Tak się czasem zdarza w dziejach świata, że sztuki plastyczne dotrzymują kroku innym dziedzinom sztuki, na przykład muzyce, a bywa nawet, że się wzajemnie inspirują. Dosłownie w kilku ostatnich latach obserwujemy powstawanie nowych prądów i ich wygaszanie… Około 2010 roku niepostrzeżenie, niezauważalnie przez mainstreamowe media, narodził się nurt zwany Vaporwave. Jest to mieszanka popu, synthwave i italo disco. Może takie wyjaśnienie brzmi zniechęcająco, lecz dobrze oddaje charakter tej muzyki. Za istotny impuls, który stał się genezą stylu uznaje się album Jean Michael Jarre „Music for supermarkets”
Natomiast pierwszą płytą, która zdefiniowała kierunek jest Macintosh Plus - Floral Shoppe, autorstwa Ramony Xavier, która zamieściła go na kanale You Toube:
Ale nasz post nie jest o muzyce Vaporawe ale o plastyce. Artystą wiodącym dla tego stylu jest Hubert Solczyński (ur. 1986 r.), grafik komputerowy, samouk, który, od dzieciństwa czuje związek z teatrem. Fascynacją sceną zaraził się od swojego ojca, reżysera światła, pracującego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Hubert proponuje widzom zdjęcia, w których formy są cyfrowo zdeformowane i kreatywnie, wizualnie zmanipulowane.
W efekcie otrzymujemy obraz w części rozmyty, lecz przesycony bogactwem barw, które narzucają nam określony nastrój, mocno przesycony niezdefiniowanymi emocjami, trochę pełen nostalgii a trochę po prostu rezygnacji. Czy jest w nich jakiś ukryty przekaz, o tym każdy kto patrzy na te prace powinien zdecydować sam. A jak artysta charakteryzuje swoje zdjęcia? Oto co o nich pisze: Moje prace to mówiąc wprost „mój świat”, czyli to jakim go widzę, jakim go czytam i jakim chciałbym, żeby był. Dotykam najczęściej tematów „natury” i jej piękna, „kosmosu”, o którym myślenie zawsze uruchamia u mnie dodatkowe pokłady wyobraźni. Opowiadam o relacjach między dwojgiem ludzi, pokazując emocje, które im towarzyszą. Od miłości i zakochania przez tęsknotę i samotność. Bardzo duży nacisk kładę na kolory i przy nich spędzam niemal połowę czasu tworząc swoje prace. Uwielbiam szukać, mieszać i łączyć wiele kolorów oraz odcieni. Dla mnie „kolorowanie” pracy to swojego rodzaju przygoda i stąd w wielu moich pracach można znaleźć wielokrotność różnych barw i odkryć ich przenikanie. Tworzenie jest dla mnie naturalnym sposobem na uwalnianie emocji i przekazywania swojej wizji i czytania świata, zawsze każda praca zawiera cząstkę mnie z danego momentu w życiu. Proces tworzenia zaczyna się zawsze w ten sam sposób: Nastrój podpowiada, jakiej słuchać muzyki w danym momencie, a muzyka kieruje powstawaniem pracy, gdyż zawsze podczas słuchania mam w głowie obrazy i wizje, które potem przekładam na grafikę. Od początku mojej przygody (pierwsze prace mam z 1999 roku) moją największą inspiracją do tworzenia była muzyka i tak jest do dzisiaj (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz