środa, 18 grudnia 2019

Miesiąc temu zmarł Jerzy Janiszewski - legendarny dziennikarz propagator the Beatles i Joy Division


Miesiąc temu zmarł Jerzy Janiszewski (ur. 1944 r). Może niektórzy z naszych czytelników jeszcze pamiętają jego charakterystyczny głos, z lekkim, wschodnim zaśpiewem, którym niespiesznie opowiadał na antenie II i III programu Polskiego Radia o rozmaitych z znanych i nieznanych zespołach rockowych. W zasadzie nie było dla niego muzyki nieciekawej. Interesował się każdym gatunkiem, nawet disco polo. Od zawsze związany z Lublinem występował w tamtejszym radio od początku, czyli od 1967, aż do 2012 roku. Zaczął w Akademickim Radiu Centrum był także dyrektorem studia nagrań System, a potem Hendrix. Po przejściu na emeryturę nie tracił kontaktu z ludźmi fascynującymi się muzyką, wspierając Fan Club The Beatles w Lublinie.

Był jednym z tych niewielu ludzi, którzy w latach 60-tych wyjechali na Zachód. Wygrał konkurs dla studentów, którego główną nagrodą był grupowy wyjazd do Birmingham w Wielkiej Brytanii. Tam spotkał muzyków undergroundowych, m. in. zespół Procol Harum, pracował w londyńskim studiu Abbey Road, gdzie poznał Jimiego Hendrixa a także widział w nim czwórkę The Beatles (nie jest prawdą, że ich poznał osobiście) oraz ich realizatora Georga Martina, (opisał to TUTAJ). Do kraju wrócił z torbą pełną winyli, co potem wspominał Miałem legitymację studencką radiowca, więc chodziłem po znanych wytwórniach płytowych. Wpisałem się też na listę dystrybucyjną dla DJ-ów i prezenterów, którzy dostawali płyty do grania w radio. Pamiętam jak w styczniu przyszła do mnie debiutancka płyta Pictures of Matchstick Men Status Quo, z dołączonym listem, że nie można było grać jej przez pierwsze dwa miesiące ze względu na ustalenia kontraktowe. Ale my odważyliśmy się zagrać ten album w Radiu Lublin i przegoniliśmy tym samym Radio Luxemburg (LINK). 

Po powrocie trafił na czas marca 1968 r. Otwarcie wraz z kilkoma kolegami poparł strajk studentów za co trafił na kilka tygodni do aresztu. Na szczęście ten incydent nie przeszkodził mu w otrzymaniu zgody na kolejny wyjazd z kraju, tym razem w 1969 r. do USA. W jego trakcie wziął  udział w legendarnym festiwalu Woodstock, gdzie poznał muzyków Led Zeppelin (miał ich plakat z autografami), a Jimi Hendrix przed koncertem publicznie przyznał się, że go zna i wymienił z nim żółwika... O swoich wrażeniach Janiszewski zawsze chętnie opowiadał, m. in. można posłuchać jego wspomnień TUTAJ.

Współpracował z rodzimymi gwiazdami, w tym m.in. z Izabelą Trojanowską, Urszulą, Justyną Steczkowską, Grzegorzem Ciechowskim, Maanamem, Big Cycem i Harlemem. Uważany był za odkrywcę Budki Suflera. Nazywano go także największym kolekcjonerem płyt winylowych we wschodniej Polsce (o miłości do winyli pisał TUTAJ). Ukształtował swoimi opowieściami gust wielu pokoleń słuchaczy, promując m. in. w sezonie 1986- 1987 podczas swoich piątkowych audycji w Programie III  większość oficjalnych nagrań Joy Division i New Order. Była to w owym czasie najbardziej wyczerpująca i systematyczna, poparta cytatami z wywiadów i zagranicznych artykułów prasowych, prezentacja dorobku tych zespołów. Kilkanaście miesięcy wcześniej Jerzy Janiszewski zapoznawał przez godzinę w każdą niedzielę słuchaczy Trójki z częścią płyty The Beatles. Swoją prezentację zaczynał czytaniem fragmentów książki Shout!: The True Story of the Beatles autorstwa Philipa Normana, wydaną w Londynie w 1981 roku. A każdy z odcinków cyklu zapowiadał tak samo, uroczyście recytując po kolei nazwiska: John Lennon, Paul McCartney, George Harrison, Ringo Starr, bo choć doceniał inne zespoły, to Beatlesi pozostali dla niego tym największym, najważniejszym.

Zmarł 16 listopada tego roku. Został pochowany na cmentarzy przy ul. Lipowej w Lublinie. Podczas ceremonii pogrzebowej lubelscy artyści pożegnali się z nim dwiema piosenkami Knockin' on heavens door Guns N' Roses ze słowami Boba Dylana oraz Ain't no sunshine  Billa Withersa, której polską wersję znaną jako Sen o dolinie za jego namową miała w repertuarze grupa Budka Suflera.

Zimna, czarna chmura spływa nisko
Czuję się tak, jakbym pukał do nieba bram
puk, puk, pukam do nieba bram
puk, puk, pukam do nieba bram...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz