sobota, 20 kwietnia 2019

Nasz wywiad: Alek Januszewski o okładkach płyt Gardenii i ciekawych planach zespołu

Dzisiaj trzecia, i niestety ostatnia, część wywiadu z p. Alkiem Januszewskim. Wywiad nadaliśmy w częściach bowiem ładunek informacji w nich zawartych jest ogromny, poza tym ładnie nam się tematycznie podzielił. 

Tak więc część pierwszą (TUTAJ), poświęciliśmy głównie okładce singla Joy Division w wersji Tonpressu, którą projektował p. Alek. W części drugiej (TUTAJ) mówiliśmy o okładce płyty Fala, okładce albumu Siekiery i okładkach płyt Republiki i Obywatela GC. Dzisiaj część trzecie o Gardenii, ale nie tylko...  

Który z projektów wykonanych przez Pana ocenia Pan najlepiej? A jeżeli nie, to do którego z nich czuje Pan największy sentyment?

Trudno samemu oceniać swoją pracę, ale i tak to robimy, więc bez zbędnego krygowania się: Najważniejszy jest dla mnie projekt ostatni ponieważ najbardziej mnie angażuje (angażował), w tym wypadku projekt do Gardenii Czarny gotyk. Wydaje mi się, że udało się w tej grafice zawrzeć przesłanie naszej płyty. To płyta o transgresji o przejściu w inny wymiar. Hipotetyczne, wyobrażenie przejścia z życia do śmierci. Powstało wiele projektów do tej płyty ale razem z kolegami uznaliśmy że ta okładka i cały layout jest najbardziej zwięzła, oszczędna i wyrazista.
Odnośnie procesu tworzenia - czy żyje Pan ze sztuki? Czy często czuje Pan zagrożenie wynikające z braku tzw. weny twórczej? Co ostatnio Pan projektował i czym zajmuje się Pan teraz?

Nie, nie żyję z uprawiania sztuki, nawet uznając projektowanie czy tzw. design za formę sztuki użytkowej. Długie lata pracowałem w różnych agencjach reklamowych. Cieszę się, że już tego nie robię. Staram się wrócić do podstaw, do malarstwa olejnego, ale nie dla komercyjnego wymiaru tej działalności po prostu dla własnej estetycznej przyjemności. Nigdy nie obawiałem się okresów braku twórczości czy natchnienia, ponieważ są jak najbardziej naturalne w samym życiu i w działaniu. Musi nastąpić moment kiedy odczuwamy w całej wyrazistości że nie mamy nic do powiedzenia. W tym zbliżamy się do prawdy - do TAO do równowagi, braku działania, braku motywacji, braku ambicji, braku znaczenia wszelkich działań. To najważniejsze.

Ostatnio projektowałem kompilację GARDENII  pt. NEONY, TWARZE, SAMOCHODY. Mam nadzieję że ukaże się jeszcze w tym roku, jest to dla nas ważne wydawnictwo bo podsumowujące 30 lat istnienia zespołu GARDENIA.

Skąd czerpie Pan inspiracje, rozumiem że na pewno słucha Pan muzyki, czego słucha Pan teraz?

Dużo komponuję i gram na gitarze i ta działalność pochłania mnie najbardziej - rejestrowanie i realizowanie pomysłów muzycznych - zwłaszcza że nagrywamy z Gardenią nową płytę. Słucham oczywiście także innej muzyki w zależności od nastroju. Od Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu Piotra Anderszewskiego do ostatniej płyty FOALS.

Jest Pan absolwentem ASP, miał Pan kilka wystaw okładek płyt, ale także robi Pan plakaty, i to promujące różne imprezy, zatem kogo uważa Pan za najlepszego twórcę plakatu w Polsce albo czy jest ktoś, na kim się Pan wzoruje? Czy nie jest już pora na monograficzną wystawę Pana prac? Kogo z tej okazji poprosiłby Pan o napisanie wstępu do katalogu takiej wystawy i które plakaty oraz okładki jakich płyt znalazłyby się na niej na pewno?

Ostatnio zajmuję się tylko muzyką. Mało projektuję okładek (chyba że dla siebie) i jeszcze mniej plakatów. Nie wiem kogo uznać za NAJLEPSZEGO plakacistę obecnie bowiem nie śledzę tych trendów, a na ulicy widzę tylko najbardziej komercyjne produkcje plakatowe w tym filmowych. Oglądam oczywiście nowe okładki płytowe polskie i zagraniczne. Widzę jak zmieniają się estetyki i mody. Trochę jest to przeestetyzowane, dekoracyjne, eleganckie. bezosobowe i puste - ale nie chcę generalizować. Okładki płytowe to po prostu opakowania produktów, muzyka obejdzie się i bez nich w sieci.

Mam staroświeckie podejście do okładek - poza estetycznością lubię jak niosą jakiś przekaz, prowadzą dialog z muzyką,  a nie są tylko zrobionym komputerowo papierem pakowym dla Domów Centrum.

Nie planuję wystawy monograficznej, nie wiem kto miałby napisać wstęp (na pewno nie ten facet od czarno-białej Siekiery) mam wrażenie że zrobiłem za mało interesujących dla mnie okładek, żeby robić wystawę.

Pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła (i robi) na mnie pierwsza płyta Gardenii. Okładka też jest bardzo ciekawa, dlaczego nie ma na niej nazwiska autora? Jak rozumiem Pan ją projektował? Jakie przesłanie chciał Pan przekazać poprzez tę okładkę?
 
Projektowaliśmy ją wspólnie, w zespole są (byli) także inni plastycy. Ta pierwsza, najważniejsza płyta dla każdego zespołu musiała wyglądem zadowolić wszystkich członków. Zaproponowałem zdjęcie (akt męski), które zrobiła moja dziewczyna Zosia K. To że na nim jestem nie miało znaczenia. Pomysł polegał na pokolorowaniu tej czarno-białej fotografii w niepokojącą mięsną tonację i zdynamizowanie zdjęcia przez obrót kadru o 90 stopni. Stojący i rzucający groźny cień nagi człowiek, przebijał  poziomym ruchem ścianę. O taki wyraz nam chodziło.
Kogo pomysłem było umieszczenie litery G na krążku?
To był mój pomysł, żeby choć trochę zróżnicować te nudne standardowe naklejki Pronitu.

Najnowsze wydawnictwo zespołu promują dwa teledyski - Czarny Gotyk i Przy twoim łóżku. To zupełnie odmienne konwencje, choć oba są o przemijaniu. Kto jest autorem scenariusza tych klipów?

To były ostatnie dni naszej sali prób w podziemiach Chwila Klubu (róg Ogrodowej i Żelaznej) cały dom szedł do rozbiórki pod nowy biurowiec. Chcieliśmy zrobić coś szybko, i wstawić teledysk anonsujący naszą płytę do sieci. Wokalista Radek Nowak miał świetny pomysł, żeby całość nagrać w klaustrofobicznej przestrzeni starej windy towarowej. Tak też zrobiliśmy i to aparatem fotograficznym - poklatkowo. Samo miotanie się ludzkich sylwetek w małej przestrzeni, nic więcej. Najważniejsza jest końcówka. Zdjęcie zespołu oprawione w ramki i pozostawione w tej windzie na zawsze, tyle czasu tu spędziliśmy, tyle godzin muzyki wypuściliśmy w kosmos…
Teledysk Przy twoim łóżku realizował młody student reżyserii Franek Kittel w ramach swoich szkolnych ćwiczeń filmowych. Wyjściowy pomysł był prosty, odegramy ten kawałek w neutralnej białej przestrzeni. Bez ilustrowania tekstu. Jedyna metafora to przykryte prześcieradłami instrumenty. Później dodaliśmy w montażu nasze stare podobizny trochę jak duchy przeszłości pojawiające się w kontraście z naszym obecnym wyglądem. To utwór o starzeniu się, przemijaniu i nieuchronności. Zdecydowaliśmy się na niego. żeby zadedykować go naszemu przyjacielowi Grzegorzowi Grzybowi - genialnemu jazzowemu perkusiście, który ćwiczył w sąsiedniej sali a zginął tragicznie w wypadku w tym czasie.

Czy cała Wasza ostatnia płyta utrzymana jest w chłodnej nostalgicznej i swego rodzaju retrospektywnej konwencji?

 
Najlepiej jak jej posłuchasz i sam ocenisz jaka to konwencja i czy to retrospektywa czy na tle innych  naszych dokonań coś nowego. Chętnie wyślę ci tę płytę jeżeli miałbyś problem z jej kupnem. Miała dobre recenzje i najważniejsze że została zrozumiana. Najpoważniejsza i najmocniejsza wypowiedź ze wszystkich naszych płyt. (dziękuję Panie Alku - jesteśmy umówieni na piwo w Warszawie)

Jakie są najbliższe plany zespołu?

Nagrywamy album z muzyką elektroniczną, zupełnie inny od wszystkiego co robiliśmy wcześniej.

Bardzo dziękujemy za pasjonujący wywiad. Wiele się dowiedzieliśmy i nauczyliśmy. 

A wy? Jeśli też, to czytajcie nas - codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Nasze wszystkie wywiady są TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz