Mało kto wie, że założyciel Orchestral Maneuvers in the Dark (OMD), Andy McCluskey, malował obrazy. I gdyby w wieku 16 lat nie kupił gitary, kto wie czy teraz nie opisywalibyśmy jego plastycznej twórczości. A tak prezentujemy jego ulubionego artystę. Co zatem jest takiego w obrazach Maurice Wade'a, bo to o nim mowa, że McCluskey wręcz się w nich zakochał, stworzył własną, prywatną kolekcję i namawia wszystkich znajomych aby je nabywali? Monochromatyczne pejzaże przedstawiają kanały, opuszczone fabryki, cmentarze przykościelne, podwórka i budynki gospodarcze z North Staffordshire… Niby nic szczególnego a jednak pozostają w pamięci na długo...
W kwietniu 2022 muzyk zaprezentował swoją kolekcję malarstwa Maurice'a Wade'a na wystawie, której towarzyszył solidny katalog (LINK). Dzięki tej ekspozycji krytycy przypomnieli sobie, że od śmierci Wade’a minęło już 30 lat i przyszedł czas aby podsumować jego twórczość i umieścić w odpowiednim miejscu w dziejach brytyjskiej historii sztuki.
A teraz garść informacji Wade urodził się w 1917 roku w Newcastle-under-Lyme. Podczas drugiej wojny światowej brał udział w działaniach wojennych po czym wrócił do Potteries, gdzie uczył malarstwa i rysunku oraz malował. I nie odbywał wzorem innych artystów podróży – wszystkie obrazy które wykonał (podaje się że było ich okrągłe 320 sztuk) powstały w promieniu pięciu mil od jego domu w Longport. Możemy więc na nich zobaczyć widoki przemysłowych środkowej Anglii: strzeliste kominy, rzędy starych domów, krystalicznie czyste odbicia budynków w wodach kanału naniesione na płótno grubą warstwą farby nakładaną szpachlą. Nie są to jednak krajobrazy sentymentalne. Prawie czarno-białe malowidła lub też w odcieniach szarości czy indygo są niczym geometryczny zapis wspomnień, i tych dobrych i tych złych, podanych bez sentymentu czy jakiejkolwiek nostalgii, w sposób autentyczny i prawdziwy.
Interpretację swoich prac najlepiej scharakteryzuje sam autor: Odpowiadając na pytanie, dlaczego maluję tak, jak maluję, stosując przede wszystkim twardy formalizm z naciskiem na geometryczne kształty i ponurą kolorystykę, powiedziałbym, że w ten sposób najlepiej potrafię zinterpretować dany obraz sytuacji. Jest dla mnie ważne, aby każda praca miała odpowiednio sformułowany strukturalny cel i była mocna pod względem projektu i koloru. Czuję, że na tych obrazach nie ma miejsca dla człowieka. Bo według mnie nie trzeba, jeśli potrafi się przekazać, ponad oczywistym bezruchem, obecność ludzkiej wrażliwości, realnego sensu, innego spojrzenia niż to, które uzyskuje się tylko z odbitego w wodzie kanału pejzażu. Staram się stworzyć obraz, który ujawni subiektywne spojrzenie, bardziej realistycznie niż najdokładniejsza reprodukcja, takie które w jakiś dziwny sposób wykaże połączenie elementu snu i rzeczywistości (LINK).
To co przyciąga do prac Wade’a to bezruch i spokój tchnący z jego prac. Nawet woda kanału zastyga i niczym lustro perfekcyjnie odbija brzeg i sylwetki budynków. Kiedy indziej wieże i kominy odcinają się ostro od jasnego horyzontu, na którym nie ma nic… żadnych chmur, księżyca czy słońca. A mimo to krajobrazy Maurice Wade wydają się być poetyczną wizją lecz bardziej realistyczną niż zdjęcia.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz