piątek, 21 lipca 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.20: Tomorrow Never Knows - tak powstały loopy w muzyce

 

Kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ) i jak powstawały efekty specjalne (TUTAJ), oraz zaczęliśmy omawiać rozdział zatytułowany Track by Track, w tym historię powstania piosenki Taxman (LINK), Elanor Rigby (LINK), I'm Only Sleeping (LINK), Love You To (LINK), Here, There and Everywhere (LINK), Yellow Submarine (LINK), She Said She Said (TUTAJ), Good Day Sunshine (LINK), And Your Bird Can Sing (TUTAJ), For No One (LINK), Doctor Robert (TUTAJ), I Want To Tell You (LINK), Got To Get You Into My Life (TUTAJ) i Tomorrow Never Knows (TUTAJ)

Dziś druga część opisu najważniejszej piosenki albumu, czyli Tomorrow Never Knows

W czasie nagrywania Tomorrow Never Knows George Martin został zapoznany przez Barry Milesa z twórczością Karlheinza Stockhausena i Luciano Berio, zwłaszcza z manipulowaniem taśmami na koniec utworów celem wytwarzania dziwnych, nieznanych wcześniej dźwięków. W lutym 1966 Miles i Paul spotkali się z Berio we Włoskim Centrum Kultury w Londynie, gdzie autor zaprezentował swój elektroniczny utwór pt. Laborintus II.
 

John
wspomina, że wspólnie z Paulem bardzo się zainspirowali tą muzyką. Brali szklanki, stukali o siebie, albo jakiś dźwięk z radia, tworzyli z nich loopy i powtarzali co jakiś czas w piosence. Niektórzy tworzyli w ten sposób całe symfonie.
 
 
Pierwszego dnia stworzyli Mark 1 utworu (zwany później Track 1). Składał się z loopu z efektem głośnika, perkusji, dwóch gitar z czego jednej z fuzzem. Zagrano to od tyłu z połową prędkości a Ringo dograł perkusję. Po latach George stwierdził, że brzmiało to jak dźwięk spod wody.
 
Po latach śmiali się, że Ringo zagrał tutaj w rytmie rumby. 
 
Na Track 4 słychać śmiech Johna, oraz efekt wynikający ze zmiennej szybkości rotacji głośnika. Martin przyznał, że niektórzy znani organiści, jak na przykład Ethel Smith stosowali wcześniej takie podejście. 
 
Rewolucyjne podejście zawiera Track Two, z bardzo dużą ilością loopów. McCartney wspomina, że wtedy mocno stosował loopy za pomocą sprzętu Brennella. Wymontowanie taśmy nagrywającej pozwalało na nagrywanie w kółko. Martin wspomina, że przynieśli mu około 50 taśm z takimi loopami, on słuchał ich z różnymi prędkościami i od tyłu. Niektóre były śmieciami, inne bardzo ciekawe i te wybrali. Finalnie na albumie użyli pięciu najlepszych. Ah ah ah, który przyspieszony imitował mewy, melotron imitujący flet, motyw na sitarze zagrany od tyłu ze zwiększoną prędkością i  motyw strojenia melotronu. Mieli w całym budynku kilku inżynierów dźwięku pracujących nad tymi loopami.
 
Geoff Emerick wspomina, że świetnie się wtedy bawili, nie zdając sobie sprawy że tworzą podstawy muzyki opartej na loopach. 
 
22.04. 1966 kontynuowali pracę, zmodyfikowali wokale Johna, zdublowali je, dodali solo na gitarze nagrane od tyłu. 
 

Istnieją różnice w wersjach mono i stereo. 
 
W książce Neila Aspinalla The Beatles Book Monthly pada stwierdzenie, że oryginalny tytuł piosenki to The Void, choć ten tytuł się oficjalnie w notatkach nie pojawia jako roboczy. Według Johna tytuł został zaczerpnięty z jednej z konferencji prasowych, kiedy zapytano Ringo o incydent w USA miał odpowiedzieć: Tomorrow Never Knows
 
2.05.1966 Bob Dylan przyleciał do Londynu. Aspinall i Paul spotkali się z nim w klubie Dollys a później w jego pokoju hotelowym. Obaj zagrali wersje robocze swoich piosenek, Paul z Revolver, Dylan z Blonde on Blonde. Kiedy Dylan usłyszał Tomorrow Never Knows miał powiedzieć, że Beatlesi nie chcą już być miłymi chłopcami. 
 
C.D.N.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.     
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz