Alexandra Müller-Jontschewa jest Bułgarką, która całe dorosłe życie spędziła najpierw w NRD a potem w Niemczech. Urodziła się w 1948 roku w Sofii w rodzinie artystycznej. Jej ojciec był typografem i dyrektorem szkoły artystycznej, a matka grafikiem. Ona sama po wstępnej edukacji w swoim kraju wyjechała do Lipska gdzie ukończyła Akademię Sztuk Wizualnych. Tam poznała swojego męża Hansa Petera Müllera. Pobrali się w 1972 roku i od tego momentu wspólnie tworzą i wystawiają swoje prace.
Młodość a potem dojrzała praca w specyficznym kraju jakim było NRD, z ustrojem restrykcyjnym i policyjnym, mogła być powodem obrania artystycznego kierunku. Działa w nurcie, który można określić jako coś pośredniego między symbolizmem, surrealizmem i magicznym realizmem. W tym samym stylu tworzy również jej mąż. Para artystów jest zafascynowana światem mitów. To stamtąd czerpią tematy swoich obrazów, które można uznać za metafory o zagadkowej niejednoznacznej treści, łączącej teraźniejszość z przeszłością.
Trudno określić co tak naprawdę znajduje się na jej przeładowanych obrazach. Można jedynie domyślać się znaczenia poszczególnych figur i rekwizytów. Artystka niewątpliwie bawi się formą, swobodnie czerpiąc ze stylistyki dawnych mistrzów: Cranachów, Niccolò dell'Abbate, Jeana Cloueta… Transponuje je jednak i przerabia po swojemu, aż przypominają wzorzyste tapiserie.
Obrazy Alexandry wystawiane były na całym świecie, m. in. w Austrii, Belgii, Czechach, Francji, Niemczech, Polsce, Portugalii, Rosji. Od 2006 roku jest również członkiem międzynarodowej grupy artystycznej Libellule i corocznie wystawia w Salon Comparaisons w Grand Palais w Paryżu. A mimo to zachowała postawę pełną pokory. Kiedyś zauważyła, że Jej zadaniem jest tworzenie obrazów tak dobrze, jak tylko potrafi, rozmowa o tym, jak powinien wyglądać dobry obraz zostawia profesjonalistom. Wśród naszych czytelników ich nie brakuje toteż zachęcamy ich do obejrzenia naszej galerii obrazów:
My nie oceniamy, ale tradycyjnie zachęcamy do samodzielnego poznawania prac dzisiejszej bohaterki naszego tekstu TUTAJ i TUTAJ.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz