piątek, 9 lutego 2018

Dlaczego Ian Curtis, mając zaledwie 23 lata, popełnił samobójstwo?

To pytanie nadałem tekstowi, nie sugerując się prawem nagłówków Bettreidge'a. Wiele osób, znających moją pasję, w zasadzie od 1979 roku, zastanawia się, co takiego skłoniło młodego, 23-letniego mężczyznę do tego czynu? Domorośli dziennikarze spekulują: miłość do Annik Honore, choroba, może jakaś obsesyjna fascynacja śmiercią? Może inspirował się tym cytatem z piosenki Bowiego, którego Curtis był fanem:

Don't want to stay alive when you're 25

Członkowie Joy Division z kolei, twierdzą, że Iana zabiły leki. 

Mam swoją teorię na ten temat. Wielu twórców których znam osobiście, ale i wielu których znam z mediów jak choćby Zdzisław Beksiński, podkreślają (czy podkreślali), że prawdziwi artyści mają potrzebę tworzenia. To rodzaj uzależnienia, nałogu. Często w okresach gorszego prosperity piszą "do szuflady". Ważna jest realizacja potrzeby, jej zaspokajanie. 

Curtis podczas nagrywania Closer mieszkał z Annik Honore. Kiedyś w czasie śniadania widziano ich jak rozmawiali, i podczas tej rozmowy Ian płakał. Był krótko przed nieudaną próbą samobójczą.  Myślę, że doskonale zdawał sobie sprawę, że choroba uniemożliwi mu zaspokajanie potrzeby tworzenia. Nie będzie mógł śpiewać (pod koniec kariery kilkakrotnie szukano następcy Curtisa a na koncertach kilka razy próbował śpiewać inny wokalista, co wzbudzało niezadowolenie publiki), tworzyć linii melodycznych (to on był autorem większości) i pisać tekstów. Dlatego patrząc dzisiaj z perspektywy jego twórczości, rękopisów zawartych w książce So This is Permanence, i co ważne zdjęć okładek książek z jego biblioteki, można jasno stwierdzić. Curtis był przedwcześnie dojrzały. Pokażcie mi proszę Państwo 20 latka który czyta Nietzschego,  Ballarda, Sartre'a czy Dostojewskiego? 

Stąd to naddojrzałe spojrzenie na życie spowodowało, że potrafił nadzwyczaj trzeźwo ocenić sytuację. Ocenić i przewidzieć. 

Coś pękło. 
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz