sobota, 19 marca 2022

Portrety Fryderyka Nietzsche

Co nas nie zabije to nas wzmocni autorem tej wydawałoby się obiegowej, odwiecznej opinii jest niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche (1844-1900). Choć zważywszy jak nisko cenił sobie swoją nację, obruszyłby się on za nazwanie go niemieckim filozofem. Niemcy nie rozumieją, jak są pospolici, i jest to pospolitość najwyższego stopnia. Oni nawet się nie wstydzą tego, że są Niemcami. Wypowiadają się na każdy temat, uważają, że mają decydujący głos - tak mówił o swoich rodakach i twierdził, że jest - Polakiem. A biorąc pod uwagę, że Polakiem jest się nie tylko z urodzenia, ale także z wyboru serca, skoro on uważał się za Polaka, to i my spokojnie możemy także objąć go polską narodowością. 

Kimże jednak nie był, Polakiem, czy Niemcem, na zawsze pozostał tym filozofem, którego wpływ na kształt dziejów ludzkich jest niebagatelny, a jednocześnie był tym myślicielem, którego teorie uległy znacznemu (delikatnie mówiąc) zniekształceniu. Był ulubionym filozofem Hitlera, który każdego żołnierza w swojej armii zaopatrzył w jego książkę Tako rzecze Zaratustra. Najbardziej znaną maksymą Nietzschego, czy też najczęściej cytowaną maksymą, nie jest ta przytoczona na początku, lecz zdanie: Bóg nie żyje. Na pewno do takiego stanu rzeczy doprowadziła siostra filozofa, Elżbieta Förster-Nietzsche (1846-1935), która osobiście była wielką zwolenniczką Hitlera. Ale Elżbieta już dawno przebywa gdzieś tam ze swoim guru i chyba przyszedł czas by skończyć ze stereotypami i odkryć na nowo wpływ Nietzschego na twórców XX wieku.

Uważa się, że pierwszy w Europie podjął się tego dr Sebastian Schütze historyk sztuki i dziekan wydziału studiów historycznych i kulturowych Uniwersytetu Wiedeńskiego w Austrii, który badając kolekcje sztuki w Niemczech, Norwegii i w Stanach Zjednoczonych zauważył nie tylko fascynację poszczególnych artystów osobą wspomnianego filozofa, posuniętą niemal do kultu, co związek Nietzschego z Ameryką Północną, Kanadą i Stanami Zjednoczonymi. Efektem pracy Schützea stała się wystawa w Galerii Narodowej w Ottawie w 2019 roku a następnie obszerna publikacja (LINK). W tym samym czasie jednak, a może i nawet trochę wcześniej swoje badania na ten sam temat podsumował Łukasz Kiepuszewski, w wydanej w 2013 roku książce: Niewczesne obrazy, Nietzsche i sztuki wizualne (LINK). 


Historyk przypomniał na przykład, że krótko przed śmiercią Nietzschego jego siostra przewiozła go wraz z całą jego spuścizną, z pismami, listami i z biblioteką do ogromnego budynku w Weimarze, przebudowanego według projektu słynnego Henry'ego van de Velde. Następnie zawezwała najznamienitszych artystów, aby ci malowali portrety brata. W tym samym czasie inny wielbiciel Nietzschego, arystokrata Harry Kessler postanowił przekształcić Weimar w artystyczną stolicę Niemiec, w ośrodek modernizmu, w odróżnieniu od Berlina, uważanego za centrum niemieckiego imperializmu i konserwatyzmu. W tym celu namówił do osiedlenia się Weimarze twórców i plastyków, wśród nich: Augusta Rodina, i Maxa Klingera. Poczynił także starania, aby dołączył do nich Edward Munch, jednak słynni malarz i filozof nigdy się nie spotkali, choć Munch także był zagorzałym wielbicielem Nietzschego, odczuwającym wspólne duchowe pokrewieństwo z filozofem. Było to uprawnione, bo przecież obaj cierpieli z powodu samotności i strachu przed szaleństwem. Wynikiem tej fascynacji stał się portret Fryderyka Nietzschego, namalowany po wizycie malarza w Waimarze, w domu filozofa. 


Innym twórcą inspirowanym pismami Friedricha Nietzschego był Giorgio de Chirico (pisaliśmy o nim TUTAJ), który zawarte tam myśli, całą mistykę tekstów filozofa starał się przekształcić w obraz. I tak powstała Zagadka jesiennego popołudnia, widok placu miejskiego przesyconego tajemną pustką i czymś irracjonalnym niczym ze snu… 



Dla Nietzschego artysta był kimś, geniuszem, który wznosi się ponad przeciętność, jest wyjątkowy, bo podąża za siłą życia czy raczej jak ją nazywał mocą woli. Życie w rozumieniu Nietzschego w ogóle było dynamicznym rozwojem, do którego kontynuacji skłania człowieka odczuwalna afirmacja życia, pomimo trudności a nawet dzięki nim. Akceptując te trudności i przezwyciężając je, człowiek może odczuć wzrost własnej siły, w czym pomoże mu sztuka. Bo sztuka według Nietzschego jest tym czynnikiem, który istotnie może wpłynąć na losy ludzi i zmienić historię świata (zaraz przychodzi tu na myśl wers Cypriana Kamila Norwida "Skarby i siły przewieją - ogóły całe zadrżą, Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć). Nic więc dziwnego, że takie poglądy stały się niebywale atrakcyjne właśnie dla artystów. Jednym z nich był Salvadore Dali, którego Dziennik geniusza zawiera wiele odniesień do pism Nietzschego


Na ile Nietzsche wywiera wpływ na obecnych artystów? Chyba spory, co można stwierdzić na podstawie tworzonych coraz to nowych jego portretów... 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

piątek, 18 marca 2022

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz.35: Ian został nieprawidłowo przedstawiony w filmie 24 Hour Party People

 

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 123456789101112131415161718192021222324252627282930313233 i 34).

Podczas wizyty w Berlinie Ian wysłał kartkę pocztową do Annik spod Bramy Brandenburskiej. Napisał jej, że tęskni i Berlin jest pełen napięcia (to był czas zimnej wojny). Koncert im nie wyszedł i pisał, że mieli z Bernardem depresję, grali dobrze ale mieli fatalne nagłośnienie. Widzieli Reichstag i mur berliński. Wtedy jego relacje z Sumnerem się pogłębiły, Ian lubił z nim tworzyć nowe piosenki. 

Po powrocie z Europy, 29.01. Ian napisał bardzo długi list do Annik już z Macclesfield. Pisał że bardzo dużo pracuje, że stworzył wiele tekstów i ma nawet już pomysły piosenek. Pokój w którym pisze jest cały niebieski, z wyjątkiem dwóch czerwonych światełek na ścianie. Pisał, że jedynie w tym pokoju się dobrze czuje, że dziś po godzinach wziął pracę do biblioteki i czuł jak wracają czasy szkolne. Później napotkał chłopaka szukającego pracy i zaprosił go na drinka. Postanowił pomóc mu poszukać pracę. 

Annik twierdzi, że Ian był najwspanialszym facetem jaki istniał na Ziemi. Był współczujący innym. Tęsknił za swoją pracą, bardzo się w niej realizował, aż za bardzo. Ian został zdaniem Annik nieprawidłowo przedstawiony w filmie 24 Hour Party People, jako wulgarny i agresywny. Być może tak zachowywał się pod wpływem alkoholu, ale Annik uważa, że zawsze wobec innych był miły i uczynny. W swoich listach często wspominał swoją suczkę Candy. W tamtym okresie zagrali dwa koncerty, z czego jeden z nich w New Osbourne Club został opisany w fanzinie City Fun. Rob bardzo dbał o dobry kontakt z redaktorami fanzinów. Następnego dnia zagrali koncert w Londynie (University of London Union). Koncert nagłaśniał Martin Hannett, który umieścił specjalne głośniki na końcu sali i puszczał przez nie efekty specjalnie podczas koncertu.

Koncert opisał w NME Paul Morley. Wspomina jak po nim kupił Ianowi piwo, sam jednak pił drinka z wódką. Rozmawiali o piłce nożnej i o nowej płycie Joy Division. Dużo też milczeli. To było ich ostatnie spotkanie. Wtedy też Ian spotkał się z Annik. Miał nadzieję, że znowu się spotkają we środę, wtedy też chceali wybrać się na koncert Bauhaus (a nie jak podają niektóre źródła podczas realizacji Closer).

Ian napisał wtedy też do Annik, że chce bywać w Londynie częściej, bo dobrze czuje się w jej towarzystwie. W rzeczywistości ona była dla niego intelektualnym sparring-partnerem. Dużo dyskutowali o filmach, muzyce, książkach. Opisywał że by w kinie na Apocalypse Now i nie mógł oderwać oczu od ekranu. A piosenka the Doors, the End wręcz idealnie użyta została jako ilustracja muzyczna w tym filmie. 


Pisał że cały czas słucha starych płyt Doors, czyta poematy T.S. Eliota (warto zobaczyć TUTAJ). Czyta go od szesnastego roku życia a jego ukochanym dziełem jest The Waste Land, zajmuje ona szczególne miejsce w jego sercu. Pisał też, że jakiś fan z Amsterdamu wspominał, że widział Joy Division w TV, choć Ian nie pamięta żeby podczas koncertu były kamery. Bardzo wtedy podobała mu się piosenka Simple Minds Lovers of Today (tutaj jest naszym zdaniem błąd, bowiem chodzi o piosenkę Life in A Day, jeśli Ian rzeczywiście pisał o pierwszym singlu zespołu).


Cieszył się, że Martin będzie realizował ich kolejny album. 

C.D.N.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.                   

czwartek, 17 marca 2022

Obrazy Danny Ingrassia: otwarte usta symbolem mroku

Danny Ingrassia (ur. 1992 r. ), artysta z Palermo we Włoszech, którego wykonywane za pomocą technik cyfrowych  obrazy ilustrują komiksy i inne projekty koncepcyjne, tworzy na bazie znanych dzieł sztuki wykorzystując pakiet środków uznanych za budzące grozę…

W katalogu tych motywów poczytne miejsce zajmują otwarte usta, element, który pojawia się na niemal każdym obrazie Ingrassia. Rozwarte usta w niemym krzyku są symbolem zakorzenionym w naszej cywilizacji. Tak zwane otwarte usta piekieł według Biblii pochłoną w ostatnich dniach grzeszników. I w postaci rozwartej paszczy przedstawiane były niemal zawsze w scenach Sądu Ostatecznego. Zawędrowały także do świata poezji. Dante Alighieri w Boskiej komedii (Pieśń XXXIV) pisze aż o trzech rozwartych paszczach Szatana, a każdej w innym kolorze. Także później, bardziej czy mniej zdeformowana twarz wyrażała przerażenie, sugerowane głównie przez otwarte, gotowe do krzyku usta.









Odbiorca jednak często miewa wrażenie, że  jest to niemy krzyk desperacji - i z tych ust nie wydobywa nic poza ciszą, bo strach paraliżuje tak, iż niemożnością jest wyduszenie z siebie jakiegokolwiek dźwięku. 

W tę znaczeniową symbolikę wpisuje się także Caravaggio, który dwukrotnie  namalował odciętą głowę Meduzy, mitycznego potwora, który opisywany był jako kobieta o brązowych dłoniach i włosów z niezliczonych jadowitych wężów. Legenda głosi, że każdy, kto choćby na nią spojrzał, zamieniał się w kamień. Perseusz, syn Zeusa i Danae, ściął ją i głowę umieścił na darowanej przez Atenie tarczy. Caravaggio namalował potwora raz w 1596 roku, a drugi w 1597. Ten drugi raz twarz Meduzy jest jego autoportretem. Dość przerażającym, ukazującym głowę pozbawioną ciała, ale nadal świadomą, żywą, z lejącymi się strumieniami krwi z odciętej szyi i szeroko otwartymi ustami… 




Oczywiści najbardziej znanym obrazem twarzy z otwartymi ustami jest Krzyk Edwarda Muncha. Znanym to mało powiedziane. Jest już obrazem kultowym. Motyw szeroko rozwartej buzi, w owalu rozciągniętej twarzy pojawia się odtąd często. Krzyk stał się jednym z bardziej opiniotwórczych dzieł malarskich. Po ponad stu latach od powstania, obraz ten nadal działa na wyobraźnię, pobudza literatów, filmowców, grafików, twórców popkulturowych. Również słynna maska mordercy z horroru Krzyk (Scream) Wesa Cravena została zainspirowana obrazem Muncha. Innym, równie kultowym obrazem jest Mona Lisa Leonarda da Vinci, którą współcześnie artyści przetwarzają na setki sposobów. Ci ciekawe, niektórzy doszukują się nawet analogii pomiędzy obydwoma dziełami. Niektórzy krytycy twierdzą, że Mona Lisa jest antytezą Krzyku Muncha. Bo w obu przypadkach postać została pokazana w pejzażu, z tym, że natura u Leonarda podkreśla harmonię i porządek odczuwany przez człowieka a u Muncha wręcz odwrotnie, natura jednoczy się z krzykiem, ze sprzeciwem człowieka na jego doświadczenie egzystencjalne. 




A jak jest u Danny Ingrassia? Postacie, czasem nawet znane z obrazów, mają otwarte usta, czasem wykrzywione w jakimś potwornym grymasie, sugerującym, iż wydobywa się z nich potworny dźwięk, krzyk lub tylko jęk. I nie wiemy tylko, czy ten odgłos spowodowany jest mrocznym stanem duszy, czy wywołany jest czymś zewnętrznym. Otwarte usta stają się jednak symbolem mrocznego stanu, narzuconego nam, widzom, którzy czują niepokój, zwłaszcza, że kolorystyka obrazów oparta na dominacji czerni i brązów także pogłębia wymowę…

Więcej prac Dannego Ingrassia można zobaczyć TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 16 marca 2022

Nasze czwarte urodziny...

Nawet nie zauważyliśmy jak kilka tygodni temu minęły nasze czwarte urodziny. Przez 4 lata piszemy codziennie, opublikowaliśmy ponad 1630 postów a stronę główną naszego bloga odwiedzono już ponad 850 000 razy. Na koncie mamy wejścia aż ze 104 krajów z całego świata - od Polski do Nigerii, Togo, czy Tunezji.

 
 
 

 




A oto plejada gwiazd, które reklamowała w mediach społecznościowych nasze wpisy. Wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy, jak i osobom reklamującym nasz blog na TT (wielką robotę odwala tutaj Jakub). Pozdrawiamy naszych 41 obserwatorów i zachęcamy do dyskusji.






















Czytajcie nas - wracamy już jutro...