piątek, 2 lutego 2024

Piątek z the Beatles/ Z mojej płytoteki: Let It Be Naked/ Fly On The Wall - cz.2: Trzy zmiany idei prowadzące do Let It Be i filmu Get Back

 

W pierwszej części (TUTAJ) opisaliśmy genezę powstania omawianego albumu. Dziś streszczamy pierwszy fragment książeczki do niego dołączonej.

Na wstępie przytoczony jest fragment wypowiedzi Dereka Taylora, jaki umieszczono na wkładce albumu Beatles for Sale z 1964 roku. Dzieci w roku 2000 zrozumieją o czym to jest, i wyciągną z tej muzyki to samo dobre samopoczucie i ciepło jakie my wyciągamy dziś. Dlatego magia the Beatles jest ponadczasowa i ponadpokoleniowa.

Od tamtego czasu najlepszy album zespołu osiągnął sprzedaż 25 milionów egzemplarzy i sprzedaż ta ciągle rośnie. Omawiane wydawnictwo jest kolejnym rozdziałem w ich karierze. Pozbawiony pewnych zbędnych efektów dekoracyjnych, album jest zmiksowany i zaprezentowany w taki sposób, w jaki powinien być. Nad miksowaniem pracowała specjalna ekipa Abbey Road, dzięki czemu usunięto syk taśmy magnetofonowej i zachowano ciepło brzmienia analogowego. Paul McCartney kiedy usłyszał finalną wersję powiedział, że gdyby wtedy zespół dysponował taką techniką jak dziś, album tak by właśnie brzmiał, nie ma na nim wszystkich tych hałasów pojawiających się w studio.

Czyli wszystko brzmi jakbyśmy byli sam na sam z zespołem w studio. Muzyka czysta do kości, taka jaką grali w styczniu 1969 roku. Zawsze mottem zespołu było zaskakiwanie publiki. 

Po koncertach na stadionach, zespół zagrał ostatnie show 29.08.1966 roku. Trzy miesiące później zaczęli eksperymenty z dźwiękiem, kontynuując to co zaczęli na dwóch wcześniejszych płytach, co było szokiem dla publiki. W 1967 wyszedł singiel Penny Lane/ Strawberry Fields Forever, zwiastujące album Sgt. Pepper.

Kolejny rok przyniósł Biały Album, zaledwie ze śladami psychodelicznej  atmosfery poprzedniej płyty. Kidy album był 6 tygodni numerem 1 na listach przebojów, zespół rozpoczął pracę nad kolejnym dziełem. 

Let It Be wynurzyło się z idei żeby zrobić show telewizyjny, pokazujący zespół grający piosenki ze swojego ostatniego (białego) albumu. Pomysł ten jednak zmienił się na trzy sposoby.

Po pierwsze, porzucono ideę łatwej drogi i postanowiono zagrać kompletnie nowe piosenki. 

Po drugie, pozwolono żeby widzowie mogli zobaczyć proces ewolucji piosenek - od pierwszej wersji do finalnej. Stało się to poprzez filmowanie prób zespołu. 

Po trzecie, ponieważ punktem kulminacyjnym miał być koncert na dachu, nie stosowano żadnych efektów specjalnych, ani z brzmieniem instrumentów, ani z brzmieniem wokali.

Jako roboczą datę wybrano 20.01.1969, a filmowanie zaczęto 2.01. Michel Lindsay Hogg został wybrany na realizatora filmu.


Miał wtedy w dorobku pracę nad brytyjskim show telewizyjnym Ready, Steady, Go i klipami wideo zespołu jak Rain i Peperback Writer, Hey Jude i Revolution, a także projektem The Rolling Stones Rock and Roll Circus.


Inżynier z ostatniej wspomnianej produkcji, Glyn Johns został zaproszony do pracy nad dźwiękiem podczas show i prób. George Martin był naczelnym producentem, ale został poinstruowany przez Lennona, że tym razem nie ma być żadnych jego produkcyjnych śmieci

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz