środa, 26 maja 2021

SIS Felix i ich Rebirth: włoska chłodna fala, czy może raczej rock progresywny?

Foto: Samuele Romano

Ludzie maile piszą, zwykłe, kolorowe... I tak w naszej skrzynce mailowej co jakiś czas lądują prośby o recenzję. 

Tak też było i tym razem - napisali do nas SIS Felix z Foggi (dziękujemy za nadesłane materiały), zespół który istnieje od 1985 roku. Ich demo nagrane dwa lata później, uplasowało zespół w jednym z włoskich pism muzycznych wśród najbardziej obiecujących rodzimych kapel rockowych. Po krótkim zawieszeniu działalności wznowili ją w 2012 roku, by w 2016 wydać album Motionless Thinking. W 2019 wydali EPkę Figures a teraz, w 2021 wracają z Rebirth.


W ulotce reklamującej wydawnictwo można przeczytać, że zespół na EPce przekazuje zaniepokojenie i ciemne brzmienia zimnofalowe, coś w stylu update brzmienia the Cure i Joy Division. Piosenki są melancholijne i wzruszające, dręczą duszę, przeszkadzają i zapełniają umysł słuchacza, aż do uwolnienia wszystkich lęków... 

Brzmi interesująco czyż nie? A jak jest w rzeczywistości? 

Na EPce znajdziemy 4 utwory, przy czym w dwóch z nich usłyszymy skrzypce H.E.R. współpracującego m.in. z Morriseyem. Słychać go już od pierwszej piosenki, jaką jest Sorrow. Patrząc na cały minilabum to jest najgorsza piosenka. Być może trzeba się do niej przyzwyczaić, co jest trudne, nam się nie udało. To tak jakby Karpiel - Bułecka przeszedł mutację. Czekamy zatem co będzie dalej. Your Colours zaczyna się nieźle, w sumie można dojść do wniosku, że tak na prawdę to wszystko nie ma nic wspólnego z the Cure czy Joy Division. To taki lekko nostalgiczny rock. Piosenka może się podobać. Lost Time  - trochę w tle zajechało Fields of the Nephilim. Ale tylko na początku. Chyba to najlepszy utwór na tej EPce. Ma klimat i jest zdecydowanie najbardziej zbliżony do czegoś co można nazwać odmianą chłodnej fali. Całość kończy tytułowy Rebirth. Zaczyna się znakomicie. Znowu jest ciekawy klimat, solówki tym razem są bardziej progresywne, jakbyśmy przesunęli się w klimaty bardziej zbliżone do Marillion w drugim wcieleniu, czyli bez Fisha. Też nie jest to zły utwór.


Reasumując na 4 piosenki (wyłączając niestrawnego w każdej postaci, również włoskiej - Karpiela - Bułeckę) 2 są niezłe, a jedna całkiem dobra. Szkoda tylko, że SIS Felix szuka stylu, bo jak na jeden maksisingiel rozrzut pod tym względem jest nieco ciężki do zniesienia.

Strona zespołu jest TUTAJ.

SIS Felix, Rebirth, tracklista: Sorrow, Your Colours, Lost Time, Rebirth, wydanie własne 2021.

Nasza ocena - po gwiazdce na piosenkę czyni 3/6. Inaczej nie wychodzi.



My wracamy jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz