czwartek, 22 marca 2018

Joy Division i ich surowa moda czasów kryzysu lat 40-tych

Na tle innych zespołów lat 80., których muzycy występowali w wymyślnych, czasem jaskrawych strojach, w makijażu, z towarzyszeniem efektów świetlnych, minimalistyczne czarno-białe okładki albumów Joy Division oraz ich ponure zdjęcia i równie minimalne oświetlenie koncertów zbudowały spójną estetykę, wyrażającą pewną powagi melancholię. Jon Savage, pisarz i krytyk muzyczny, autor monografii na temat najważniejszych angielskich zespołów punkowych pierwszy zauważył tę ich charakterystyczną cechę stwierdzając, że „Joy Division było totalną grafiką, dotyczy to ich rekwizytów, ubrań i plakatów."
 
Wydaje się, że w zasadzie zespół nie miał własnego stylu, a w każdym razie ich styl pozostawał na pierwszy rzut oka niewidzialny. Muzycy nie zakładali na scenę specjalnych strojów, występowali w tym, co aktualnie mieli na sobie. Jednak wszystko co stosowali, było celowe. Zespół i jego frontman kształtował swój wizerunek z niesamowitym wyczuciem gustu i dobrego smaku.
 
Na zdjęciach widzimy Iana Curtisa ubranego bardzo skromnie. Nosił koszule z kieszeniami na obu piersiach, wpuszczone w ciemne, dopasowane spodnie od garnituru (a nie jeansy), z wysokim stanem, bez paska. Czasem pod koszulę wkładał t-shirt, widoczny w rozpięciu pod szyją, bywało, że na zapiętą koszulę zakładał wąski krawat. W chłodne dni narzucał szary płaszcz typu trench z postawionym kołnierzem lub ciemną kurtkę wzorowaną na militarnych kurtkach US-Army. Do tego wypolerowane, ciemne półbuty, krótkie włosy (ale nie za krótkie) i oczywiście papieros. Unikał jaskrawych kolorów, preferując dość monotonne odcienie. Reszta osób w zespole ubierała się podobnie. Deborah Curtis we wspomnieniach „Joy Division i Ian Curtis, Przejmujący z Oddali” stwierdziła, że "wtedy też (styczeń 1980) fani Joy Division zaczęli nosić ubrania w surowym stylu lat 40-tych - ponure ubrania z lat Kryzysu. Nie podobała mi się ta moda, zwłaszcza że sama z konieczności ubierałam się fatalnie." Nie w sposób zatem nie zauważyć, że grupa budowała swoją legendę konsekwentnie, ubierając się w stylu, który potem został określony jako „utylitarny” czyli po prostu praktyczny. Tylko raz zakup Iana został skrytykowany. Bernard Sumner w jednym z wywiadów opowiedział jak to przez swoją samobójczą śmiercią Ian kupił buty na trasę koncertową w USA: „Poszedłem do Manchesteru z Ianem, aby kupić ubrania na trasę. Kupił okropne buty, zamszowe winklerki sznurowane na piętach. Powiedziałem do niego: "Ian, one są jak buty martwych ludzi. Nie wiem, dlaczego to kurwa  powiedziałem.” (link TUTAJ
Wojenna geneza nazwy zespołu i stroje wzorowane na ubraniach z tamtych lat przynosiły również negatywne skutki. Niektórzy doszukiwali się analogii między strojami muzyków z Joy Division a ubiorami Hitlerjugend i przyszywali grupie łatkę ukrytej fascynacji faszyzmem. Oczywiście nie zawsze tak było. Zanim okrzepł ich styl, Curtis strojem demonstrował niezgodę na rutynę i nudę otaczającego go świata. Kupił kurtkę khaki i napisał pomarańczową farbą na jej plecach, słowo "HATE". Ale szybko porzucił wizerunek buntownika, otaczając się aurą melancholijnego samotnika skażonego dotknięciem śmierci, co przeczyło nieco opinii jego przyjaciół, którzy w swoich publikacjach przytaczają anegdoty dowodzące jego poczucia humoru. 

Styl wypracowany przez Joy Division został podchwycony przez fanów zespołu a potem przez kolejne pokolenia muzyków. Do dziś są grupy ubierające się podobnie jak Ian Curtis i inni członkowie zespołu, np.: duet The Cult with No Name, wczesny Editors  w Polsce Siekiera czy nawet Republika. Motywy związane z zespołem stały się częścią popkultury, wśród nich najpopularniejszym jest zapis fal mózgowych z okładki albumu "Unknown Pleasures." Pojawia się on nie tylko na t-shirtach ale jest już oderwanym od swoich twórców samodzielnym ornamentem i pojawia się już wszędzie, nawet na śpioszkach niemowlęcych, wśród tatuaży, a także na ścianach, jako element wystroju wnętrz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz