Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45 i 46).
Ostatni (poza suplementem) rozdział książki dotyczy klimatu po samobójstwie Iana Curtisa. Genesis-P'Orridge myślał, że był ostatnim który rozmawiał z Curtisem, jednak zdaje się, że osobą tą była Deborah, która odwiedziła go późnym popołudniem w Macclesfield. W każdym razie został sam. Bardzo interesujący fragment tego rozdziału stanowią wspomnienia sąsiada Curtisów Kevina Wooda, który widział najpierw jak Ian kilka razy wychodził w sobotę po południu, a później jak Deborah przyjechała około 11-11:30 do domu, w niedzielne przedpołudnie.
Zawsze zabierała córkę ze sobą, tym razem jednak zostawiła dziecko w samochodzie. Kiedy wybiegła z domu z krzykiem zorientował się, że coś się stało. Myślał, że może Ian ma atak i ona nie potrafi sobie z tym pomóc. Pobiegł więc do ich domu o zobaczył co się stało, butelki po alkoholu stały na stole w kuchni, Ian klęczał przy suszarce i miał sznur na szyi. Był pewny że nie żyje. Postanowił go odciąć, wziął nóż z suszarki do naczyń i to zrobił, ale Ian nawet się nie poruszył.
Pobiegł do domu i zadzwonił po karetkę i policję. Pielęgniarz chwycił ciało Curtisa pod ramię i stwierdził, że zaszły już zmiany pośmiertne. Wkrótce też przyjechali rodzice Deborah. Wood wspomina, że te sceny wracają do niego za każdym razem kiedy słyszy LWTUA.
Rodzina Iana przeżyła śmierć syna i bardzo głęboko. Ojciec rozchorował się, zmarł kilkanaście lat później na raka. Annik dowiedziała się o śmierci Curtisa dzwoniąc do ojca Iana. Później zadzwoniła do Roba Grettona, ale ten nie chciał w to uwierzyć. Sadził ze to jakiś ponury żart, po czasie jednak oddzwonił do Annik i potwierdził.
Annik przybyła do Macclesfield i mieszkała w domku Tony i Lindsay w tym samym pokoju co kilka tygodni wcześniej Ian. Mimo, że Deoborah wcześniej nie wyraziła zgody, Tony uprosił ją, żeby Annik mogła pożegnać się z Ianem w kostnicy. Zanim jednak to nastąpiło, poszła na spacer na łąki, gdzie kiedyś chodzili razem. Tam zobaczyła światło i uważała to za znak od niego, że z nim wszystko teraz jest OK, że przestał się już męczyć. W kostnicy wyglądał jakby był z wosku, to było tylko jego ciało, Iana już w nim nie było.
Członkowie Joy Division nie odwiedzili Curtisa w kostnicy, byli natomiast na pogrzebie, choć ukryli samochody. Nie byli tam mile widziani. Kremacja odbyła się 23.05.1980. Lindsay najbardziej (poza rodziną) przeżyła jego śmierć. Płakała po nim bardzo długo i kiedy odwiedził ją Hooky, ten miał stwierdzić, że dziwne iż wcale go nie znała.
Annik opuściła Manchester w dniu pogrzebu, Tony kupił jej bilet samolotowy na nazwisko Annik Curtis. Tony uważał, że śmierć Curtisa była z jego strony aktem rozwiązania problemów, nie tylko swoich ale i otoczenia. Inni z kolei uważali, że Ian pisał bardzo dojrzałe teksty, tak jakby był o wiele starszy i w pewien psychiczny sposób swoje życie już przeżył, mimo że miał tylko 23 lata.
Zwróćmy uwagę, że w książce Annik nie wspomina o pewnych faktach, które później rozpowiadał Wilson. Nie twierdzi, że słuchała w ich domu płyt Joy Division i płakała, oraz że Ian miał na szyi naszyjnik, który założył mu Alan Erasmus celem ukrycia śladów po sznurze.
Faktem natomiast jest, że po południu 23.05. w Factory odbyła się impreza. Oglądano film The Great Rock and Roll Swindle, panowała dziwna atmosfera - jakby chciano celowo ukryć żałobę.
Dwa miesiące później odbył się pierwszy występ New Order. Nikt jednak nie zajął centralnego miejsca gdzie stał Ian Curtis. W repertuarze mieli utwory instrumentalne, i tylko dwa z repertuaru dawnego zespołu.
Śledztwo odbyło się w czerwcu, policja wypytywała Wooda, dlaczego odciął ciało Curtisa, skoro ten był martwy. Okazało się też, że koperta pozostawiona przez wokalistę Joy Division to nie był list pożegnalny, tylko list do żony, w którym pisał, że po powrocie z USA chciałby z nią wrócić do bycia normalną rodziną.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.