czwartek, 24 czerwca 2021

Alice Bailly: zapomniana malarka ze Szwajcarii

Alice Bailly była jedną z najbardziej radykalnych malarek szwajcarskich na początku XX wieku. W 1906 Bailly osiadła w Paryżu, gdzie zaprzyjaźniła się z wieloma awangardowymi malarzami modernistycznymi, w tym z Juanem Grisem, Francisem Picabią i Marie Laurencin (LINK). W taki sposób zaczyna się większość opracowań sylwetki Alice Bailly. Po obejrzeniu jednak jej dzieł trudno orzec, w czym wyraża się ów radykalizm. Bo dzisiaj, gdy artyści bombardują się nas i szokują niekonwencjonalnymi formami, obrazy Alice Bailly są zachowawcze, konsekwentni realizują program stylów malarskich okresu międzywojnia - w jej malarstwie widzimy formy, które wprowadzili do sztuki Picasso, Matisse, van Gogh, a nawet Modigliani.

Pochodząca ze skromnej, szwajcarskiej rodziny Alice Bailly (1872-1938) w 1904 roku wyjechała do Paryża, gdzie dołączyła do kolonii artystów szwajcarskich przy rue Boissonade na Montparnasse. I zachłysnęła się stylistyką prac fowistów i futurystów. Po kilku latach wróciła do swego kraju i zamieszkała w Lozannie. Tak w w paru słowach można by streścić jej biografię. Oczywiście, można by rozpisywać się o udziale w wystawach, o podróżach do Włoch i wpływie tego wszystkiego na jej twórczość... Ale przecież można przeczytać o tym w Internecie, gdzie na każdym miejscu wlepia się o artystce te same informacje. A nasz blog stara się nie powielać oklepanych opinii a znaleźć nawet u najbardziej znanych twórców nową jakość. Czy uda nam się zauważyć to także w pracach? A może postawmy pytanie inaczej - czy obrazy powstałe na skutek daleko idących inspiracji mają w sobie dozę oryginalności, a jeżeli tak, to jaką? Spójrzmy zatem na kilka płócien dzisiejszej bohaterki:














To, co rzuca się w oczy, poza świeżością jest także radość. Podkreślana pastelowymi, jasnymi barwami i pełnymi wdzięku ruchami tancerzy, gestami portretowanych postaci - i tytułami obrazów - Joy in the Forests, Joy in the Woods, Joy aroud the Tree... Artystka ma ciepły stosunek do malowanych tematów. Nawet w stosunku do siebie wykazuje daleko posuniętą wyrozumiałość. Gdy patrzymy na jej zdjęcia a potem na wykonany autoportret widzimy, że nie mogła uchodzić na piękność, lecz nie popadała w kompleksy. Autoportret ukazuje pełną uroku postać, która siedzi wygodnie z paletą i pędzlem w rękach, pozuje patrząc na widza z lekko ironicznym uśmiechem na ustach.



Pod koniec życia artystka wypracowała nową technikę. W warstwę malatury wtapiała włókna wełny, przez co jej obrazy stawały się pracami z pogranicza tekstyliów.

Malarka obecnie jest nieco zapomniana, jej twórczość znana jest chyba tylko w Szwajcarii. Może szkoda, lecz czy nie jest przyjemne odkrywać takie prace jak jej? A wszystko to dzięki naszemu blogowi.  Dlatego czytajcie nas...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz