Przedstawiamy czytelnikom naszego bloga artystę, pisarza i gawędziarza Christopha Niemanna, którego wyobraźnia porusza ludzi na całym świecie. Urodzony w Niemczech, przez ponad dekadę mieszkał w Nowy Jorku i choć wrócił do Berlina nadal nazywa amerykańskie Wielkie Jabłko swoim domem.
Prace Niemanna stały się częścią życia publicznego, stałym, codziennym elementem dotykającym wielu ludzi. W jaki sposób? Artysta jest autorem okładek pism wychodzących w ogromnym nakładzie, takich jak: The New Yorker, National Geographic i The New York Times, a także popularnych książek i plakatów. Ilustrator znany jest z niedzielnych szkiców, cotygodniowej serii rysunków, które bawią czytelników wymienionych gazet. Przesiąknięte humorem, sprytnie zaaranżowane kompozycje zamieniają czerwony ołówek w megafon, a rozłożoną książkę w kocie wąsy.
Ale może zacznijmy od początku: Christoph Niemann urodził się w 1970 roku w Waiblingen w Niemczech. Studiował w Państwowej Akademii Sztuki w Stuttgarcie, po czym przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie zaczął ilustrować m.in. Zeit Magazin i The New Yorker. W 2008 roku wrócił do Europy i zamieszkał w Berlinie, gdzie zaczął współprodukować animacje i pisać książki (np.: Sunday Sketching). Jego ironiczne podejście do spraw codziennych widoczne w jego pracach tak bardzo spodobało się, że w 2010 roku Niemann został wprowadzony do Galerii Sław Art Directors Club.
Nam, oprócz dowcipnych, rysunkowych komentarzy rzeczy zwykłych, spodobały się jego akwarele. Pociągi, samochody, widoki miast pokazane są na nich o zmroku. Granatowy koloryt nocy przecina mocne światło reflektora lub lampa, która pogłębia kontrast i tym bardziej wprowadza nas w nastrój ciszy i jak to powiedział Niemann, w moment w którym Pociąg przekształca chaos w chwilę poezji. Choć spokój, jaki rozlewa się z jego prac to złudzenie. Artysta żyje w lęku. Boi się, że nie będzie wystarczająco dobry, nie sprosta zadaniu, jakie na niego nakładają wydawcy i czytelnicy, Obawia się także, że jego dzieła okażą się płytkie i nieistotne oraz tego, że kiedyś skończą się mu pomysły…
To zupełnie na odwrót niż nam. Nam pomysły nigdy się nie skończą…
Dlatego zachęcamy do odwiedzania strony Christopha Niemanna (LINK) i naszej.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz