sobota, 24 listopada 2018

Absolutny hit: Bardzo mało znany wywiad Joy Division dla fanzinu Noise Printed z Manchesteru

Prezentujemy naszym czytelnikom wywiad udzielony przez Joy Division i ich managera Roba Grettona w 1979 r. wydawcom fanzinu Noise Printed z Manchesteru, czyli Martin'owi Clayton i Dirk'owi Matrix (niedawno zamieściliśmy pierwszą recenzję płyty Unknown Pleasures z fanzinu Fun City TUTAJ).

W zasadzie nie wiadomo kiedy dokładnie przeprowadzono tę rozmowę. Można jedynie wnioskować, że krótko po ukazaniu się ich pierwszego albumu i tydzień po recenzji zespołu w New Manchester Review, w której porównano Curtisa do Jima Morrisona i Iggy'ego Pop’a. Było to na pewno w drugiej połowie roku 1979 r. Zdjęcia oryginalnych stron fanzinu a poniżej tłumaczenie wywiadu na język polski:



JOY DIVISION to grupa złożona z 4 muzyków; wokalista: IAN CURTIS gitara: BERNARD ALBRECHT bas: PETER HOOK perkusja: STEPHEN MORIS. Rozpoczęli w 1976 roku jako WARSAW, i wierzyli mocno w swoją własną muzykę. Powoli, ich muzyczna wyobraźnia rozkwitła, a następnie (po odpowiednim czasie), stała się znana dzięki prasie. Niedawno wydali, z pomocą Factory Records, płytę LP Unknown Pleasures - co najmniej świetną. Ta muzyka naśladuje a następnie opisuje pustkowie, w którym zamieszkujemy (fizycznie i umysłowo), w ten sposób komentując je bezgranicznie. Nie robią tego poprzez wyraźne uwagi o życiu w umierającej metropolii, tak jak czyni to, na przykład, Mark Smith. Ian Curtis wygłasza swoje teksty w nawiedzonym, monotonnym przedstawieniu, opowiadając historie o przygodach w otchłani znajdującej się między rzeczywistością a wyobraźnią, zdrowiem psychicznym i szaleństwem. Czy to używki wywarły wpływ na kulturę późnych lat 70-tych? Być może.

Na żywo są jednym z najbardziej intensywnych i mocnych zespołów, jakie widziałem, WYMAGAJĄ Twojej uwagi, w każdej sekundzie bycia na scenie. Nie są ani łatwi, ani nie są przyjemni w odbiorze, ale nie można im się oprzeć. Na nagraniu ich dźwięk jest otwarty i uporządkowany, pozostawiając przestrzeń wypełnioną nastrojem i wyobraźnią.

Ich muzyka zmieniła się dramatycznie od wczesnego, punkowego stereotypu Warsaw. Opisanie brzmienia jakiejkolwiek grupy jest praktycznie niemożliwe, bo co byś nie napisał, będzie to brzmienie ostatniej grupy, którą opisałeś, ale Joy Division RÓŻNI SIĘ. Może spowodowane to jest po prostu monotonnym monologiem Iana Curtisa, ale zasadniczą różnicę można znaleźć w sposobie, w jaki zespół (i producent Martin "zero" Hannett) jasno definiują, a następnie wyolbrzymiają, swoją osobistą idiosynkrazję. Na przykład Bernard Albrecht zwykle gra proste (brzmiące) kombinacje nut, wędrując po całym gryfie, niemal nerwowo, rozmywając nuty, ale utrzymując podstawowy dźwięk czysty i ostry. Wykorzystuje w swoim instrumencie cały obszar możliwości. Nie ma dubli, nie ma potrzeby wypełniania przestrzeni. Peter Hook pozostawia podobne luki, jego bas gra szybko i zwinnie, ale niezbyt płynnie. Steven Morris pilnuje, aby jego bębnienie było proste, czasami wykonuje spazmy efektownej gry, czasami powstrzymuje się od odważnego dźwięku. Oni zaplanowali sposób, w jaki muzyka zmieniła się. Więc co było ich celem?
 

B.A. "Chcieliśmy pustego dźwięku.
 

Ale dlaczego pustego?
 

"Podoba nam się ten rodzaj gry: myślimy, że jeśli osiągniemy pełny dźwięk, to może stać on się nudny.
 

Na przykład?
 

P.H. "Genesis".
 

Przy tak oryginalnym i pomysłowym brzmieniu pomyślałem, że byłoby ciekawie dowiedzieć się, jakie zespoły uważali za wybitne, kto prawdopodobnie wpłynął na nich.
 

Rob (Manager): "To nie jest tak, że wpływa ten kogo lubisz, Ian, na przykład, ma najbardziej zróżnicowaną kolekcję płyt, jaką ktokolwiek mógłby mieć”.
 

W rzeczywistości odpowiedź na to pytanie okazała się niełatwa. Peter był szczególnie napastliwy, twierdząc, że chcielibyśmy go porównać do kogoś pod kogo jest wpływem. Być może mieli rację, gdy mówili cynicznie o prasie, ponieważ w tym samym tygodniu New Manchester Review porównał Curtisa do Jima Morrisona i Iggy'ego Pop’a. Bez komentarza. Jedyna nazwa, którą odważyli się wspomnieć (i ich powściągliwość była bardzo celowo przemyślana i zaplanowana) było to Sex Pistols.
 

B.A. "Cóż, przynajmniej motywuje to w pełnym zakresie." Osobiście uważam, że większość muzyki jest gówniana, przeważnie lubię piosenki, które wyróżniają się z morza gówna.
 

Wydaje się to dość zawiłe. Jednak nie odchodź [w znaczeniu - nie przerywaj czytania - uwaga własna]; Następnie pytamy, dlaczego Bernard i Peter zamieniają się instrumentami podczas seta.
 

B.A. "Jeśli tak się składa, to dlatego, że napisałem linię basu do tej piosenki, a on (P.H.) na gitarę."
 

S.M. "Jeśli zamkniesz się w pokoju i nie słuchasz niczego, a po prostu uczysz się grać na gitarze, grasz w bardzo indywidualny sposób"
 

B.A. "Kiedy za coś się bierzemy, czasami nie wiemy, jak się to potoczy.
 

Kolejnym eksperymentem jest okazjonalne użycie syntezatora (Simon Topping grał na nim na swoim ostatnim koncercie w Factory)
 

B.A. Jeśli napiszemy numer, w którym byłby potrzebny syntezator, to go tam umieścimy, ale o tym nie wiemy, dopóki nie napiszemy tego numeru. W każdym razie nie wkładamy ich na siłę. Gdybyśmy to zrobili, to chyba dla ktoś, kto nigdy nie grał [z nami].
 

Rob. "Dlaczego mielibyśmy brać kogokolwiek nowego, dlaczego Ian nie mógłby na przykład zagrać? Jeśli zdobędziesz syntezator do grania, wszystkie twoje numery będą potrzebowały syntezatora, a potem masz swój zespół syntezatorowy. Na przykład Wire czasami mają grającego na syntezatorze realizatora.
 

B.A. Plus fakt, że chcemy pustego dźwięku.
 

To wydawało się być lekką reakcją na próbę przepytywania. Przejdźmy do eksperymentów innego rodzaju: - Factory Sample;




Czy dobrym pomysłem było umieszczenie czterech zespołów na jednej płycie?
 

Rob. Tak, myślę, że to był bardzo dobry pomysł. Daje szansę małym zespołom na ich usłyszenie.
 

B.A. Wciąż jednak, co do ceny płyt w dzisiejszych czasach, masz rację, wiesz o tym,
 

Co z załączoną naklejką?
 

S.M. To zdjęcie manekina brzuchomówcy. Przeczytaj to, [rób] co chcesz.
 

Eigmatyczna odpowiedź, jeśli taka kiedykolwiek była.
 

Czy zespół ma kontrakt z Factory Records?
 

S.M. Nie mamy kontraktu, nie sądzę, żeby tak to działało.
 

Rob. Nie podpiszesz z nimi kontraktów, oni po prostu wydają dla nas płyty; obie strony korzystają.
 

Czy wydałeś swoje płyty w niezależnej wytwórni z powodu jakiś ideałów, czy tylko z powodu braku alternatywy?
 

B.A. Lubimy Tony'ego Wilsona
 

I.C. Właściwie oni błagali nas, żeby nagrać naszą płytę.
 

Rob. Tak, to prawda. Kiedy robił "So It Goes", główne wytwórnie przyciągały zespoły, które on pokazywał: zachowywał się jak człowiek A & R w telewizji [A&R oznacza dział Artists and Repertoire, czyli Artyści i Repertuar, man A&R oznacza managera, który znajduje artystów o określonym repertuarze – przypis własny]. Pomyślał więc - dlaczego nie zacznę sam wydawać płyt?
 

Czy przeszkadzałoby ci, gdyby nikt nie kupił twojej płyty?
 

I.C. Jeśli ludzie nie kupią tego, to nam nadal będzie się to podobać. Chodzi o to, że robimy to dla siebie, ale mamy nadzieję, że innym ludziom także to podpasuje i to polubią.
 

Rob. Jeśli robisz coś tylko po to, by zadowolić innych ludzi, nigdy nie zrobiłbyś nic innego takiego jak wcześniej: jak Sex Pistols -
 

(Dobre pytanie brzmiałoby: "Na pewno mógłbyś zadowolić ludzi, wystawiając inny rodzaje produktu?". Pomyślałem o tym jednak długo po wywiadzie.) - Kiedy zostały one wycofane z rynku przez EMI [Electric and Musical Industries Ltd. – firma muzyczna z siedzibą w Londynie – przypis własny], były sprzedawane, ale ludzie mówili, że to gówno.
    
W dzisiejszych czasach określeniem "Punk" nazywa się wiele dzieciaków - np. UK Subs, Ruts, Lurkers itp. Rynek wszystkiego, co zostało założone przez The Pistols i inne zespoły New Wave.
 

B.A. Nie możesz po prostu robić tego, co ludzie lubią, chyba, że masz zamiar być czysto komercyjnym zespołem
 

Na jaką reakcję liczysz na koncertach?
 

B.A. Myślę, że najlepszą reakcją, jaką możesz uzyskać, jest prawdziwa wrogość. Każdy może klaskać. Nie sądzimy, że Joy Division odniosła sukces, sprzedając płyty, lub nie, lub przez liczbę osób, które przyjdą nas zobaczyć. Oceniamy, czy Joy Division odniesie sukces, poprzez to czy piosenki, które piszemy, są piosenkami, które chcemy napisać.
 

Rob. To wszystko, co naprawdę ważne
 

Co próbujesz powiedzieć za pomocą swoich tekstów?
 

I.C. Tak naprawdę nie mamy określonej wiadomości; teksty mają wpływ na interpretację. Są wielowymiarowe. Możesz je przeczytać w dowolny sposób. Oczywiście są one ważne dla zespołu.
 

Czy to ma znaczenie, jeśli ludzie nie słyszą tekstów?
 

S.M. Jeśli ludzie chcą słuchać tekstów, to będą.
 

Rob. To nie znaczy, że nie usłyszą słów, które Ian próbuje śpiewać
 

Czy to ma znaczenie, że nie jesteście grani w radio?
 

B. A. Jeśli zmieniłbyś swój styl, tylko po to aby być grany w radio, to byłoby złe, tak myślę.
 

A co z prasą muzyczną, jak można ją udoskonalić?
 

I.C. Fanzines - jesteście przyszłością świata. - Niedawno w telewizji był program o Włoszech; tam jest mnóstwo bardzo małych stacji radiowych, takich prawdziwe pirackich stacji. Byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli je tutaj - jak jeden facet, który transmitował na całe Hulme przez dwie godziny każdej nocy.
 

P.H. tak, ale chodzi o to, że rząd ci nie pozwoli. Muszą mieć pełną kontrolę nad wszystkim, na wypadek, gdyby coś się wydarzyło. Muszą wiedzieć o wszystkim, co robisz
 

Rob. Oni się boją; Mają radio C.B. w Ameryce i te programy porno w telewizji kablowej w każdym tygodniu. Dlaczego nie tutaj?
 

B.A. (O prasie) Większość prasy w tym kraju przypomina: zaczep człowieka z ulicy i powiedz: "Napisz, co myślisz o tym zespole". Tak ten zespół jest widziany.
 

Rob. Powinni podawać listę muzyki, którą słucha dziennikarz, abyśmy mogli ocenić jego gust.
 

Czy przeszkadzałoby ci, gdyby prasa powiedziała, że jesteś gówniany?
 

I.C. Jeśli wiele osób powiedziałoby, że jesteśmy gównem, to i tak by mi nie przeszkadzało, ale czułbym się lepiej, gdyby powiedzieli, że jesteśmy dobrzy.
 

Czy nie sądzisz, że gdyby prasa zdecydowała się olać cię, stracisz wsparcie?
 

Rob. Myślę, że to prawda, że na wielu młodszych ludzi ma wpływ na to, co czytają. Słyszałem w tym tygodniu, że Lurkers nie mieli przed kim grać podczas ich ostatniej trasy, podczas gdy ta ostatnia została wyprzedana. To jest taki zwyczaj. Aczkolwiek o Queen od lat nie mówiono dobrze w prasie muzycznej, lecz teraz prasa stawia ich na pierwszym miejscu.
 

B.A. Jeśli przejmujesz się tym, co zostało powiedziane o tobie; niepokoisz się, czy ludzie klaskali, czy niepokoisz się, czy sprzedaliście płyty, wasza muzyka stałaby się cholernie zmarnowana. 

To wydaje się bardzo oczywiste w tym kontekście, ale życzyłbym sobie, aby więcej osób czuło się w ten sam sposób.

Rob. Jeśli przyjmiesz do siebie to wszystko, co się mówi, do niczego nie dojdziesz.
B.A. Dlatego nie chcemy mówić, jakiej muzyki słuchamy - nie chcemy stygmatyzować ludzi.


Tyle wywiad… Co ciekawe wspomina o nim Deborah Curtis w swoje książce (Deborah Curtis, Touching from a Distance, Ian Curtis & Joy Division, Londyn 1995, s. 64), przy rozważaniach o lirykach Iana. Cytuje tam słowa swojego męża o tym, że jego teksty nie niosą jakiegoś określonego przesłania, są wielowymiarowe, każdy może w nich znaleźć coś dla siebie. I to akurat jest prawdą. Na tym polega m. in. wielkość tej muzyki. Muzyki ponadczasowej w każdym wymiarze...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis. Tego nie znajdziecie w maistreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz