sobota, 8 czerwca 2019

Leni Riefenstahl: artystka, której film David Bowie i Mick Jagger obejrzeli piętnaście razy z rzędu

Hélène Bertha Amelia „Leni” Riefenstahl w sierpniu 2002 r. obchodziła 100 urodziny hucznym przyjęciem w luksusowym hotelu nad jeziorem Starnberg, niedaleko Monachium. Wśród jej 180 gości był wokalista Rolling Stones Mick Jagger, popularna niemiecka aktorka filmowa Uschi Glas i najbardziej znana niemiecka feministka Alice Schwarzer. Ale żaden z czołowych niemieckich reżyserów i producentów nie stawił się. Jubilatka snuła plany, zamierzała napisać książkę, wyreżyserować film, robić kolejne zdjęcia…. Rok później, we wrześniu 2003 roku, zmarła.

Urodzona w Berlinie Riefenstahl zawsze zdradzała nieprzeciętny apetyt na życie. Nadzwyczajnie utalentowana zaczynała jako dobrze zapowiadająca się tancerka, lecz jej karierę zakończył niefortunnie uraz kolana. Potem zasłynęła jako aktorka, reżyser, producent filmowy i reporterka, lecz niestety – żyła w niedobrych czasach. Na jej przykładzie możemy zobaczyć, co dzieje z artystą, którego twórczość za bardzo spodoba się władzy. Po prostu przestaje on istnieć samodzielnie bo zostaje utożsamiony z reżimem. I tak stało się z Leni. Jej dwa filmy: Triumph Of The Will (Triumpf Woli) z 1934 r. oraz Olympia z 1938 r. zostały obsypane gradem nagród europejskich. Wtedy zachwycały - a po wojnie - stały się symbolem niezasłużonej gloryfikacji ludobójczej ideologii. 

Co się zmieniło? Bardzo dużo, przede wszystkim przez świat przetoczyła się wyjątkowo krwiożercza wojna światowa. I choć Siergieja Eisensteina nikt nie obarcza winą za zbrodnie komunizmu, to Leni Riefenstahl została wypchnięta po 1945 r. z oficjalnego obiegu sztuki. Ale niestety, tak już się utarło, że obu ludobójczych reżimów nie traktuje się tak samo. Leni oczywiście nie przestała tworzyć, co utrudniało kontestowanie jej prac – w latach 60 wyjechała do Afryki gdzie pół roku mieszkała i robiła zdjęcia plemieniu Nuba, a w latach 70. zajęła się fotografią podwodną. 

Mimo odrzucenia, jednak jej nowatorskie zdjęcia i filmy sprzed wojny oddziaływały na kulturę światową: czarno-białe kadry, skupione na modelu, przekazywały nie tyle głębię psychologiczną, co walory plastyczne. Ukazywały człowieka na podobieństwo bryły, nie ujmując oczywiście jego piękna. Człowiek, niezależnie czy był to sportowiec, czy pionek na wielkim placu, u Leni Riefenstahl był jeszcze jednym obiektem do sfotografowania, o tyle interesującym o ile zapewniającym pozytywne odczucia estetyczne. Zresztą spójrzmy na jej prace, czyż nie były nowatorskie? Czy właśnie tego typu fotografie obecnie nie królują na wystawach fotograficznych? Pokazaliśmy u nas już całkiem spore grono uznanych fotografów i oni wszyscy szukają tego jedynego kadru, w którym światło i cień wyciskają z modela maksimum harmonii (TUTAJ).









Hitler był jedną z pierwszych gwiazd rocka. Nie był politykiem, lecz artystą sztuki mediów. Na jego widok kobietom robiło się gorąco, a faceci chcieliby nim być. Zamienił cały kraj w sceniczne widowisko – stwierdził David Bowie po tym, gdy z Mickiem Jaggerem piętnaście razy z rzędu obejrzeli Triumf woli. Niestety. Jak widać sztuka może być za dobra i przesłonić sobą istotę zbrodni, bądź może być zbyt powierzchowna i skupić się tylko na tym, co widać, nie wnikając w szczegóły. 

 Jak naprawdę jest u Leni Riefenstahl każdy musi zdecydować już sam. Mick Jagger, David Bowie, Annie Leibowitz, Helmut Newton, George Lukas, Madonna, Pet Shop Boys, Rammstein i jeszcze wiele innych gwiazd popkultury zdecydowali. Wpływ filmów Riefenstahl jest w ich teledyskach czy inscenizacji koncertów bardzo widoczny. Mick Jagger posunął się jeszcze dalej i w 1974 r. zażyczył sobie sesji fotograficznej wykonanej przez zakazaną reżyserkę. Leni Riefenstahl przyjęła więc zlecenie od Sunday Times i poleciała do Londynu.





To była jej ostatnia praca artystyczna na zlecenie. Mick Jagger musiał być bardzo zainspirowany spotkaniem z Leni Riefenstahl, ponieważ kilka miesięcy później Rolling Stones wydali płytę It's Only Rock'n Roll z okładką wyglądającą niemal identycznie niczym kadr wyjęty z filmu Triumf woli



Oczywiście każdy z twórczych naśladowców zastrzega się, że cenią w pracach Riefenstahl jedynie estetykę i kanon ludzkiego ciała. Nawet Rammstein czy Editors, o których niedawno pisaliśmy TUTAJ , tak twierdzili i tworzyli teledyski wzorowane na jej filmach, bądź nawet zamieszczali ich fragmenty, jak miało to miejsce z teledyskiem grupy Rammstein Stripped z 1998 r., w którym wykorzystano film Olimpiada (TUTAJ).

Nie nam rozstrzygać, czy Leni Riefenstahl była karierowiczką, zapatrzoną w wizję swojej sztuki megalomanką, czy wykorzystanym przez reżim nieświadomym twórcą. Na pewno była genialną artystką. Wystawy jej fotografii za każdym razem otoczone aurą skandalu były mimo wszystko organizowane - m.in. w Tokio (1980 i 1991), w Kuopio, w Mediolanie i Rzymie, w Monachium, Poczdamie i Berlinie, w Calpe oraz w Knokke Heist. A w Hollywood od ponad 20 lat próbuje się nakręcić film o jej życiu. Na razie działa jej oficjalna strona internetowa  (TUTAJ) , z której pochodzą zdjęcia zamieszczone u nas. 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz