piątek, 7 lipca 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.18: Got To Get You Into My Life - oda do marihuany

 

 

Kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ) i jak powstawały efekty specjalne (TUTAJ), oraz zaczęliśmy omawiać rozdział zatytułowany Track by Track, w tym historię powstania piosenki Taxman (LINK), Elanor Rigby (LINK), I'm Only Sleeping (LINK), Love You To (LINK), Here, There and Everywhere (LINK), Yellow Submarine (LINK), She Said She Said (TUTAJ), Good Day Sunshine (LINK), And Your Bird Can Sing (TUTAJ), For No One (LINK), Doctor Robert (TUTAJ) i I Want To Tell You (LINK).

Dziś historia piosenki Got To Get You Into My Life.

Ręczne notatki Phila McDonalda

Nie zachował się rękopis tekstu tej piosenki. Ze źródeł wiadomo, że to utwór, jaki Paul napisał w dedykacji marihuanie. W wydawnictwie deluxe jednak, podobnie jak w opisie poprzedniej piosenki, zespół na wstępie podaje wersję oficjalną. 

A jest ona taka, że piosenkę napisał Paul i jest ona o chłopaku, który widząc nieznajomą, zakochuje się w niej. Zatem to pieśń o romantycznym pożądaniu. W roku 1980 John w wywiadzie ujawnił rzeczywiste przesłanie utworu. Jest to  jego zdaniem opis pierwszego wzięcia LSD przez McCartneya. John uważał, że tekst tego utworu jest znakomity. Wspomniał też, że pierwsze doświadczenie Paula z LSD miło miejsce w grudniu 1965 roku. Paul z kolei wspomina, że to oda do marihuany. Zespół w jej branie wprowadził Bob Dylan, który odwiedził ich w Ameryce podczas koncertów (sierpień 1964). Podczas kręcenia filmu Help! spalili jej bardzo dużo (o czym jeszcze napiszemy), byli przez to w doskonałych humorach. 

Wizja piosenki od początku była dość jasna. Zespół kochał r'n'b. Wtedy słuchali dużo płyt z wytwórni Motown a także muzyki soul ze studio Stax w Memphis.


Nawet chcieli w niej coś nagrać, ale nie doszło to finalnie do skutku, a powodem były pieniądze. Mieli w planach zaprosić niektórych muzyków nagrywających dla Stax do omawianej dziś piosenki. 

Nagrali ją drugiego dnia sesji, po Tomorrow Never Knows. Podjęli pięć prób, Paul grał na organach, George na gitarze akustycznej, Ringo na bębnach. Istnieje też wersja instrumentalna. 


Jedna z wersji zaczyna się dialogiem o użyciu organów.

W kolejnych wersjach John gra główne akordy na gitarze, Paul na basie, Ringo na bębnach. Istnieje też wersja z eksperymentalnym fuzzującym riffem George'a (track 2). Do wersji track 8 dodano chórki. Na niektórych wersjach wymazano pewne fragmenty i dograno inne, na co wskazują notatki Phila McDonalda. Fuzzujące gitary dograno także do track 2.

Utwór odłożono na około miesiąc. 18.05.1966 dograno trąbki. Zaproszono w tym celu 5 muzyków. Wśród nich trębacza Eddie Thorntona i saksofonistę Petera Coe. Nie dostali zapisu nutowego co mają grać, po prostu przesłuchali utwór i zagrali jak uważali. Istniejąca w tych miejscach gra zespołu została wymazana i na jej miejsce wgrano trąbki i saksofony.

Istnieje kilka innych wersji piosenki. Finalnie nagrano też 5 miksów mono 17.06.1966. Za najlepszą uważa się wersję RM7.

Została ona skopiowana na jeden z magnetofonów, i do niej dograna została z drugiego magnetofonu sekcja dęta. To nie było łatwe, magnetofony miały minimalnie różne prędkości. To powodowało powstanie dźwięku fazowania, co jest typowe dla kilku nagrań zespołu z tamtej epoki. 

Cliff Bennett & The Rebel Rousers dostali okazję nagrania własnej wersji piosenki 2.07.1966, a ich singiel ukazał się w czasie promocji albumu.


Stało się tak, bo zespół znał artystę z czasu gry w Hamburgu. Beatlesi go lubili i vice versa. Paul pomagał w pracy nad tym miksem, a piosenka znalazła się na Top 10 w UK.

Po latach cover nagrali też Earth Wind and Fire, nadając piosence wersję soul. 


C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz