Kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednie fragmenty omówiliśmy pierwszy TUTAJ, drugi TUTAJ, trzeci TUTAJ) rozpoczyna się od okresu kiedy Ian Curtis zdał egzaminy do King School, wtedy jego rodzina przeprowadziła się do nowego, większego domu przy 11 Park View (mimo że większego, to bez ogrodu). Jego siostra miała wtedy około 8 lat, miejsce to obecnie jest zdemolowane. Ian w nowym domu wywieszał na ścianach swojego pokoju postery, w tym Jimi Hendrixa i torreadora, który przywiozła mu z Hiszpanii ciocia. Ian nie był w Hiszpanii, a jego matka wspomina, że nie lubił lotów samolotem.
Carole wspomina, że jako dzieci zazwyczaj w weekendy odwiedzali rodzinę w Old Trafford, bawili się, chodzili do parku, czy grali w tenisa. Jedna z zabaw polegała na tym że wyobrażali sobie iż w dużym pokoju mieszka czarownica, pisali do niej listy które umieszczali za marmurowym kominkiem.
Uwielbiał muzyczny sygnał fanfar - znak rozpoznawczy programu. Lubił też oglądać Mr Who i Latający Cyrk Monty Pythona. Mimo tego, że wiele czasu spędzał z siostrą to jednak znacznie się różnili. Carole była niezależna np. jako dziecko sama się ubierała, Ian nie. Carole była głośna, lubiła przesiadywać z hałaśliwymi koleżankami na ławce, Ian był wyciszony. Nie słuchali też takiej samej muzyki. Jego siostra wspomina, że kiedy Joy Division grali w Apollo w 1979 roku Ian załatwił wejściówki dla siostry i jej kolegi na niedzielny występ. Tejnjednak ich rozczarował... Słuchali muzyki disco i uważali że era punk rocka minęła.
Kiedy Ian stał się starszy rodzina zaczęła podróżować na wakacje za granicę. Odwiedzili Szwajcarię, byli w Davos, Liechtensteinie i Austrii. Wiele razy odwiedzili Canvey Island i Walię. Podróżowali pociągami. Wujek Iana grał na organach kościelnych, potrafił też je stroić, w czym często pomagał mu Ian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz