środa, 22 grudnia 2021

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz.22: Prywatny koncert Joy Division

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 1234567891011121314151617181920 i 21).

Mick Middles był zaproszony na prywatny koncert Joy Division do studia TJ. Był na nim również Rob Gretton. Zespół zagrał około 9 piosenek, dziennikarz nie pamięta dokładnie tytułów. Pamięta intro na perkusji, Bernarda trzymającego dość wysoko gitarę i grającego dość delikatnie oraz stojącego po środku Iana. To było bardzo mroczne brzmienie, Middles wspomina, że na myśl przyszło mu Siouxsie and the Banshees, ale brzmienie Joy Division było mocniejsze, bardziej agresywne. Widać było, że trudno im zagrać dla jednej osoby. 

Pod koniec 1978 roku Ian przygotowywał się do roli ojca. Poddawany był presji z wielu stron, przez fakt ze zostanie ojcem, przez rosnącą sławę zespołu i fakt, że był bardzo młody. Terry wspomina mordercze wyjazdy na koncerty, kiedy to zespół potrafił wracać do domu o 6 nad ranem i niczym zombie muzycy udawali się do pracy. 

27.12. zagrali swój pierwszy koncert w Londynie w klubie The Hope and Anchor w Islington (pisaliśmy o nim TUTAJ).


Publika nie dopisała, miejsce było mało znane, dodatkowo Barney był wtedy chory na grypę. Atmosfera podczas powrotu była kiepska. Dodatkowo Barney i Ian pokłócili się o śpiwór. Wtedy Ian dostał pierwszego ataku epilepsji. Steve pojechał do szpitala w Luton gdzie Ianowi podali barbiturany i odesłali do lekarza. 

To było wielkie zaskoczenie dla Doreen i Carole. Obie wspominają, że w młodości Ian cieszył się bardzo dobrym zdrowiem, nigdy nie miał żądnego ataku. Jedyny problem zdrowotny jaki go spotkał to torbiel na brzuchu koło pępka, który został wycięty. 23.01.1979 roku oficjalnie u Iana zdiagnozowano epilepsję. 

Ataki epileptyczne wynikają z zakłócenia komunikacji między mózgiem a neuronami - z przerwanych sygnałów (analizę choroby przedstawiliśmy TUTAJ). Jego matka twierdziła, że mógł być w dzieciństwie kopnięty w głowę, dodatkowo do tego dokładał się stres małżeński i koncertowy. Carole z kolei twierdzi, że Ian w wieku 15 lat mógł pić alkohol podczas dyskotek. Kiedyś nawet jakiś znajomy Carole zapytał czy wie, że Ian bierze narkotyki. Bała się o tym powiedzieć ojcu, bo ten gdyby je znalazł pewnie by go zabił. Zapewne później dużą rolę odegrało jego zaangażowanie koncertowe, siła i pasją z jaką występował. Do tego dochodziły nieregularne posiłki i alkohol - wszystko to wraz ze zmęczeniem zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia ataku.

Bez względu na przyczynę, Ian znalazł się w grupie około 70% ludzi którzy mogą mieć ataki bez specjalnego powodu. Mark Reeder uważa, że główną przyczyną ataków Iana był stres koncertowy, presja na pisanie piosenek, nerwy związane z utrzymaniem rodziny... 

Może miał ataki jako dziecko ale o tym nawet nie wiedział. Albo wiedział, tylko to umiejętnie ukrywał. W tamtych czasach epilepsja uważana była za upośledzenie, co czyniło ją chorobą wstydliwą. Reeder wie co mówi, bo sam miał ataki epilepsji. Wynikały one głownie z wypalenia, stresu i przepracowania.

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz