niedziela, 17 stycznia 2021

Pirackie wydawnictwa płytowe za Żelazną Kurtyną, czyli o płytach tłoczonych na zdjęciach RTG

W Związku Radzieckim było wszystko, nawet to, czego oficjalnie nie mogło tam być, bo było zakazane: Ella Fitzgerald i Duke Ellington, Little Richard i Elvis Presley. Utajnioną miłość radzieckiej młodzieży do zachodniej muzyki burżuazyjnej ujawniło dopiero promieniowanie rentgenowskie.


Początki tej historii sięgają 1946 roku. Wtedy w Leningradzie, pod numerem 75 na Newskim Prospekcie otworzył swoją pracownię Zvukozapis pewien polski inżynier, Stanisław Filon, który przywiózł ze sobą niemieckie urządzenie Telefunken, czyli maszynę do nagrywania dźwięku. Klienci mogli u niego nagrać swój głos na niewielkiej plastikowej płycie za niską cenę i zabrać go ze sobą. 

Sklep Filona szybko stał się popularny i zaczął potajemnie sprzedawać nielegalne płyty. Tłoczył je na miękkich arkuszach klisz fotograficznych wykorzystywanych przez lotnictwo wojskowe a także na zużytych zdjęciach RTG, których szpitale i przychodnie pozbywały się za bezcen, bo nie wolno ich było przechowywać z uwagi na ich łatwopalność. Lecz bum na nielegalnie tłoczone kopie z muzyką przemycaną z Zachodu zaczęła się od przypadku. 

O tym jak to wyglądało, jak do tego doszło, opowiedział dokładnie Boris Taigin (1928-2003), na co dzień motorniczy tramwaju, który w domu urządził nielegalne wydawnictwo Be-Ta i drukował oraz rozprowadzał wiersze wielu dziś znanych rosyjskich poetów. Nakłady owych tomików poezji były mikroskopijne: od 4 do 10 egzemplarzy ale dzięki niemu poeci ci w ogóle zaistnieli.

Boris Taigin:


Oto historyczne nagranie z relacją Taigina a niżej spisana jego opowieść 


Po zakończeniu dnia pracy, kiedy studio [chodzi o studio Stanisława Filona – przypis własny] było zamykane, zaczynała się dopiero prawdziwa robota!  O północy, a często do rana, kopiowane były (głównie na zużytych arkuszach kliszy rentgenowskiej, na których widoczne były czaszki, żebra klatki piersiowej, kości innych części szkieletu) utwory muzyki jazzowej, popularnych orkiestr zagranicznych, a co najważniejsze - piosenki w rytmach tanga, fokstrota i romansów śpiewane w języku rosyjskim przez emigrantów pierwszej i drugiej fali emigracji z Rosji. Wśród nich był Alexander Vertinsky, który wrócił do Rosji w 1943 r., ale którego nagrania zostały w tamtych latach zakazane. Zapisywane były także piosenki z płyt z lat 20. młodego Leonida Utesowa - np. „Gop with a closure”, „Limonchiki”, „Murka” i inne tego typu. Wśród zagranicznych wykonawców, którzy śpiewali po rosyjsku, można wymienić takie nazwiska, jak Peter Leshchenko (czasami razem z żoną Verą Leshchenko), Konstantin Sokolsky, Vladimir Neplyuev, Leonid Zakhodnik, Yuri Morfessi, Iza Kremer, Miya Pober, Alla Bayanova. Wydawano także twórczość cygańskich zespołów, które podróżowały po krajach Europy, wśród nich szczególnie sławni byli cyganie paryscy, w których solistami byli Vladimir Polyakov i Valya Dimitrievich. Pożądane były też piosenki śpiewane w latach 30. przez Vadima Kozina... 

Ruslan Bogoslovsky:




Rano, o wyznaczonej godzinie, z tylnych drzwi przychodzili dystrybutorzy, którzy otrzymywali dziesiątki gotowych płyt, a ten produkt szedł do ludzi. Tak więc prawdziwie ukochane przez młodzież tamtych lat płyty liryczne i muzyczno-taneczne, mimo fałszywie wesołych radzieckich piosenek, przenikały do ludzi. Muzyczna żelazna kurtyna została przerwana! Mógłbym spędzić godziny słuchając melodyjnych tang i aksamitnego barytonu Petra Leshchenko! Ale na ciągłe uzupełnianie takiej kolekcji muzycznej biedny student praktycznie nie miał skąd wziąć pieniędzy. Dobrze, gdy starczało na jedzenie. 

Aż pewnego dnia, będąc ponownie w studiu Stanisława Filona, spotkałem tam innego miłośnika piosenek Piotra Leshchenko, młodego człowieka Ruslana Bogoslovskyego, jak się później okazało – mojego rówieśnika. Po kilku spotkaniach i zacieśnianiu przyjaźni podzielił się ze mną swoim marzeniem: Fajnie byłoby mieć samemu aparat nagrywający i niezależnie nagrywać takie same płyty. Wsparłem emocjonalnie ten pomysł, chociaż nie bardzo wierzyłem w jego realizację. Jednak Ruslan okazał się człowiekiem czynu. Po dokładnym przestudiowaniu zasady działania aparatu w pracowni Filona i wykonaniu szeregu niezbędnych pomiarów, Ruslan wykonał rysunki robocze, a potem znalazł zdolnego tokarza, który podjął się wykonania niezbędnych części. Krótko mówiąc, latem 1947 roku gotowy był wspaniały, domowy dyktafon mechaniczny. 

Wszystko inne nie było już trudne: w miejskich poliklinikach przez lata gromadziły się stare klisze z negatywami X, które miały być zniszczone, a technicy byli szczęśliwi, że pozbyli się ich.

Już pierwsze produkcje muzyczne zaszokowały nas zarówno jakością dźwięku, jak i łatwością wykonania. Te płyty w niczym nie ustępowały tym od Filona, a i Ruslan nie omieszkał przynieść kilku takich płyt do jego studia - by pochwalić się jakością i wykazać, że monopol Filona pękł! Ten zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa rodzącej się konkurencji, ale było już za późno - rozpoczęła się wojna handlowa.


Oprócz mnie, który robił okrągłe puste dyski z otworem pośrodku na przyszłe płyty z filmów rentgenowskich, a czasami pisał teksty do piosenek ulicznych, do stałego uczestnictwa w procesie nagrywania płyt Ruslan ściągnął swojego przyjaciela Evgeny Sankova, zawodowego muzyka biegle grającego na akordeonie. Poza tym Evgeniy był fotografem, dobrym specjalistą od wywoływania zdjęć! To było naprawdę podwójnie złote znalezisko dla Ruslana: Evgeny był szczęśliwy, mogąc przyłączyć się do działań naszego zespołu, który jak zasugerowałem, został nazwany studiem nagraniowym GOLDEN DOG. Zrobił wtedy pieczątkę z tą nazwą i taki nadruk został umieszczony na każdej płycie wykonanej przez Ruslana. Było to ważne, ponieważ zaczęli pojawiać się rzemieślnicy-hakerzy, próbując nagrywać miękkie płyty na różnych urządzeniach. Oczywiście ich jakość pozostawiała wiele do życzenia: rowki w ich płytach były za głębokie i prędkość była nie taka - ich produkty tylko syczały i stękały, ale nowicjusz dowiedział się o tym dopiero, gdy wrócił do domu i położył taki produkt na odtwarzaczu... 

Wydawało się, że płyty GOLDEN DOG mają gwarancję jakości i bardzo szybko kupujący zrozumieli i docenili tę innowację: płyty Ruslana zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem!


Wkrótce Evgeny Sankov dokonał swoistej rewolucji w produkcji miękkich płyt: zasugerował aby po zmyciu emulsji z obrazem żeber z kliszy, przezroczystą kliszę przyklejać do wykonanej fotografii, a folia automatycznie się z nią scalała dzięki emulsji! A potem wycinało się tylko kółko, nagrywało się i płyta była gotowa! Zamiast głupich kości – można było mieć dowolny obraz. I efekt był podwójny, mocniejsze podłoże i wspaniały wygląd! Nie mogąc oprzeć się próżnym przechwałkom, Ruslan ponownie przyszedł do studia Filona i pokazał taką płytę. Filon był zszokowany w pierwszej minucie, ale opanował się i udając naiwność, zapytał, jak to się stało? Ruslan ujawnił tajemnicę. Oczywiście wkrótce w studiu na Newskim Prospekcie zamiast zielonego filmu pojawiły się tabliczki z wizerunkiem Brązowego Jeźdźca… 


Mijał czas. Miasto było stopniowo zalewane było zagranicznym repertuarem jazzowym i piosenkami śpiewanymi po rosyjsku przez zagranicznych wykonawców. Tak więc minęły lata 1947, 1948, 1949, i kończył się rok 1950. Zbliżało się listopadowe komunistyczne święto, dni wolne od pracy. A 5 listopada - od rana do późnego wieczora - w całym mieście rozpoczęły się aresztowania wszystkich, którzy w taki czy inny sposób zajmowali się produkcją lub sprzedażą muzyki. Dosłownie wszystkie cele w areszcie na Placu Pałacowym były wypełnione, skonfiskowano również urządzenia rejestrujące dźwięk, taśmy, zagraniczne oryginalne płyty i wszystkie inne rzeczy! Podobno w ten deszczowy dzień aresztowano około 60 osób. Wszyscy aresztowani zostali podzieleni na grupy. Po jedenastu miesiącach śledztwa nasza trójka - Ruslan Bogoslovsky, Evgeny Sankov i ja – znaleźliśmy się we wrześniu 1951 roku w takiej grupie. W jednym z punktów aktu oskarżenia napisano dla mnie takie zarzuty: wykonanie i dystrybucja płyt gramofonowych na taśmie rentgenowskiej z nagraniami repertuaru Białej Emigracji, a także komponowanie i wykonywanie piosenek z repertuaru chuliganów-złodziei w formie pieśni złodziei. Dziś uznałbym takie oskarżenie za śmieszne i nic niewarte. Ale niestety otrzymałem pięcioletni wyrok odsiadki. (Evgeny Sankov też dostał 5 lat. Ruslan Bogoslovsky wyszedł z trzema latami). Tak czy inaczej należy przyznać, że władzom udało się na jakiś czas wstrzymać produkcję wspomnianych płyt gramofonowych.


Zwolnieni z więzienia na mocy amnestii z 1953 roku wszyscy wkrótce znów się spotkaliśmy. Ruslan odrestaurował aparaturę rejestrującą dźwięk według zachowanych rysunków, a odrodzony ZŁOTY PIES ze zdwojonym wigorem przystąpił do pracy twórczej! Urządzenie, ulepszone przez Ruslana, mogło teraz - nadążając za duchem czasu - tłoczyć płyty LP o prędkości 33 obrotów na minutę! Filon uznał tę innowację za zbędną i nadal zapisywał te o prędkością 78 obr/min: było to szybsze i łatwiejsze do wykonania. Ponadto fani tych gatunków muzycznych, głodujący w okresie naszej przymusowej nieobecności, kupowali jakiekolwiek płyty bez żadnych specjalnych życzeń.


Ale rok 1957 ponownie zmartwił Ruslana: został on znów aresztowany i to przez donos zdrajcy, który zdobył nasze zaufanie jako dystrybutor ... Po trzech latach spędzonych w obozie White Stolby pod Moskwą Ruslan wrócił jednak do Petersburga i po raz trzeci zebrał przyjaciół. Przywrócił działalność legendarnemu GOLDEN DOG! Te trzy lata dały mu nawet z pewną korzyść. Faktem jest, że Ruslan miał wystarczająco dużo czasu na dokładne przestudiowanie specjalistycznej literatury, która szczegółowo opisuje technikę wykonywania płyt gramofonowych z szelaku i polichlorku winylu. 

Podczas pierwszego spotkania Rusłan oznajmił nam, że równolegle ze wznowieniem nagrywania długogrających płyt miękkich będzie przygotowywał się do zrobienia prawdziwych, tak jak robią to w fabryce, do produkcji twardych płyt! Otworzyliśmy usta z zaskoczenia, ponieważ nagrywanie fabrycznej płyty w domu wydawało nam się niewiarygodne. Jednak koniec 1960 roku obalił nasze wątpliwości: na jednym z naszych roboczych spotkań Ruslan pokazał nam dwie małe płyty z ogromnymi dziurami w środku (takie płyty - przy 45 obrotach na minutę - są używane w szafach grających, które są zwykle instalowane w wielu zagranicznych kawiarniach). Nie było na nich żadnej etykiety. Stawiając je na gramofonie usłyszeliśmy niepowtarzalnego Louisa Armstronga wykonującego do jazzu „Black Eyes” i „Knife Man”, a na drugiej płycie był rock and roll w wykonaniu jazzowej orkiestry Billa Halleya. Płyty były absolutnie takie jak fabryczne, tyle że nie było na nich żadnych etykiet. „Patrz - powiedział Ruslan - co można zrobić w domu, jeśli masz bystry umysł, złote ręce, lojalnych ludzi i odpowiednią technikę”. Evgeny Sankov wykonał etykiety odpowiadające wydrukom fabrycznym i nowy biznes zyskał uznanie pierwszych właścicieli tych niesamowitych płyt.


Tym razem GOLDEN DOG, wydając jednocześnie zarówno miękkie, jak i twarde płyty, istniał nieco ponad rok. Władze po wcześniejszym wytropieniu nowego asystenta Ruslana, niejakiego Yumankulova, zatrzymały go i zmusiły do opowiedzenia o produkcjach Ruslana i to ze wszystkimi szczegółami, po czym aresztowały go akurat w trakcie tłoczenia płyty. 

Tym razem Ruslan był sądzony na pokazowym procesie, który odbył się w House of Technics przy Alei Liteiny 62. I znowu został skazany na trzy lata. Yumankulov wyszedł z wyrokiem w zawieszeniu. Po nadejściu odwilży chruszczowskiej zniesiono wiele zakazów w kraju. W szczególności w sklepach muzycznych zaczęły pojawiać się płyty z melodiami tanecznymi i jazzowymi. Ale najważniejsze było to, że w sprzedaży pojawił się nowy sprzęt, zwany magnetofonem. W bajecznie krótkim czasie taśmy zastąpiły miękkie płyty! Era muzyki na kościach, po 15 latach zwycięskiego marszu, w końcu się skończyła, została zdetronizowana przez magnetofon! Zaczął się szał nagrywania... Ale w latach 1946-1961 w dużych miastach Rosji centralne miejsce na froncie muzycznym zajmowały miękkie płyty gramofonowe wykonane na filmach rentgenowskich! (LINK).

Wspomnieliśmy wyżej, że Borys Taigin zmarł w 2003 roku. Bogorovsky także w tym samym roku, co za zbieg okoliczności... W domu we wsi Toksovo pod Petersburgiem zbudowanym przed wojną przez jego ojca, zdobywcę Nagrody Stalina, obecnie mieszka jego syn - Siergiej. Lecz pozostałości w nim po legendarnej pracy jego ojca w zasadzie nie ma. Kolekcja płyt uległa zniszczeniu podczas pożaru domu w latach 90., ocalała jedynie aparatura i kilka matryc. Trzeci z przyjaciół - Evgeny Sankov - zmarł jeszcze wcześniej bo w latach 70. Jakie były losy Stanisława Filona, nie wiadomo… I może działalność tej czwórki uległaby zupełnemu zapomnieniu gdyby nie przypadek.

Stephen Coates, lider brytyjskiego zespołu The Real Tuesday Weld, gdy był w Petersburgu podczas tourne, w wolnym czasie podczas trasy koncertowej po Rosji, odwiedził tamtejszy pchli targ. Przeglądał tam różne przedmioty aż zauważył dziwne, miękkie płyty ze zdjęciami ludzkich kości… I tak zaczęła się jego fascynacja. Jej efektem jest książka X-Ray Audio: The Strange Story Of Soviet Music On The Bone oraz Projekt X-Ray Audio, założony w 2012 roku, badający wyjątkowe zjawisko rejestracji muzyki na kliszach w Związku Radzieckim w latach czterdziestych - sześćdziesiątych XX wieku: www.x-rayaudio.com Efektem prac była wystawa Music on Bones otwarta w 2017 roku (LINK), oraz książka The Strange Story of Soviet Music on the Bone napisana przez Coatesa (ISBN 978-1-907222-38-2).


Co jeszcze można dodać do tej fascynującej opowieści? Miękkie płyty były łatwe w dystrybucji, można je było po kilka zwinąć i ukryć pod ubraniem. Jeden taki krążek na czarnym rynku kosztował około półtora rubla. Na każdej nagrywano jeden singiel, bo na miękkim podłożu mieściło się jakieś 4-5 minut muzyki. Płyty były nietrwałe,  wystarczyły na trzy, maksymalnie pięć odsłuchów, ale ich ogromna ilość mierzona w milionach egzemplarzy zdecydowała o potędze tych malutkich, podziemnych wydawnictw. 

Tak została przerwana muzyczna żelazna kurtyna. Jednak głównym celem wydawnictw nie była działalność protestacyjna, ale chęć zarobienia dużych pieniędzy. Nielegalny obrót zakazanymi singlami sięgał kilkuset tysięcy rubli rocznie. Jednak dzięki nim przez ponad 20 lat Bone Music (muzyka na kościach) była jedynym sposobem, aby rosyjscy fani mogli usłyszeć zachodnią muzykę, odtwarzając ją na zamkniętych imprezach, z dala od uszu i oczu KGB.

Ta historia inspiruje. Założony w Bristolu w 2019 roku przez Elliota Wintera i Davida Browna projekt muzyczny został nazwany SLOWSKI w nawiązaniu do Ruslana Bogoslovskyego:


Zainteresowani tą historią mogą zobaczyć etykiety płyt wytówrni Golden Dog a także odsłuchać zarejestrowane nagranie przykładowej Music on the Bone (muzyki na kościach) (LINK).

Takie fascynujące historie tylko u nas, dlatego jeśli chcecie je poznać - czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz