środa, 21 kwietnia 2021

O tym jak the Beatles zmienili muzyczny świat cz.1 - wstęp

 


Oni musieli się w końcu pojawić na naszym blogu. Kilka razy wspominaliśmy o członkach zespołu the Beatles, kilka razy też o samym zespole, ale nigdy nie dokonywaliśmy bezpośredniej i gruntownej analizy ich twórczości. Od dzisiaj, w częściach, zrobimy to na naszym blogu. 

Po pierwsze jednak kilka uwag. Dlaczego oni? W końcu blog zwykle tematycznie obraca się wkoło muzyki gotyk, nowej fali, czy cold wave. Stawiamy twierdzenie, że wiele z tych gatunków nie powstałoby bez Beatlesów. Od nich wszystko się zaczęło, co udowodnimy w serii kolejnych wpisów. 

Czy będą to wpisy analizujące wyłącznie ich płyty i  znajdujące się na nich piosenki? Niekoniecznie. Musimy zdawać sobie sprawę, że o Fab4 powstały tysiące książek i opracowań (choć jako ciekawostkę można podać że istnieje tylko jedna ich autoryzowana biografia, dodatkowo, nie opisująca pełnego okresu istnienia) i to co odkryte nie jest dla nas ciekawe. Czym zatem będziemy się zajmowali? Kompleksowym podejściem do twórczości the Beatles, jakie jest możliwe dzięki długotrwałemu zainteresowaniu, czyli od połowy lat 70-tych ubiegłego wieku. Wszystko będzie zobrazowane ciekawymi materiałami archiwalnymi. 

Dzisiaj jako wstęp dwie refleksje, jedna dotyczyć będzie wpływu Beatlesów na muzykę i sztukę. Druga, próby odnalezienia odpowiedzi na pytanie - jak to się stało, że ten wpływ był w ogóle możliwy, i był tak ogromny. 

Co do pierwszego - możemy przeprowadzić następujący eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że nie ma innowacji jakie wprowadzili the Beatles, i ponadto nikt inny po nich ich nie wprowadził. Czym to owocuje? Na żadnej okładce płyty nie ma wydrukowanego tekstu, żadna z okładek płyt nie nawiązuje do muzyki na płycie, nie istnieją teledyski i telewizje muzyczne, nie ma efektów specjalnych, nie istnieją hidden tracki, nie ma heavy metalu, punka a skoro nie ma punka, nie ma postpunka... Bujamy się wszyscy w rytmie rock'n rolla patrząc na durne okładki płyt z wyżelowanymi chłopakami z gitarami, stojącymi zwykle w różnych mniej lub bardziej głupkowatych pozach i oglądamy pseudoklipy na których ci grają i śpiewają zwykle z playbacku. Świat muzyczny w zasadzie nie istnieje... 

Jak to się stało, że Beatlesi wywarli taki wpływ, i jak to możliwe, że był on tak kolosalny? To wynik nałożenia się (synergii) wielu czynników, nie tylko faktu że były akurat lata 60-te i w pewnych dziedzinach istniała ogromna nisza. To też wynik spotkania się wyjątkowych indywidualności, przede wszystkim Lennona i McCartneya. Fakt, że obaj w młodości mieli wystarczająco dużo czasu, żeby tworzyć do szuflady, a później w miarę potrzeby, czy kryzysu, z niej wyciągać. Tak było choćby z piosenką Maggie Mae z ostatniego oficjalnego albumu Let It Be (choć na prawdę nie był to ostatni album zespołu). Lennon - dusza artystyczna, z artystycznym wykształceniem, i McCartney, którego ojciec na fortepianie wygrywał nostalgiczne melodie w domu. Lennon, który miał na tyle czasu żeby oddawać się marzeniom, czytając wielokrotnie w samotności Alicję w Krainie Czarów i McCartney, który już od wczesnej młodości miał tendencję do tworzenia nostalgicznych piosenek (co nie przeszkadzało mu napisać choćby I'am Down). Za to Lennon, piszący szybsze utwory, z pazurem, umiał wydać na świat takie arcydzieła jak np. Julia... 

Wszystko to jednak nie byłoby możliwe bez narkotyków, nie ma wątpliwości, że te wywarły one mocny wpływ na twórczość zespołu. I wcale nie jest prawdą, że sięgnęli po nie po śmierci Epsteina - człowieka który ich wyciągnął na światło dzienne, czy że potajemnie w herbacie podał je im dr Feelgood. Brali już w Hamburgu, żeby podołać morderczym całonocnym sesjom. 

Epstein i jego zainteresowanie zespołem zresztą to zupełnie osobny rozdział.

Na dziś tyle. Zapraszamy wkrótce na kolejny wpis o tym jak Beatlesi zmienili świat muzyki.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz