sobota, 18 maja 2019

W 39. rocznicę śmierci Iana Curtisa z Joy Division - jego malo znany wiersz inspirowany poezją Thoma Gunna

W książce So This Is Permanence, o której wielokrotnie już pisaliśmy (TUTAJ) Deborah Curtis wymieniła kilku ulubionych poetów Iana Curtisa, byli to – od czasów szkoły - Ted Hughes, Thom Gunn i - później – Geoffrey Chaucer. Spróbujemy zaznajomić naszych czytelników z nimi wszystkimi, bo przecież Ian Curtis był poetą, który traktował swoje pisanie bardzo poważnie i całe życie poszukiwał inspiracji. Skoro podziwiał tych trzech twórców, musieli on wywrzeć wpływ na niego. 

Zacznijmy od Thom’a Gunn’a (1929-2004). Był to brytyjski poeta pochodzący z Gravesend w hrabstwie Kent. Jego rodzice byli dziennikarzami. Rozwiedli się gdy Thom miał 11 lat, a gdy miał 15 jego matka popełniła samobójstwo. Fakt ten zaważył na całym jego dorosłym życiu.  Został sam z ojcem, z którym nie umiał nawiązać głębszej relacji.

Poezja Gunn’a od strony formalnej jest wręcz klasyczna. Pisarz perfekcyjnie posługuje się metrum i rymami, lecz jeśli chodzi o tematy to zdradza fascynację przemocą, postawami  buntowniczym i ludźmi odrzucającymi konwencjonalny styl życia.  Wśród trudnych postaci, które uczynił bohaterami swoich wierszy są żołnierze, święci, rewolucjoniści, członkowie gangów motocyklowych, sado-masochiści, podglądacze, ale również wilkołak, cesarz rzymski, czarodziej Merlin i Elvis Presley. Powtarzającym się motywem jest rzeczywista lub zamierzona przemoc którą wyrażał bunt. Najbardziej znanymi jego utworami są: The Sense of Movement (1957), My Sad Captains (1961), Touch (1967), Moly (1971), To the Air (1974), Jack Straw’s Castle (1976),  Selected Poems 1950-1975 (1979) i The Passages of Joy(1983).

Omówimy jeden z jego wierszy, przytaczany przy każdej okazji, gdy jest mowa o twórczości Thom’a Gunn’a, więc można przypuszczać, iż Ian Curtis musiał go czytać. Jest to wydany w 1961 roku pt.: My Sad Captains, sylabowiec, czyli wiersz napisany w taki sposób, że każdy wers zawiera taką samą liczbę sylab.

My Sad Captains, Thom Gunn 1961
 
One by one they appear in
the darkness: a few friends, and
a few with historical
names.  How late they start to shine!
but before they fade they stand
perfectly embodied, all
the past lapping them like a
cloak of chaos.  They were men
who, I thought, lived only to
renew the wasteful force they
spent with each hot convulsion.
They remind me, distant now.
True, they are not at rest yet,
but now they are indeed
apart, winnowed from failures,
they withdraw to an orbit
and turn with disinterested
hard energy, like the stars.

Moi smutni kapitanowie


Jeden po drugim pojawiają się w
ciemności: kilku przyjaciół i
kilku z historycznymi
imionami. Jak późno zaczynają jaśnieć!
ale zanim znikną, stają się
doskonałym wcieleniem
przeszłość docierała do nich niczym
peleryna chaosu. Byli to ludzie,
którzy, jak sądziłem, żyli tylko po to, by
odnowić marnotrawną siłę, którą
zużyli z każdym gorącym spazmem
Przypominają mi to, teraz odlegli.
To prawda, że jeszcze nie odpoczywają,
ale teraz rzeczywiście są
każdy osobno, wyłuskani z niepowodzeń,
wycofują się na orbitę
i skręcają z bezinteresowną
energią, jak gwiazdy.


ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów 

Tytuł wiersza pochodzi z tragedii Szekspira Antoniusz i Kleopatra. Jest aluzją do słów Marka Antoniusza, który zanim popełni samobójstwo planuje spotkać się po raz ostatni przed śmiercią ze swoimi wiernymi oficerami. I ten właśnie stosunek do przyjaciół jest tu ciekawy: z jednej strony Gunn postrzega osoby (na które zawsze mógł liczyć, niczym Antoniusz na wiernych, starych druhów, wypróbowanych w walce) tak odległe jakby weszły na orbitę, lecz z drugiej strony stają się one dla niego jaśniejącymi gwiazdami, czyli punktem odniesienia. Bo gwiazdy są odległe, ale to dzięki nim zachowujemy właściwy kurs. W dodatku żołnierze nazwani zostali kapitanami, co jest znaczące, ponieważ kapitanowie są przywódcami statku i kierują pasażerów do miejsca przeznaczenia.  Jednak są oni smutni. Może dlatego, że po śmierci zostali pozbawieni ludzkich cech, stali się ciałami niebieskimi pozbawionymi wad? Przez to nie możemy uczyć się na ich błędach, ani nie możemy zachęcać się do wytrwałości krzepiąc się ich sumiennością. Zwyczajowo, nie można też o nich mówić już źle, choć błędy przez nich popełnione mogą być nadal odczuwalne przez tych, którzy pozostali żywi.
 
Dziś mija 39 lat od dnia, gdy  Ian Curtis popełnił samobójstwo i stał się po tym właśnie takim kapitanem – mitem, który jest odległy i o którym już nikt nie mówi źle. Czy nadzieja na taki los mu przyświecała, gdy podejmował swoją decyzję? Nigdy się o tym już nie dowiemy. Chyba że Deborah Curtis upubliczni treść listu pożegnalnego...


A co działo się z Thom’ym Gunn’em? Studiował na Uniwersytecie w Cambridge a potem wyemigrował do Ameryki. Wyjechał, bo związał się z amerykańskim studentem, którego poznał na uniwersytecie. Para osiedliła się w San Francisco, gdzie Gunn z entuzjazmem badał kontrkulturę i eksperymentował z narkotykami co da się zauważyć w jego twórczości. Ten beztroski styl życia zakończyła epidemia AIDS w latach 80., w której Gunn stracił wielu bliskich przyjaciół. On jednak żył, tworzył, wydawał książki i zdobywał uznanie czytelników. Zmarł na zawał serca w 2004 r.

Teraz pora na prozę Iana Curtisa. Jego wiersz bez tytułu, strukturą bardzo przypominający My Sad Captains

W głębi mojej duszy
Wszystkim co czuję jest podejrzliwość
W głębi mojej duszy
Wszystkim co widzę jest brud 
Segregacja myśli
Idee obracające się w proch

Tam gdzie są domy ktoś stał
Teraz stoi tam człowiek z pistoletem
W sąsiedztwie
Ojciec grozi synowi, ręce do góry
W głębi mojej duszy

ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów 

Dzisiaj obaj mają czas na długie, chciałoby się powiedzieć nawet wieczne, rozmowy. 

Tylko pozazdrościć.

P.S. Wiadomość od Emjot - dziękujemy:

Dorzucam na rocznicę - sobotnia noc 18-19/05 22:00-01:00 Radio Wnet: Audycja Cienie w jaskini Tomasza Wybranowskiego, wg. zapowiedzi z ostatniej soboty cała audycja 3h ma być poświęcona Joy Division i pierwszym dwu płytom New Order - nagrania bootlegowe, koncertowe, strony A/B singli.

"Dla mrocznych i niezależnych, rozkochanych w muzyce zimnej fali i dźwiękach zbliżonych do starej, dobrej 4AD przeznaczona jest audycja „Cienie w Jaskini” (noc z soboty na niedzielę)"


Jeśli jeszcze nie słuchaliście, polecam. I to nie jest mainstream :)


- internet: https://wnet.fm/wp-content/themes/wnet/player.php
- UKF Kraków 96.2 FM
- UKF Warszawa 87.8 FM


P.S. 2  - Ian Curtis powiesił się w nocy z soboty na niedzielę. Niemniej było to z 17 na 18.05.1980 roku. Datę śmierci zapisano jako  18.05.bowiem nastąpiła ona po godzinie 24:00. Naszym zdaniem było to około 3:00. Tak niedzielny poranek wspomina Deborah Curtis (TUTAJ).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

2 komentarze:

  1. Korzystając z polecenia zarwałem kawałek nocy i wrażenia takie sobie. Nagrania Dywizjonu i Oderu są na YT a co do reszty to żaden szał. Tutaj więcej, więc szacun.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło a będzie jeszcze więcej. Co do NO to stylistycznie jedynie Movement jest godny polecenia i kilka smutniejszych piosenek jak Blue Monday czy Elegia. Reszta to zupełnie inna muzyka. Dlatego my za nimi nie przepadamy... Zapraszamy i pozdrawiamy.

      Usuń