środa, 29 sierpnia 2018

BOHREN & DER CLUB OF GORE czyli komu shake'a z jazzu i chłodnej fali?



Na naszym blogu realizujemy kilka celów. Głównym z  nich jest prezentacja chłodnej, nostalgicznej i smutnej muzyki. Robimy to, dlatego, że w takich właśnie klimatach najlepiej się czujemy. Staramy się też prezentować wykonawców młodych, czy tych mniej znanych. Dlatego u nas czytelnik znajduje muzykę z tzw. undergroundu. Najpiękniejsze jednak jest to, że bez względu na styl muzyczny, nostalgicznych brzmień można odszukać w każdym praktycznie gatunku. 

Badacze przyrodnicy często wspominają, że najciekawsze zjawiska zachodzą na obrzeżach. Tak też jest z wykonawcą o którym piszemy dzisiaj. Jest to mieszanka, którą krytycy określają jako jazz ale grany w stylu drak.  Zespół założyli: Thorsten Benning, Mortena Gass, Robin Rodenberg i Reiner  Henseleit. Nagrali dziewięć albumów, i na pewno do wielu z nich wrócimy. Dzisiaj prezentujemy ten, który uważany jest za najlepszy - Sunset Mission z 2000 roku, trzeci w dorobku. Co ciekawe, od niedawna (grudzień 2016) dostępny jest na winylu (TUTAJ). 

Zespół istnieje od roku 1988. Członkowie są przyjaciółmi ze szkoły, posiadającymi podobne gusta muzyczne i lubującymi się w nurtach ekstremalnych jak Grindcore, Hardcore, Death- czy Doom Metal. Na początku nazywali się BOHREN (borowanie, wiercenie) a styl który tworzyli nazwali muzyka jazzowa jeźdźców zagłady). W 1993 roku wydali pierwszą ep-kę, w tym samym roku zmienili nazwę na BOHREN & DER CLUB OF GORE,  celem nawiązania do duńskiego zespołu instrumentalnego GORE, który był ich inspiracją.

Z czym kojarzy się ta muzyka? Mówiąc szczerze  z muzyką Michała Lorenca z filmu Psy,  oraz  z nagraniami Dif Juz z wytwórni 4AD, o którym pisaliśmy TUTAJ. Uwaga - słuchać w kompletnej ciszy, najlepiej na słuchawkach, celem wytłumienia wszystkiego z zewnątrz. Wtedy pojawia się klimat jakiejś małej knajpki, mrocznego oświetlenia, niczym z obrazów Edwarda Hoppera (TUTAJ). Za oknem noc, może zima... Może ostatnia.


Oficjalna strona zespołu TUTAJ. Swoją drogą opisana tam walka z Bandcamp jest całkiem interesująca.

2 komentarze:

  1. Zjawiam się teraz, ale przesłucham wieczorem, kameralnie - jak autor przykazał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuję - tylko słuchawki i totalna cisza. A jak się spodoba zapraszam do odsłuchania Dif Juz! Koniecznie! Pozdrawiam i miło że postanowiłaś skomentować nasz post.

    OdpowiedzUsuń