niedziela, 21 lipca 2019

Historia pulsara z okładki płyty Unknown Pleasures zespołu Joy Division


Niedawno obchodziliśmy 40. rocznicę wydania Unknown Pleasures zespołu Joy Division (z tej okazji w Manchesterze na wielu budynkach pojawiła się charakterystyczna oprawa świetlna pokazana powyżej). Płyty absolutnie przełomowej, uważanej za jeden z najważniejszych debiutów muzyki rockowej (wszystkie nasze teksty o niej są TUTAJ).

Z tej okazji ukazało się specjalne wydanie albumu, na czerwonym winylu - trzy wydania Unknown Pleasures porównaliśmy TUTAJ.



Pora zatem rozprawić się z kilkoma nieprawidłowymi informacjami, dotyczącymi loga z okładki, zwłaszcza, że pulsar B1919+21 został ostatnio, właśnie z okazji wydania kultowego albumu, zbadany ponownie przez astronomów z Jordell Bank Observatory, które mieści się 23 km od Strawberry Studios, miejsca gdzie Joy Division pod okiem legendarnego realizatora dźwięku Martina Hannetta nagrali ten przełomy materiał. 

Płyta powstała w trzy weekendy, a praca z Hannettem nie należała do łatwych.



Warto w tym miejscu przytoczyć nasz wywiad z Dave Clarkiem z legendarnej kapeli Blue in Heaven opowiadającego, jak to wyglądało w praktyce (TUTAJ). 

A tak wyglądało to w filmie 24 Hour Party People, zrealizowanym na podstawie pamiętników jednego z założycieli wytwórni Factory Records, samego Tony Wilsona (film opisywaliśmy TUTAJ).

Hannett nadużywający narkotyków miał filozofię pracy, jak to określił w jednym z wywiadów Steven Morris, na chybił trafił, czyli miksował piosenki i dodawał efekty pod wpływem i nocami, by rano sprawdzać co z tego wyszło... 

Ale wróćmy do okładki i jej genezy. Tutaj kluczową rolę, podobnie jak w genezie nazwy zespołu, odegrał Bernard Sumner (opisywaliśmy to TUTAJ). To on odkrył w Manchester City Library, w Cambridge Encyclopedia of Astronomy, obraz pierwszego znanego pulsara. Natomiast to manager zespołu, Rob Gretton przyniósł kopię ilustracji z nadrukowanymi tytułami piosenek, informując Savillea, że zespół życzy sobie takiej okładki, i że ma ona być biała na zewnątrz i czarna wewnątrz. Dodał też, że chętnie zespół widziałby wydruk na papierze z fakturą (tak też się stało). 

Nadworny artysta i jeden z założycieli Factory Records skorzystał ze studia jednego z czasopism ukazujących się w Manchesterze, gdzie udał się w nocy, ale nie miał kompletnie pomysłu co zrobić z materiałami od Grettona. Posiadał wykształcenie artystyczne, ale nie uczono go w jaki sposób pewne rzeczy realizować w praktyce. W studio znajdowała się kamera graficzna, to coś co dziś można nazwać rodzajem zaawansowanej fotokopiarki. Można było za jej pomocą odwracać kolory. Odwrócony diagram wyglądał bardziej enigmatycznie i przyciągał oko. Wtedy też zdecydował, że zrobi odwrotnie niż sugerował menadżer Joy Division i czarny kolor znajdzie się na zewnątrz. 

Saville cały czas starał się łamać dotychczasowe konwencje, jego celem było, aby okładka płyty nie wyglądała tak jak okładka. Było to niemożliwe jak długo umieszczał na niej nazwę zespołu. Nie pamięta od kogo dostał zgodę aby jej tam nie umieścić... Swoją drogą warto nadmienić, że pierwszym zespołem, który nie umieścił nazwy na okładce byli the Beatles, na albumie Revolver. Saville poszedł dalej, bowiem na okładce nie było ani nazwy zespołu ani tytułu płyty... Więcej na ten temat TUTAJ.

A teraz kilka słów o samym pulsarze.

Obrazek, który wypatrzył w Cambridge Encyclopedia of Astronomy gitarzysta Joy Division pochodził z rozprawy doktorskiej Harolda Crafta z 1970 roku. 
A tak wygląda sygnał zarejestrowany w 40. rocznicę wydania Unknown Pleasures:

Pulsar powstaje kiedy umiera gwiazda, o masie o wiele większej lub zbliżonej do masy Słońca. Podczas eksplozji następuje kurczenie się rdzenia gwiazdy i  powstaje coś, co astronomowie nazywają gwiazdą neutronową. Pozostałość po eksplozji ma nadal bardzo duże rozmiary i masę, co powoduje dalszą eksplozję i tworzenie tzw. oceanu neutronowego. Zatem pulsary są intensywnie  wirującymi gwiazdami neutronowymi, które można zaobserwować z Ziemi. Dzięki ich rotacji i polu magnetycznemu, które jest bilion razy silniejsze niż ziemskie, bieguny magnetyczne tych super-magnesów świecą jak latarnia morska. 


Po wielu setkach lat błyski promieniowania B1919 + 21 docierają do Ziemi w czasie co 1.34 sekundy. Mogą być odbierane w zakresie fal radiowych przez teleskopy, które transformują fale radiowe w sygnał elektryczny, a ten może być przekształcony w dźwięk.

80 linii zarejestrowanych na okładce to dokładnie 80 obrotów gwiazdy, czyli 80 sygnałów dźwiękowych zarejestrowanych w czasie 107 sekund.

Astronomowie z Jordell Bank Observatory zauważyli podczas ostatniego badania pewne uporządkowanie w strukturze sygnału. Analiza poniższego obrazu otrzymanego dla takiej samy ilości impulsów i dla tej samej częstotliwości co wykres z okładki albumu, wskazuje na pojawienie się ukośnego wzoru  pasków. 
Naukowcy podają też prawdopodobny mechanizm powstawania sygnałów, ich zdaniem pochodzą one od neutronów wyrzucanych na zewnętrzny obszar gwiazdy neutronowej z prędkością światła. Powstają one w wyniku wyładowań elektrycznych między gwiazdą a otoką ze zjonizowanego gazu. Zatem obraz na okładce płyty pochodzi z zewnętrznej części gwiazdy.
Więcej na ten temat TUTAJ.

A o tym co znajduje się na wewnętrznej kopercie albumu napiszemy w osobnym tekście. Dlatego czytajcie nas - codziennie mowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz