sobota, 22 lutego 2020

Warszawa: polski tribute dla Joy Division - jest źle, mogło być gorzej?

Całkiem niedawno opisywaliśmy na naszym blogu płytę tribute włoskiej sceny alternatywnej dla Joy Division - 3.5 Decades (TUTAJ). Byliśmy wtedy nieco wybredni, choć potrafiliśmy dostrzec na tym albumie kilka znakomitych utworów, jak choćby Candidate zespołu Winter Severity Index, z którymi niedawno przeprowadziliśmy wywiad (TUTAJ): 


Z naszej oceny mogłoby się wydawać, że Włosi wylądowali gdzieś pod koniec najlepszych płyt tribute poświęconych Joy Division. Tak jednak nie jest - bowiem można jeszcze gorzej i wstyd przyznać, że na naszym rodzimym podwórku... 

Dopiero 13 lat od wydania mogłem na spokojnie i po raz pierwszy, zmierzyć się z tym wydawnictwem. Owszem jest tutaj kilka całkiem przyzwoitych wersji, ale całość jednak raczej nie przetrwała próby czasu. 

Zaczyna się od A Means To An End w wykonaniu  One Million Bulgarians, jest ciekawie, choć pani z jarmarcznymi wrzaskami mogłaby chwilami zamilczeć.  Transmission w wersji DHM od początku irytuje idiotycznym wstępem. Później jest nieco lepiej, choć denerwują  zmiany warstwy muzycznej utworu jak i dość płaskie i nijakie wykonanie zwrotek. Odnosi się wrażenie, jakby zespół gdzieś się śpieszył i chciałby jak najszybciej mieć to już za sobą. Isolation i Agressiva 69 - mam mieszane uczucia, nie jest źle, brzmi przyzwoicie. Atmosphere – NOT, Warszawa – Masala, Ceremony – New York Crasnals, jak i Colony – Nut Cane Lizzy, są niedostępne na YT więc trudno się wypowiedzieć. Koniec kryzysu w wersji grupy Pustki zalatuje lekko kiepskawym chwilami tekstem, no a owo wokalne kumkanie może nieźle zabrzmi nad stawem, ale nie w piosence Joy Division. Litości...

New Dawn Fades w wykonaniu Jolanty Kossakowskiej... jak to powiedzieć, człowiek czuje się jakby Karpiel Bułecka zaprosił do zaśpiewania Nico. Kto nie słyszał może sobie to łatwo wyobrazić. Plastik i kierpce a w środku figurka Iana Curtisa w czapce świętego Mikołaja. Digital w wersji zespołu Organizm - no wreszcie słyszymy coś na niezłym poziomie. To jeden z jaśniejszych utworów - pokazuje jak bardzo można posunąć się we własnej interpretacji zachowując smak i nie przekraczając granic na jakie pozwala ucho wiernego fana oryginalnego utworu.  Heart and Soul w wykonaniu Tymon & The Transistors też jest niedostępny, za to jest dostępna koncertowa wersja Transmission. Wokalnie jest nieźle ale ten saksofon mogliby sobie darować. Nie jesteśmy w barze. Love Will Tear Us Apart w wykonaniu Wundergraft pominę milczeniem. Za to nie można zignorować Wilderness w wersji Jakuba Wandachowicza. Świetne. Od razu widać, że ten człowiek wie o czym śpiewa. Jest znacznie lżej niż w oryginale, ale za to jest bardzo ciekawie. Lekko awangardowo i bogaciej niż na Unknown Pleasures. Jednym słowem znakomicie. Jak oryginał zaczyna brzmieć Ice Age w wersji Komet. I jak w poprzednim utworze, jest bardzo dobrze. Ciekawie i z odpowiednim zaangażowaniem. Tego oczekiwałem. She's Lost Control w wersji zespołu Ścianka jest ostatnią piosenką dostępną na YT. Ciekawie, industrialnie i awangardowo, choć znowu wyścigowo. Niemniej jak najbardziej do zaakceptowania.  

Podsumowując, odnosi się wrażenie, że wiele kapel na płycie śpieszy się - choć nie bardzo wiadomo dokąd. Biorąc pod uwagę fakt kilku totalnych niewypałów i ogólnie średniego poziomu wypadliśmy gorzej od Włochów. Za dużo industrialu, bezpłciowości i kolarstwa szosowego. Ian Curtis zmuszał nas do refleksji. Człowiek w pośpiechu odczuwa bardzo mało. A czasem nawet nie odczuwa niczego.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.    

Warszawa. Tribute to Joy Division, Kuka Records, 2007. Tracklista: A Means To An End – One Million Bulgarians, Transmission – DHM, Isolation – Agressiva 69, Atmosphere – NOT, Koniec kryzysu – Pustki, Colony – Nut Cane Lizzy, New Dawn Fades – Jolanta Kossakowska, Digital – Organizm, Warszawa – Masala, Heart and Soul – Tymon & The Transistors, Love Will Tear Us Apart – Wundergraft, Wilderness – Jakub Wandachowicz, Ice Age – Komety, She's Lost Control – Ścianka, Ceremony – New York Crasnals.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz