czwartek, 13 września 2018

Taniec z czaszkami - historie niesamowite

Największym skarbem Muzeum Narodowego w Brazylii, które nawiedził w ubiegłą niedzielę wieczorem pożar, był najstarszy ludzki szkielet spośród znalezionych w Ameryce, datowany na około 12 000 lat p.n.e. Kości pochodziły z jaskini  Lapa Vermelha położonej nieopodal Lagoa Santa, w górach Minas Gerais. Natrafiła na niego w latach 70. ekipa francuskich archeologów kierowanych przez Annette Laming-Emperaire. Były to szczątki kobiety, o wzroście około 150 cm, która zmarła między 20 a 25 rokiem życia. Odkrycie Luzii, bo tak nazwano szkielet, było wielkim odkryciem naukowym, które zmieniło teorię dotyczącą osadnictwa obu Ameryk

Oprócz tego cennego eksponatu bezpowrotnie uległo zniszczeniu ponad 700 przedmiotów z kolekcji staroegipskiej, która była uznawana za największą i najstarszą w Ameryce Łacińskiej. Podobno należała do włoskiego odkrywcy Giovanniego Battisty Belzoniego, który prowadził wykopaliska na terenie nekropoli w Tebach i świątyni w Karnaku, a potem stała się własnością kupca Nicolau Fiengo, który w 1926 r. przywiózł zabytki z Marsylii do Brazylii i przekazał je do muzeum w Rio de Janeiro. Wśród nich był pięknie malowany sarkofag Sha-Amun-en-su, śpiewaczki Amona z około 750 r. p.n.e., a także mnóstwo mumii dorosłych i dzieci. Poszły z dymem także szczątki prekolumbijskich mumii. Ogólnie liczbę bezpowrotnie zniszczonych eksponatów liczy się na blisko 20 milionów (więcej o unikalnych zbiorach TUTAJ).

Sensacja, jaką stało się zniszczenie tak ogromnych zbiorów w mediach przysłoniła strata czaszki Luzii. Wszystkie gazety na świecie podają na ten fakt w czołówkach. Stąd warto zdać sobie w tym momencie sprawę, iż w całej tej historii nie tylko ważna była utrata cennego źródła naukowego, lecz samo unicestwienie ludzkiej czaszki i związane z tym emocje. 

Czaszka ludzka od początku istnienia gatunku ludzkiego otaczana jest szacunkiem, bo związana z konkretnym człowiekiem uosabiała jego myśli, a więc istotę jego człowieczeństwa.  Dlatego władcy świata starożytnego kolekcjonowali głowy swoich wrogów a motyw czaszki od wieków jest spotykany w literaturze, malarstwie i innych dziedzinach sztuki i nawet dzisiaj jest jednym z najchętniej wykorzystywanych symboli artystycznych. Wystarczy, gdy przypomnimy historię Judyty i Holofernesa, czy Salome i św. Jana Chrzciciela. Zresztą satysfakcja ze zniszczenia wroga wyrażająca się w makabrycznym odcięciu jego głowy i wypreparowaniu czaszki nie jest czymś, co odeszło w przeszłość wraz z upadkiem starożytnych cywilizacji. Podobno czaszka Hitlera na polecenie Stalina została przywieziona na Kreml i nadal spoczywa tam w jednym z sejfów… Biedny Yorick, chciałoby się westchnąć za Hamletem… A propos Szekspira, to okazuje się, że w wielu adaptacjach Hamleta zagrały prawdziwe ludzkie szczątki. Amerykański aktor Edwin Booth, który grał główną rolę w Hamlecie wystawianym na Broadwayu w połowie XIX wieku miał rzekomo używać czaszki podarowanej jemu ojcu-aktorowi przez znanego złodzieja koni, który tak pragnął zagrać w sztuce, że był gotów to zrobić nawet po własnej śmierci. Podobna historia dotyczy sławnego angielskiego aktora, George’a Fredericka Cooke’a (1756-1812), którego czaszka została ponoć wydobyta z grobu i użyta w jednorazowym występie w Nowym Jorku w latach 60. XIX wieku. Po nim było jeszcze kilku „chętnych”… 

Wywiązała się na tym tle nawet pewna tradycja, która trwa do dnia dzisiejszego, co potwierdza historia artysty i miłośnika teatru Andrzeja Czajkowskiego. Po śmierci Czajkowskiego w 1982 roku okazało się, że pianista przekazał swoje ciało do badań medycznych, z zastrzeżeniem, że jego czaszka ma zostać oddana Royal Shakespeare Company.  W sztuce zagrała jednak dopiero z Davidem Tennantem w 2009 roku, co wzbudziło niewielki skandal (więcej o tym TUTAJ).

Symbolika czaszki jest bardzo bogata i wyraża dość ambiwalentne konotacje. Najczęściej czaszka oznacza marność, swoiste memento mori, będąc oznaką nieśmiertelności,  niezniszczalności, wiedzy, pobożności i mądrości. Siła przekazu, jaką w sobie zawiera jest ponadczasowa, zwłaszcza gdy zwrócimy uwagę na eksploatację tego motywu w zdobnictwie, nawet w sztuce tatuażu, czy w branży odzieżowej. W sztukach malarskich czaszka może oznaczać zarówno śmierć i przemijanie jak sławę i cnotę męstwa (okolona wieńcem wawrzynu), a trzymana przez świętych (np.: św. Franciszka i Marię Magdalenę) pokutę, pobożność i samoświadomość popełnionego grzechu. Używa się jej także jako znaku ostrzegającego przed grożącą śmiercią (w takim znaczeniu pojawiała się na fladze pirackiej oraz na tabliczkach czy ulotkach informując o wysokim napięciu elektrycznym albo truciźnie). Z wielu dzieł malarskich, na których wyobrażono szkielet lub samą czaszkę warto przywołać makabryczny obraz Vincenta van Gogha, wyrażający jego kiepską kondycję psychiczną podczas choroby:


Czaszki zbierano, kolekcjonowano a nawet… podrabiano jak to się stało ze szczątkami Człowieka z Piltdown (Piltdown Man, Eoanthropus dawsoni) - jednym z najbardziej znanych oszustw, którego autorem był prawdopodobnie archeolog i paleontolog-amator, adwokat Charles Dawson. W 1912 r. pokazał w British Museum szkielet mający mieć kilka tysięcy lat, co było nieprawdą. Fałszerstwo ostatecznie zdemaskowano w 1953 roku.  


Jednymi z najdziwniejszych artefaktów są dwie czaszki kwarcytowe, pochodzące z Ameryki Łacińskiej i datowane różnie, na czas rozkwitu kultury Azteków (XVI w.) i na XIX w. - więcej o kryształowej czaszce TUTAJ).


Ale nasz blog jest blogiem muzycznym, więc aby pozostać wiernym przyjętej konwencji należy dodać, że do historii Człowieka z Piltdown nawiązał muzyk Mike Oldfield, który na płycie Tubular Bells  z 1973 dał partię wokalną stylizowaną na bełkot jaskiniowca, a opisaną na okładce jako The Piltdown Man:

4 komentarze:

  1. Dziwnie, ale przypomniało mi się, jak na studiach pierwszy raz trzymałam czaszkę w dłoni i to było wówczas w jakiś sposób niezwykłe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś miałem jedną od kolegi artysty, jednak postanowił ją zakopać... Pozdrawiam

      Usuń
  2. Symbolika czaszki jest mi znana, ona sama zaś wzbudza opisane tu odczucia: mieszankę respektu i lekkiej obawy...
    Co do utworu, wiem czym był zainspirowany, zaś pierwsze przesłuchanie, że tak powiem... bezcenne xD Odpowiedz Mike'a na żądanie, że na płycie powinny być wokale, więcej ludzkiego głosu. "Mówisz i masz" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Oldfield tutaj jeszcze się pojawi bo kilka jego płyt to czysta nostalgia czyli nasze klimaty. Pozdrawiamy

      Usuń