Jeśli połączymy technikę mistrzów włoskiego quatrocenta z wyobraźnią Hieronima Bosch’a, dodamy do tego po szczypcie wizji Arnolda Böcklin’a i Franza von Stucka co otrzymamy? Na pewno coś wyjątkowego i niepokojącego. Świat, który jest na obrazach Alessandro Sicioldr.
Ten włoski malarz urodzony w 1990 roku w miejscowości Tarquinia, a obecnie mieszkający w Perugii jest – w co aż trudno uwierzyć gdy patrzy się na jego dopracowane płótna – samoukiem. Najpierw ukończył informatykę, aby od niedawna zająć się sztuką. Podstawy techniki zawdzięcza swojemu ojcu, malarzowi i psychologowi oraz wieloletniemu kopiowaniu prac sławnych, włoskich twórców.
Od kilku lat machnięciem pędzla tworzy atmosferę snów z bajkowymi krajobrazami i świetlistymi portretami niejednoznacznych postaci, które wydają się unosić między dobrem a złem. Namalowane osoby nie są ani dobre, ani złe. Nie są ani złe, ani szczęśliwe. Są dwuznaczne – mówi w jednym z wywiadów i dodaje, jakby dla wyjaśnienia: Nie ma czasu, jesteśmy poza czasem i poza przestrzenią (cały wywiad LINK).
Popatrzmy zatem na jego obrazy:
Ten włoski malarz urodzony w 1990 roku w miejscowości Tarquinia, a obecnie mieszkający w Perugii jest – w co aż trudno uwierzyć gdy patrzy się na jego dopracowane płótna – samoukiem. Najpierw ukończył informatykę, aby od niedawna zająć się sztuką. Podstawy techniki zawdzięcza swojemu ojcu, malarzowi i psychologowi oraz wieloletniemu kopiowaniu prac sławnych, włoskich twórców.
Od kilku lat machnięciem pędzla tworzy atmosferę snów z bajkowymi krajobrazami i świetlistymi portretami niejednoznacznych postaci, które wydają się unosić między dobrem a złem. Namalowane osoby nie są ani dobre, ani złe. Nie są ani złe, ani szczęśliwe. Są dwuznaczne – mówi w jednym z wywiadów i dodaje, jakby dla wyjaśnienia: Nie ma czasu, jesteśmy poza czasem i poza przestrzenią (cały wywiad LINK).
Popatrzmy zatem na jego obrazy:
Te cokolwiek dość dziwne kompozycje wynikają z jego nadwrażliwości i wizji, które prześladują go we śnie od dzieciństwa. Wśród nich powtarza się ludzkie ciało będące naczyniem, w którym chowa się inna postać. Otaczająca je natura – jeśli już jest – jest jałowa i ponura. Kiedy Alessandro był dzieckiem, bał się zasypiać, bo natychmiast z mroków wyskakiwały surrealistyczne krajobrazy i zaludniające je dziwaczne postacie… Czułem się, jakby w mojej głowie był otwarty portal – wspomina po latach te doświadczenia. Jego rodzice martwili się jego stanem psychicznym, lecz dopiero, gdy stał się dorosły, nauczył się ujarzmiać swoją wyobraźnię, przenosząc i zamykając swoją podświadomość w obrazach.
Sicioldr wzoruje się na doświadczeniach starych mistrzów, szczególnie ceni Pierra Della Francesco, konsekwentnie korzystając z metodologii opisanej przez Cennino Cenniniego w Il Libro dell'Arte. Czerpie także inspirację z twórczości Odilona Rodona i mało znanego surrealisty Alberto Martiniego. Fascynują go także tacy artyści jak już wymieniony Arnold Böcklin (o którym pisaliśmy wielokrotnie TUTAJ) i Franz von Stuck TUTAJ, których najgłośniejsze obrazy pozostawiły widoczne piętno na jego pracach:
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Sicioldr wzoruje się na doświadczeniach starych mistrzów, szczególnie ceni Pierra Della Francesco, konsekwentnie korzystając z metodologii opisanej przez Cennino Cenniniego w Il Libro dell'Arte. Czerpie także inspirację z twórczości Odilona Rodona i mało znanego surrealisty Alberto Martiniego. Fascynują go także tacy artyści jak już wymieniony Arnold Böcklin (o którym pisaliśmy wielokrotnie TUTAJ) i Franz von Stuck TUTAJ, których najgłośniejsze obrazy pozostawiły widoczne piętno na jego pracach:
Sicioldr brał już udział w kilku wystawach indywidualnych we Włoszech, a także w wystawach zbiorowych w Europie i Nowym Jorku, gdzie wzbudził duże zainteresowanie swoim indywidualnym stylem. Więcej jego prac można zobaczyć na jego stronie internetowej LINK.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz