sobota, 5 marca 2022

Pozorne i prawdziwe sankcje świata sztuki na Sowietów w związku z wojną na Ukrainę, Alan Erasmus z Factory w akcji

Minął już dobry tydzień od wybuchu wojny pomiędzy cywilizowanym światem i Rosją. A w zasadzie z sowieckim zombi, które wcale nie obumarło, jakby chciał Zachód, lecz tylko przyczaiło się a teraz ponownie nęka ludzi, obecnie akurat na Ukrainie.

W związku z tym, co się dzieje, czołowe postaci ukraińskiego świata sztuki, w tym minister kultury Oleksandr Tkachenko, wezwały do ​​wprowadzenia sankcji ograniczających obecność Rosji na międzynarodowej arenie kulturalnej polegających na wprowadzeniu zakazu wystawiania prac rosyjskich artystów na międzynarodowych wystawach i targach. Pod oświadczeniem publikowanym na stronie internetowej państwowej agencji informacyjnej Ukrinform, w którym napisano, że Federacja Rosyjska to państwo bandyckie. Kultura rosyjska wykorzystywana jako propaganda jest toksyczna! podpisali się muzycy, plastycy, malarze, aktorzy i reżyserzy (LINK).  Czy ten apel odniesie skutek? Na pewno w pewnym zakresie tak, już w pierwszych dniach inwazji Europejska Unia Nadawców (EBU) oświadczyła, że ​​Rosja nie będzie mogła uczestniczyć w tegorocznym konkursie piosenki Eurowizji, o czym wspomnieliśmy w poniedziałek.

Pierwsze na apel zareagowały wielkie domy aukcyjne: Christie's i Sotheby's, które mają swoje przedstawicielstwa w Moskwie. Było to dla nich na pewno trudne, bo oligarchowie rosyjscy chętnie lokują swoje zasoby w sztuce. Leonid Mikhelson, miliarder właściciel rosyjskiego giganta gazowego Novatek, od ponad dekady wspiera zachodni świat sztuki, sponsorując wystawy w Art Institute of Chicago, New Museum w Nowym Jorku i londyńskim Tate. Obsesja Viktora Vekselberga na punkcie Faberge doprowadziła do zakupu za 100 milionów dolarów dziewięciu wysadzanych klejnotami jajek tylko w 2004 roku. Cztery lata później Roman Abramowicz zapłacił 86,3 miliona dolarów za Tryptyk (Tryptic) Francisa Bacona i kolejne 33,6 miliona za Śpiącą pracownicę społeczną (Benefits Supervisor Sleeping) Luciana Freuda. Oba zakupy były zatem rekordowe. I obaj miliarderzy nie są dotąd wymienieni na liście osób objętych sankcjami przez rząd USA. Natomiast jeśli chodzi o dom aukcyjny Phillips, ich właścicielami są Leonid Strunin i Leonid Fridlyand, obywatele Rosji, znani w świecie sztuki jako Leonidy. Ich rzecznik zatem oświadczył co następuje: Właściciele firmy Philips nie podlegają sankcjom i nie mają powiązań z żadnymi osobami ani instytucjami, które mogą być umieszczone bezpośrednio lub pośrednio na liście sankcji.

Przeciętny człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, jak głęboko macki rosyjskiego reżimu wniknęły w świat Zachodu. Honorowym członkiem prestiżowej Fundacji Tate jest  ​​Viktor Vekselberg, założyciel rosyjskiego koncernu energetycznego i bliski współpracownik Putina. A powiązań pomiędzy tą brytyjską instytucją kulturalną a państwem Putina jest dużo więcej. Prestiżowe nowe centrum sztuki, które w grudniu otworzył Władimir Putin, powstało w nieczynnej elektrowni, rzut kamieniem od Kremla. Zostało ono założone przez jednego z najbogatszych rosyjskich oligarchów Leonida Mikhelsona, którego fundacja VAC również jest wymieniana pośród głównych fundatorów Tate. Córka Mikhelsona, Victoria, była do niedawna członkiem Tate International Council, grupy złożonej z wyselekcjonowanych międzynarodowych kolekcjonerów i filantropów z całego świata. I Mikhelson nie jest objęty sankcjami przez Wielką Brytanię… (LINK).

W Paryżu, gdzie krytycy wezwali do zamknięcia w geście solidarności z Ukrainą cieszącej się popularnością wystawy prac francuskich i rosyjskich malarzy z kolekcji XIX-wiecznych przemysłowców, braci Morozowów, organizowanej przez fundację Louis Vuitton. Niektórzy wzywali nawet do zajęcia dzieł. Sprowadzenie ich do Francji, gdzie obejrzało je już ponad milion odwiedzających, było efektem politycznych zabiegów miliardera Bernarda Arnaulta, właściciela grupy dóbr luksusowych LVMH, a także Emmanuela Macrona i Władimira Putina, którzy jeszcze niedawno okrzyknęli tę ekspozycję wyrazem przyjaźni między krajami... (LINK). 

Dlatego z tym większym uznaniem spoglądamy na te inicjatywy, które faktycznie są wyrazem sprzeciwu wobec tego, co dzieje się na Ukrainie. W niektórych państwach instytucje zrywają kontakty z rosyjskimi twórcami i zamykają wystawy, jak choćby w Berlinie, gdzie Prussia Foundation wstrzymuje wszystkie planowane rosyjsko-niemieckie projekty (LINK). Także w Berlinie rosyjscy artyści zostali poproszeni o potępienie wojny Władimira Putina z Ukrainą, alternatywą jest utrata możliwości pracy w całej Europie

Jako jedna z pierwszych zareagowała rosyjska gwiazda operowa Anna Netrebko, która odwołała wiele występów. Diva nie wystąpi także w Metropolitan Opera w Nowym Yorku, bo ta instytucja oświadczyła, że do czasu zakończenia inwazji na Ukrainę nie będzie współpracować z rosyjskimi artystami ani organizacjami popierającymi prezydenta Władimira Putina. Netrebko wspierała kampanię wyborczą Putina w 2014 roku i jesienią ubiegłego roku świętowała jego urodziny, występując dla Putina na Kremlu (LINK).  

Zupełnie inaczej postąpił rosyjski Kirill Petrenko, główny dyrygent Filharmoników Berlińskich, który wydał oświadczenie: Podstępny atak Putina na Ukrainę, który narusza prawo międzynarodowe, jest nożem w plecy całego pokojowego świata. To także atak na sztukę, która, jak wiemy, jednoczy ludzi ponad wszelkimi granicami. W pełni solidaryzuję się ze wszystkimi moimi ukraińskimi kolegami i mogę mieć tylko nadzieję, że wszyscy artyści razem staną w obronie wolności, suwerenności i przeciwko agresji. Nie obawiał się tak radykalnie wyrazić swoje poglądy, mimo, że Rosyjski Departament Kultury wydał dekret stwierdzający, że wypowiadanie się przeciwko inwazji będzie uznane za akt zdrady.

Cały przemysł muzyczny stosuje sankcje, które nałożono na rosyjską gospodarkę, wszystkie nurty i branże muzyczne. Już w zeszłym tygodniu kilku muzyków i zespołów pop, w tym Green Day, Eric Clapton, Imagine Dragons, The Pixies i inni, odwołało zaplanowane koncerty w Moskwie i Sankt Petersburgu w RosjiRoyal Opera House odwołała planowany przyjazd Moskiewskiego Baletu Bolszoj, jednego z najstarszych i najbardziej prestiżowych zespołów baletowych na świecie. Filharmonia Monachijska rozstała się z dyrygentem Walerym Gergievem z powodu jego związków z Putinem. Burmistrz Monachium, Dieter Reiter, postawił ultimatum, mówiąc, że Gergiev zostanie zwolniony, jeśli do poniedziałku nie potępi działań rosyjskiego despoty. Gergiev obecnie dyryguje w spektaklu Dama pikowa Czajkowskiego w La Scali w Mediolanie, gdzie podobno w zeszłym tygodniu został wygwizdany przez publiczność. Opera poinformowała, że ​​kolejny występ zostanie odwołany, jeśli muzyk nie wystąpi przeciwko Putinowi. Filharmonia Rotterdamska zagroziła również odwołaniem w tym roku swojego cyklicznego od wielu lat festiwalu, szwajcarski festiwal Verbier poprosił Gergieva o rezygnację ze stanowiska dyrektora muzycznego Verbier Festival Orchestra, a w Nowym Jorku zrezygnowano z jego dyrygowania zespołem Wiedeńskich Filharmoników (Vienna Philharmonic) w Carnegie Hall. Gergiev, zwolennik Putina, który publicznie poparł aneksję Krymu przez Rosję w 2014 roku, odmówił potępienia dyktatora.

Oprócz tego Pawilon Rosyjski na Biennale w Wenecji nie zostanie w tym roku otwarty, ponieważ wystawiający w nim artyści Alexandra Sukhareva i Kirill Savchenkov oraz kurator Raimundas Malašauskas zapowiedzieli, że nie będą uczestniczyć w festiwalu. Muzeum Sztuki Współczesnej Garaż w Moskwie założone przez rosyjskiego oligarchę Romana Abramowicza i rosyjsko-amerykańską kolekcjonerkę sztuki Daszę Żukową, poinformowało, że wstrzymuje wszelkie przyszłe imprezy, a wystawy w Domu Kultury GES-2 – w tym wystawa Ragnara Kjartanssona – również zostały zawieszone. Również w Wielkiej Brytanii Muzeum Wiktorii i Alberta nie zrealizuje wystawy muzealnej poświęconej Peterowi Carlowi Fabergé ponieważ musiałoby wypożyczyć wiele dzieł z Rosji (LINK).  

Sankcje rozlewają się dalej… Warner Bros, Disney i Sony wstrzymały dystrybucję filmów do rosyjskich kin. Oznacza to, że premiery takich nowości jak The Batman, Turning Red i Morbius, nie będą pokazane w Rosji, tak jak było to zaplanowane. Ukraińska Akademia Filmowa wezwała natomiast do międzynarodowego bojkotu kina rosyjskiego, w tym do zakazu pokazywania rosyjskich filmów na międzynarodowych festiwalach. Europejska Akademia Filmowa (EFA) odpowiedziała, twierdząc, że wykluczy rosyjskie zgłoszenia z Europejskich Nagród Filmowych (LINK). 

Wysiłki więc na rzecz izolacji Rosji szybko nabierają tempa. We Francji Festiwal Filmowy w Cannes ogłosił, że oficjalne rosyjskie delegacje nie będą mogły wziąć udziału w tegorocznej imprezie, chyba że konflikt na Ukrainie zakończy się w sposób akceptowalny dla narodu ukraińskiego. Glasgow Film Festival także wycofał ze swojego programu dwa rosyjskie tytuły z powodu wojny na Ukrainie, a organizatorzy Festiwalu Filmowego w Wenecji, kolejnej renomowanej międzynarodowej imprezy artystycznej, poinformowali, że organizuje bezpłatne pokazy filmu Refleksja o konflikcie we wschodnim Donbasie na Ukrainie na znak solidarności z narodem Ukrainy.

Powoli do bojkotu Putina włącza się coraz więcej instytucji: Muzeum Figur woskowych w Paryżu usunęło woskowy posąg Władimira Putina - Nigdy nie prezentowaliśmy dyktatorów takich jak Hitler w Muzeum Grevin, i nie chcemy dziś prezentować Putina – ogłosili pracownicy Muzeum ich oficjalnym koncie (LINK). 

Każdy więc stara się jakoś wyrazić swoją solidarność z walczącymi. Wśród tych, którzy mogą więcej, z racji swojej pozycji i popularności są artyści. Wśród nich są już ci najsławniejsi: Paul McCartney wyraził poparcie Ukrainie, zamieszczając na Twitterze swoje zdjęcie z koncertu z 2008 roku z ukraińską flagą i dołączył do niego przesłanie, w którym wspominał swój koncert w tym kraju. Na końcu przesłał wyrazy miłości i wsparcia (LINK).  Ale oczywiście nie jest jedynym, wśród kolejnych gwiazd są na przykład Peter Gabriel (LINK) muzycy Garbage (LINK)  i Cher (LINK). 

Stevie Nicks z Fleetwood Mac powiedziała że ​​jej serce zostało złamane i porównała Putina do Hitlera, Foals i Miley Cyrus także wydawali oświadczenia solidarności z narodem ukraińskim, a aktor Sean Penn przebywa obecnie na Ukrainie i kręci film dokumentalny o tej sytuacji. 

Jednak najbardziej nasz podziw wzbudził Alan Erasmus, współtwórca Factory Records ogłosił publicznie, że jedzie na Ukrainę z misją pokojową. Planował polecieć z Manchesteru do Polski, do Krakowa, a stamtąd chciał dostać się drogą lądową przez granicę do Kijowa, stolicy Ukrainy… I to podobno nie pierwszy jego taki wyczyn. Kilka lat temu udał się do Liberii, gdy ten kraj został dotknięty śmiertelną epidemią wirusa ebola (LINK).


W Polsce mamy już ponad pół miliona uchodźców i dalsi przybywają… Każda pomoc jest na wagę nie tylko złota, ale każdego dzieła sztuki.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz