piątek, 22 grudnia 2023

Piątek z the Beatles: Najgorsze piosenki wielkiej czwórki - ranking prywatny

Wpadłem na pomysł jak w tytule, okazuje się że wcale nie nowatorski, bo na przykład TUTAJ taki ranking zrobiono. Niemniej mocno się rozczarowałem, widać że degradacja poziomu dziennikarzy muzycznych postępuje w trybie geometrycznym. Jak można Revolution 9 umieścić na topie tej listy? Nie jest to oczywiście największy hit zespołu, ale miał on znaczący wpływ w rozwoju muzyki awangardowej. Poza tym zatajono w nim wiele ciekawych informacji, choćby mit Paul is Dead. Nie można na piosenki Beatlesów patrzeć li tylko z perspektywy dnia dzisiejszego, trzeba patrzeć z perspektywy tamtych czasów, a taka piosenka była wtedy nie dość że bardzo nowatorska, to była też ogromnym aktem odwagi. Podobnie jest z Flying z miejsca 2. W zasadzie z mojej listy najgorszych piosenek na wspomnianej liście są Honey Pie (miejsce 3), i Maggie May (miejsce 6). 

Na problem należy spojrzeć nie tylko jako na na najgorszy muzycznie utwór z danego albumu (choćby When I'm 64 z Peppera), ale też jako zupełnie do niego nie pasujący stylistycznie i wręcz nie do słuchania (choćby Obla Di Oba Da - ten uważam za najgorszy utwór w historii grupy). Zatem oto lista, i co ciekawe - im starsza płyta (mówię o 13 albumach z oficjalnej dyskografii z UK) tym kandydatów jest więcej.

1. Obla Di Obla Da - jedyna piosenka której nie da się słuchać, kaleczy biały album, zupełnie do niego nie pasuje. Obok takich arcydzieł jak While My Guitar, Julia czy Mother's Nature Son brzmi jak jakiś odrzut z knajpy, napisany po, lub podczas, zakrapianej imprezy. Psuje album wraz z Honey Pie, również autorstwa Paula, który zdaje się być bratem bliźniakiem When I'm Sixty Four z Peppera, o czym niżej.


2. Octopus's Garden - piosenka napisana przez Ringo. Niby tak, ale podejrzewam, że może Lennon z McCartneyem nie chcieli się pod nim podpisać... Może celowali w target dziecięcy, niemniej odstaje od Abbey Road i ewidentnie go psuje.

3. Maggie Mae - choć tylko zaaranżowana przez zespół, psuje Let It Be, to niestety ich słaby album, są na nim perełki, ale ledwie błyszczą, album bowiem jest bardzo kiepsko wyprodukowany. McCartney opisywał w jakimś wywiadzie, że usłyszał jedną z piosenek w radio i dowiedział się (już po rozpadzie zespołu) że Beatlesi wydali nowy album. Pozostała trójka zrobiła to dla kasy. Bez jego wiedzy. Phil Spector nie spisał się, płyta jest nagrana bardzo słabo. I tu niespodzianka - zrealizowana pod okiem Paula wersja Let It Be Naked wcale nie brzmi powalająco lepiej. Czyżby też została nagrana dla pieniędzy?

4. Yellow Submarine - ratują ją dwie rzeczy. Pomyśleli o dzieciach, miło, ale też efekty specjalne (mikrofon w beczce, woda, łańcuchy, piasek). To było bardzo nowatorskie, jednak sam utwór muzycznie jest straszny.

 


5. When I'm 64. Gdyby zamiast niego na Pepperze znalazła się piosenka I'm the Warlus, lub Strawberry Fields Forever, świat byłby inny, tym bardziej że podczas sesji do Peppera je nagrano. No ale nie można było się sprzedać całkowicie. W końcu strumień forsy musiał być zapewniony, a Pepper i bez tych piosenek okazał się jednym z najlepszych albumów wszechczasów.


6. Tell Me What You See oraz Dizzy Miss Lizzy z Help! pierwszy Paula drugi to cover. Ich pominięcie dobrze by zrobiło tej płycie. Pierwszy napisany ewidentnie na siłę, drugi słaby rock'n'roll.


7. Got to Get You into My Life/ Good Day Sunshine - oba psują Revolver. Jak się chce trąbki i sekcje dęte, to proszę do remizy strażackiej. Oczywiście są pozytywy jak choćby solo Civila na rogu w genialnym For No One, czy orkiestra w Elanor Rigby lub A Day In The Live, ale sama sekcja dęta się ewidentnie nie sprawdziła. Przeskok jakiego słuchacz doznaje słuchając dwóch ostatnich piosenek na albumie Revolver jest tak wielki, że aż niewiarygodny. Jakby ktoś ze stolika w lipnej kowbojskiej knajpie nagle zaczął lecieć promem kosmicznym.

8. Everybody's Trying to Be My Baby i Honey Don't z albumu Beatles for Sale. Podobny przeskok jak powyżej mamy przechodząc na tym albumie od Honey Don't z topornym wokalem Ringo, do następnej piosenki, genialnej Every Little Thing Paula...


9. Już mamy ponad 10 piosenek, więc na koniec dwa hity, ale nie do słuchania w wersji w jakiej zostały nagrane. Chodzi mi o dwa przeboje po... niemiecku. I wanna Hold Your Hand i She Loves You. Język tak kaleczy oryginalne hity, że kiedy na albumie Past Masters przychodzi na nie kolejka zatykam uszy, lub wstaję i wyłączam. Można używać do uzdrawiania ludzi na wózkach inwalidzkich, wstaną i wyłączą. 


10. Roll Over Bethoven - cover, ale niech i Harrisonowi się dostanie. Słabe. Dobrze ze zaczyna stronę B With The Beatles - można go pominąć.


Reasumując dochodzimy do wniosku 1: Ringo nie powinien śpiewać (komponować). I wniosek 2: Tak jak Paul stworzył wiele genialnych piosenek i hitów, ze smutkiem należy przyznać, że miał też wyjątkowy dar do pisania muzycznych koszmarków... I to on jest twórcą zdecydowanie największej liczby słabych piosenek zespołu.           

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz