środa, 8 lipca 2020

Festiwal w Jarocinie oczami zachodu


Pamiętacie Jarocin? Oczywiście, ta nazwa na zawsze wryła się w pamięć fanów muzyki undergroundowej w Polsce. Pisaliśmy o organizowanym tam festiwalach kilkakrotnie (TUTAJ). 

Lata 80., w których tworzyła się legenda Jarocina, są dzisiaj zamierzchłą przeszłością. Tym dziwniejszy jest trend panujący wśród oficjalnych, mainstreamowych mediów odżegnujący się od tezy o instrumentalnym traktowaniu festiwalu przez ówczesne komunistyczne władze. Wszelkie nieśmiałe wzmianki o tym, że był to jeden z wentyli, przez który miała się wydostać para unosząca się z głów młodzieży, są (delikatnie mówiąc) odrzucane przez ówczesnych oficjeli (o tym jak SB traktowała Jarocin pisaliśmy TUTAJ).


Za to żadnej wątpliwości w tej sprawie nie mają obcojęzyczni autorzy, którzy poświecili Jarocinowi spory rozdział w swojej książce zatytułowanej Youth and Rock in the Soviet Bloc: Youth Cultures, Music, and the State in Russia and Eastern Europe i wydanej w 2014 roku. Jeden z esejów zamieszczonych tam, autorstwa Toma Junesa, został nazwany po prostu: The myth of Jarocin, a dysfunctional safety walve.

Przypomina się w nim o tym, że Jarocin został zorganizowany przez Związek Socjalistycznych Młodzieży Polskiej.  Według oceny Junesa muzyka rockowa traktowana była przez ówczesny system instrumentalnie, jako środek do kontroli sprzeciwu politycznego. Tak więc, począwszy od czerwca 1980 r., instytucje państwowe zaczęły sponsorować coroczny festiwal rockowy w Jarocinie. Celem miała być anihilacja napięcia społecznego. Słusznie zauważono bowiem, iż niekontrolowane napięcie może doprowadzić do trudnych do przewidzenia skutków. Takie napięcia spowodowały przecież powstanie niezależnego związku zawodowego Solidarność.



Mimo takich intencji polski rock nie do końca dał się kontrolować, co widać w tekstach popularnych grup rockowych z lat 80. Piosenki zespołów punk, heavy metal, reggae i new wave współgrały odczuciami martwego pokolenia, które dorastało w tej dekadzie. Unikano wyraźnych komunikatów politycznych, ale sączący się ze sceny pesymizm na temat przyszłości, wyrażał to, co czuli młodzi Polacy. W ten sposób cel Festiwalu w Jarocinie nie do końca się spełnił. Bo zamiast pełnić funkcję wentyla społecznego, pobudził bunt młodych ludzi. Ten następnie przerodził się w opór przeciwko systemowi, który nie pozwalał na realizację ich życiowych ambicji.
I tak paradoksalnie, festiwale rockowe w Jarocinie, powstałe pod auspicjami komunistycznych władz, przyczyniły się do upadku komunizmu w Polsce w 1989 roku. Tyle o tym autorzy pracy o historii rocka we wschodniej Europie.

Szkoda, że w Polsce, nikt dotąd nie zajął się opracowaniem fenomenu Jarocina. W razie czego - chętnie służymy pomocą. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz