o Joy Division muzyce i sztuce, która nie wróci do etapu tworzenia,
ale która jest w nas
piątek, 2 września 2022
Z mojej płytoteki: Tindersticks - second album, nostalgia nadchodzącej jesieni
Brytyjski Tindersticks jest dziś już legendą. Klimat, jaki stwarza na swoich albumach, a ma ich dorobku 13, oscyluje gdzieś między tym co robi Nick Cave a tym co kiedyś robiono w 4AD, zwłaszcza w latach 80-tych. Jeśli do tego dodać jeszcze nieco folkowych, myślę tutaj o instrumentach (np. skrzypce) i psychodelicznych klimatów, to otrzymamy zupełnie wybuchową mieszankę.
W opinii ekspertów do najlepszych dokonań zespołu należy pierwszy, i prezentowany dziś, drugi album. Ten pochodzi z 1995 roku i co ciekawe, ma taki sam tytuł jak debiut, czyli po prostu Tindesticks. Dla mnie ten album jest czymś w stylu dokonania Nootena i Brooka, to muzyka wyciszająca, lekko psychodeliczna, a jednocześnie dająca do myślenia.
O płycie David Boulter, grający w zespole na akordeonie i organach, pisze tak:
Latem 1993 mieliśmy już kompletowany materiał na nasz debiut. Przeprowadziliśmy się do domu: ja, Stuart, Neil i Mark. Mark spał na podłodze w kuchni, i nagle dom zaczął się kurczyć. Wypełnił się ludźmi, psem, trzema kotami, instrumentami, wzmacniaczami, a nasze studio drastycznie się rozrosło. Dlatego przenieśliśmy się do większego domu, a Mark dostał swój pokój z łóżkiem.
Boulter wspomina, że wspólne życie miało wiele plusów, zwłaszcza muzycznych, pomysły na piosenki, regularne próby, komponowanie. Mimo sukcesu pierwszego albumu, większość z nich jednak ciągle pracowała zawodowo. Kontrakt z wytwórnią This Way Up (wydawca pierwszego, jak i dwóch kolejnych albumów zespołu) nie dostarczał wielkich profitów.
W tamtym czasie wyruszyli w pierwszą trasę po Europie, jako support Nicka Cave'a and the Bas Seeds. Poznali Brixa Bargelda, a ten powiedział im, że zna bardzo ciekawe studio nagraniowe Conny Plank's. Powrócili zakończyć trasę po UK, gdzie ich debiut odniósł sukces. Zastanawiali się, co będzie dalej? Ponieważ pisali cały czas nowe piosenki zaczęli grać je na żywo. Dlatego, że wiele z piosenek z pierwszej płyty nie było wcześniej grane live, a także ponieważ w wersjach live piosenki z debiutu nabrały nowych brzmień, postanowili wydać album koncertowy Amsterdam. Będąc w Kolonii odwiedzili studio rekomendowane przez Brixa Bargelda i zrobiło ono na na nich duże wrażenie. Tam też nagrali kilka piosenek w wersji demo.
Nagrali przez 5 dni pięć piosenek, mieli też kilka pomysłów na dalsze. To zaczęło się 9.05.1994, a po tygodniu mieli już cały album...
Wiele piosenek w zasadzie powstało z niczego, niektóre były próbowane wcześniej live, niektóre są nagranie po jednej czy dwóch zaledwie próbach. Niemniej był to czas fajnej zabawy. Zabrali taśmy do domu i mieli zamiar iść dalej brzmieniowo poza to co zaprezentowali na debiucie. Pomógł im w tym Terry Edwards, który dodał też swoje partie trąbki i saksofonu. Stał się też ich muzykiem koncertowym. Kilka piosenek dodali podczas pracy w domu. Nawiązali też wtedy współpracę z Carlą Torgerson z zespołu Walkabouts, których album z coverami był w tamtym czasie ich ulubionym.
Materiał zyskał negatywną ocenę w EMI, a promował go ich ulubiony klip w reżyserii Martina Wallace'a.
Album ukazał się w kwietniu 1995 roku, kiedy zespół grał dość trudny koncert z orkiestrą w The Blum burt Theatre. W tamtym czasie wszyscy uszyli sobie ubrania u krawca. Zdjęcia na okładkę wykonał Phil Nichols.
Pora na muzykę. A tutaj wyróżniają się My Sister, pokazujący że można nagrać trąbkę, tak aby nie drażniła swoim specyficznym dźwiękiem, znakomita ballada Tiny Tears, i nastający po niej Snowy in F♯ Minor, mocno psychodeliczny Vertrauen II i oczywiście wielki hit: Travelling Light ze wspomnianą Carlą Torgerson.
Są miejsca, których nie pamiętam
Są czasy i dni, które nic dla mnie nie znaczą
Przeglądałem niektóre z nich na starych zdjęciach
Nie służą do podróżowania w mojej pamięci
Nie budzę się rano, wpatrując się w ściany w te dni
Nie wyjmuję pudełek, rozłożonych na całej podłodze
Przeglądałam niektóre stare zdjęcia
Te twarze nic dla mnie już nie znaczą
Podróżuję lekko
Podróżujesz lekko
Wszystko, co zrobiłem
Mówisz, że możesz to uzasadnić, podróżujesz lekko
Nie mogę ich wybrać, nie mogę ich włożyć do tych smutnych starych toreb
Niektóre rzeczy, musisz zostawić po drodze
Czasy są ciężkie, wybiorę je tylko, żałuję, że nie wracam
Czasy są dobre, będziesz zadowolony, że uciekłeś
Czy pamiętasz, jak bardzo mnie kochałeś?
Mówisz, że nie masz miejsca w tej grubej starej głowie
Cóż, to przychodzi z bólem, poczuciem winy i wspomnieniami
Gdybym musiał je zabrać ze sobą, nigdy nie wstałbym z łóżka.
W dachu jest pęknięcie, przez które przelewa się deszcz
To miejsce, w którym zawsze decydujesz się usiąść
Tak, wiem, że bywam tam godzinami, woda spływa po (mojej) (twojej) twarzy
Czy naprawdę myślisz, że trzymasz to wszystko tak dobrze w ukryciu?
Nie, ale podróżuję lekko
Nie podróżujesz lekko
Wszystko, co zrobiłem
To tylko kłamstwo, nie podróżujesz lekko
Podróżuję lekko
Nie, nie podróżujesz lekko.
Podróżuję lekko
Nie, nie, nie podróżujesz lekko
Podróżuję lekko
Nie podróżujesz lekko
Wspomnienia no i ten teledysk. Mimo że byśmy chcieli, nasze podróże w przeszłość wcale nie są dla nas takie łatwe...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Tindersticks, Second Album, producent: Tindersticks i Ian Caple, This Way Up 1995, tracklista: El Diablo en el Ojo, A Night In, My Sister, Tiny Tears, Snowy in F♯ Minor, Seaweed, Vertrauen II, Talk to Me, No More Affairs, Singing, Travelling Light, Cherry Blossoms, She's Gone, Mistakes, Vertrauen III, Sleepy Song.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz