piątek, 4 grudnia 2020

Historia niesamowitego posteru z Ianem Curtisem z Joy Division

Lider Joy Division uwieczniony w pozycji, jakby się obracał i zaczynał kierować w stronę wyjścia. Wyjście zdaje się przypominać kształtem trumnę, a zamiast schodów do nieba z piosenki Led Zeppelin w tle pokazana jest szara ulica na górze której znika jakaś sylwetka. Być może to jeden z pozostałych członków zespołu, i aluzja do zdjęcia Antona Corbijna z londyńskiego metra (warto zobaczyć TUTAJ i TUTAJ) na którym wszyscy członkowie Joy Division schodzą po schodach, a jedynie Ian Curtis przystaje i obraca się. A może ta symboliczna postać ma wyobrażać biegnący dalej świat za którym wokalista Joy Division już nie podąża, bo wybiera czarne drzwi...       

Człowiek który stworzył powyższy plakat nazywa się prawdopodobnie Phillip Williams, choć trudno to ustalić bowiem w zbiorze jego pamiątek po punku i postpunku końca lat 70-tych zwracają się do niego po imieniu, a w archiwach posługuje się pseudonimem thebook. Wśród jego imponujących zbiorów zebranych TUTAJ znajdują się np. setlista koncertu the Buzzcocks, czy list jaki otrzymał od legendarnego dziennikarza muzycznego Johna Peela (warto zobaczyć TUTAJ). 

Dla nas jednak najważniejsze są trzy artefakty: pokazany powyżej, wykonany techniką sitodruku, poster z Ianem Curtisem, oraz list i karteczka, które otrzymał od samego Alana Erasmusa - jednego z trzech założycieli Factory Records

Był wtedy studentem college'u sztuk pięknych i postanowił wysłać do Factory Records przygotowany własnoręcznie poster z Ianem Curtisem. Wykonał go po śmierci legendarnego wokalisty i tekściarza. Pozostałe egzemplarze rozdał znajomym...

W odpowiedzi otrzymał list:

I rzeczywiście, jak napisał pod kolejną fotografią, album Closer przyszedł na jego adres domowy około tydzień później... W środku tym razem znajdował się odręczny liścik, również autorstwa Alana Erasmusa:

Ciekawe, czy ma ciągle ten album - próbowaliśmy się z nim skontaktować, niestety bezskutecznie. 
 
Tymczasem jego znakomity poster, został techniką (jak mawiają fachowcy) na blachę uwieczniony na moim ciele z pełnym i świadomym naruszeniem praw autorskich Phillipa
 
Ale to już zupełnie inna historia, o która pojawi się tutaj innym razem...


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz