forana, Ducie Bridge Public House w Manchesterze. Przyszło na nią ponad 1500 osób, w tym członkowie wielu zespołów muzycznych związanych z Factory, a także rodzina Iana Curtisa, jego siostra Carole, ciocia Barbara i siostrzenica oraz kuzyni i kuzynki oraz przyjaciele. Zebrano prawie 2000 funtów, którymi zasilił fundację wspomagającą Wilsona The Forever Manchester Charity. Udział Curtisów jest zrozumiały, gdy wyjaśnimy, iż Gibbins przyjaźni się z Doreen Curtis, matką frontmana Joy Division Iana Curtisa. Przypadkowe spotkanie z nią doprowadziło do znajomości, która zmieniła jego życie (mówi o tym w filmie ponizej):



Dochód z opublikowanego w związku z wystawą Colina katalogu zatytułowanego Factvm (łac. uczynienie) także został przekazany Christie Charity.



W następnym roku, czyli w 2012, udało się znów pokazać całą kolekcję w Ice Plant przy Blossom Street w Ancoats. Organizację imprezy wsparł wówczas Trevor Johnson, jeden z projektantów Factory, a obecnie dyrektor kreatywny w Creative Lynx. Trevor stworzył stronę internetową wydarzenia oraz zasponsorował wykonanie limitowanej serii artykułów promujących wystawę, aby zebrać dodatkowe fundusze na cele charytatywne… Ale było to prawie dekadę temu.

Od tamtego czasu o tyle się zmieniło, że Pub Ducie Bridge najpierw został zamknięty a w ostatnim czasie zabytkowy budynek w którym ma siedzibę, został przeznaczony do rozbiórki, bo podobno jego stan zagraża bezpieczeństwu. Wraz z nim wyburzone zostaną także sąsiednie budynki, a na parceli po nich powstanie parking… (LINK).

Colin Gibbins chętnie na stałe podzieliłby się z innymi swoimi zbiorami, jednak w całym Great Manchester nikt nie chce mu tego umożliwić (chodzi o miejskie władze). Okazją do kolejnej wystawy mogła być 40. rocznica powstania wytwórni Factory w 2019 roku. A są to niezwykłe zbiory, składają się z wszystkich nośników, głównie płyt winylowych, ale również z projektów graficznych i rozmaitych druków, w tym katalogu muzycznego wytwórni. I niezrozumiała jest postawa gremiów decyzyjnych która nie chce, nie jest władna powołać Muzeum Muzyczne Factory Records, wytwórni, dzięki której świat przestał kojarzyć Manchester jedynie z przemysłem oraz z bezrobociem, a dostrzegł w jedną ze stolic muzyki europejskiej. Determinacja Colina w tej mierze jest duża, udostępnił on nawet swój mail. Wszyscy zainteresowani kolekcją mogą do niego napisać (TUTAJ). A także wydał książkę (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz