czwartek, 14 listopada 2019

Niesamowity Podwodny Świat Jasona de Caires Taylor'a

Pokazywaliśmy na naszym blogu rzeźby znikające (TUTAJ) i rzeźby złożone z narzędzi przestępstw (TUTAJ), lecz takich, jakie dzisiaj chcemy zaprezentować naszym czytelnikom - jeszcze u nas nie było. Aby je dokładnie obejrzeć chciałoby się mieć skrzela, tak jak bohater Wodnego Świata, o którym pisaliśmy TUTAJ, bo chociaż da się je obejrzeć z łodzi z przeszklonym dnem lub w stroju płetwonurka, najlepsze wrażenia miałoby się z kontaktu z nim bez technicznego rynsztunku.
 







Jak wszyscy się domyślają, chodzi o rzeźby ustawione na dnie oceanu autorstwa Jason de Caires Taylor'a (ur. w 1974 r.), które zasadzie nie są rzeźbami lecz całymi instalacjami, skupiskami, czy galeriami rzeźb. Prezentowane prace należą do nurtu tzw. sztuki zaangażowanej, to znaczy powstałej głównie nie z powodów estetycznych ale w celu propagowania określonego zachowania czy modelu życia. A w zasadzie nie tyle w celu, co przeciwko. Dokładnie przeciwko zanieczyszczaniu środowiska, zmianom klimatu oraz przeciwko niechęci Europy i świata do niekontrolowanych migracji ludności z Afryki.

Wykonane ze betonu rzeźby wyobrażają ludzi upozowanych bardzo realistycznie - podczas marszu, stojących w kręgu, płynących w pontonie, robiących sobie selfie, patrzących w telewizor itd. Zatopione w morzu z czasem stają się jego częścią, porastając roślinnością i drobnoustrojami... 

Artysta sam jest nurkiem i fotografem. W 1998 roku ukończył studia wydziale rzeźbiarskim. Te dwie pasje przyczyniły się do powstania idei, którą w 2006 r. wcielił w życie. Było to powołanie pierwszego muzeum rzeźby podwodnej, na miejsce którego wybrał  dno Morza Karaibskiego u wybrzeży wyspy Grenada, a które tak się spodobało, że zostało przez National Geographic wpisane na listę 25 cudów świata.

Nic zatem dziwnego, że wkrótce Jason zrobił następne galerie. MUSA (Museo Subacuático de Arte) leży niedaleko meksykańskiego miasta Cancun, na głębokości 9 metrów i składa się z około 400 dzieł artysty. Ostatnio rzeźbiarz skupił się na Europie i w odmętach Oceanu Atlantyckiego, nieopodal wyspy Lanzarote, w 2017 roku umieścił kilkadziesiąt rzeźb ludzi idących przed siebie, a że wyspa jest głównym celem nielegalnych imigrantów, wymowa dzieła staje się jasna. Jest tam także zespół form zatytułowanych Tratwa z Lampedusy, na wzór Tratwy Meduzy znanego obrazu Théodore Géricault.



Cóż, nie w sposób nie zachwycić się samym pomysłem, bo morze zawsze dostarcza niezwykłych doznań i wszystkie te rzeźby zyskują poprzez swoje położenie. Bo wyobraźmy je sobie w parku czy na wybetonowanym placu... na pewno nie robiłyby tak dużego wrażenie jak teraz. I jeszcze jedna refleksja - ich autor za ich pomocą protestuje m.in. przeciwko zaśmiecaniu oceanów. A czymże jest wrzucanie do morza dziesiątków ton betonu? Na szczęście natura jak zwykle daje radę i oswaja zwały cementowych rzeźb po swojemu.
Na koniec naszej prezentacji zobaczmy rzeźby Jason'a ustawione na lądzie: pierwsza grupa to Czterech jeźdźców Apokalipsy - temat odwieczny, szczególnie eksploatowany w epoce średniowiecza. Jeźdźcy zostali umieszczeni na brzegu Tamizy, nieopodal gmachu Parlamentu. Tym razem wysłańcy piekieł zostali wyobrażeni pod postacią bankierów a łby końskie to dystrybutory benzyny - praca jest bowiem protestem artysty przeciwko nadmiernemu zużyciu paliw kopalnych. Druga z rzeźb lądowych stoi przed nową siedzibą koncernu Coca-Cola w Londynie. Wyobraża rodzinę, która siedzi na kocu rozłożonym na plaży i... wspólnie spędza czas, nudzi się, po prostu jest...

Nie wiadomo, przeciwko czemu protestuje tym razem artysta. Interpretację tej rzeźby zostawiamy już naszym czytelnikom.

Prezentowane zdjęcia pochodzą ze strony artysty: LINK.

Czytajcie nas, codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Natalio - u nas wszystkie wpisy takie są 😀 a na poważnie dziękujemy i zapraszamy do komentowania i czytania - pozdrawiamy

      Usuń